Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 22 stycznia 2025 23:06
Reklama
Reklama

Hej ho, hej ho.... do pracy by się szło

Sezon budowlany w pełni. Jak się pracuje na tomaszowskich budowach? Można by o tym napisać niejedną książkę...

- Jaka umowa o pracę? Nie ma żadnej umowy. Większość pracowników na naszej budowie zasuwa "na czarno". Umowami się tu nikt nie przejmuje. O kontrolach Inspekcji Pracy, szefowie wiedzą wcześniej, więc w dzień, kiedy mają się pojawić inspektorzy, mamy po prostu nie przychodzić do pracy. Nikogo nie dziwi, że na dużej inwestycji jest trzech pracowników  - mówi pracownik jednej z budów, realizowanych na zlecenie miejskiego samorządu.

 

- Nasza firma jest tu podwykonawcą. Właściwie nie wiemy co to regularna wypłata. Szef płaci kiedy chce, ile chce i jak chce. Bywa, że dwa miesiące i dłużej czekamy na pensje. Na koniec miesiąca słyszymy, że nie dostajemy wypłaty, bo główny wykonawca nie zrobił przelewu, że firma musi zapłacić ZUS-y i podatki a na pensję nie starczyło. Tylko co to konia obchodzi, że woźnica jest pijany - ­skarży się pracownik tej samej budowy.

 

- Na poprzedniej budowie, na której pracowałem, miałem nie tylko umowę, ale też dostawałem odzież roboczą i co miesiąc 32 złote na koszty jej prania. Teraz też trafiłem nie najgorzej, bo mam umowę na faktyczną wysokość zatrudnienia a nie na najniższą krajową. Jak zachoruję, to będę miał płacone normalne chorobowe. Wiem jednak, że podobne podejście pracodawców to rzadkość - opowiada kolejny z pracowników, zatrudnionych u tomaszowskiego przedsiębiorcy.

 

 

 - Jeszcze nigdy nie dostałem takiej wypłaty, jaką faktycznie razem z nadgodzinami zarobiłem. Zawsze znajduje się jakiś powód, by mi wynagrodzenie obciąć. Ostatnim razem była to uszkodzona wiertarka, za którą musiałem zapłacić - opowiada nam kolejna osoba.

 

- Nasz szef biega po budowie z alkomatem. Pierwszy raz bada nas jak przychodzimy do pracy. Kolejne badanie jest przy wyjściu. Zdarza się, że przybiega z kierownikiem budowy po przerwie śniadaniowej, aby sprawdzić, czy ktoś przypadkiem nie wypił piwa w pobliskim sklepie. Jak kogoś przyłapie zabiera całą dniówkę - komentuje następny budowlaniec.

 

- Mój szef nie dość, że nie płaci nam w terminie, to potrafi jeszcze odliczać od czasu pracy przerwy na posiłek. Jak się skarżymy, to mówi nam, że jest demokracja i będzie płacił jak chce - mówi pracownik firmy budowlanej spod Czerniewic.

 

 - Czegoś takiego, jak godziny nadliczbowe u nas nie ma. Pracujemy cały dzień za jedną stawkę. Bywa, że jest to 10-12 godzin - ­dodaje inny z budowlańców.

 

- Umówiłem się z moim pracodawcą na stawkę 14 złotych na godzinę. Kiedy po trzech miesiącach doprosiłem się wreszcie pieniędzy, okazało się, że stawka to 10 złotych. Jak to nazwać inaczej niż kradzieżą - mówi rozżalony mężczyzna. 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

ABC 16.08.2015 13:00
Zaś z punktu widzenia mniejszych zleceniodawców. Notoryczne podawanie cen netto. Czasem mam ochotę po prostu wypłacić netto i kazać dać fakturę, odwrócić się na pięcie i koniec. Prawo polskie stanowi, że w umowach (również ustnych) z konsumentami należy posługiwać się cenami netto.

:) 11.08.2015 11:22
Pracuję w budowlance i wiem, że jest mnóstwo pracodawców - krętaczy. Ale kij ma dwa końce. Znaleźć człowieka do pracy, który przyjdzie na 8.00 trzeźwy to prawie cud. A stawki za pracę? Każdy chce 18-20 zł / godz. I często NIE CHCE BYĆ ZATRUDNIONY oficjalnie bo wyciąga jeszcze kasę z MOPS i pośredniaka. .. Proponuje porozmawiać z pracodawcami, aby artykuł miał odniesienie do rzeczywistości :)

11.08.2015 12:44
zgadzam się w 100000% znam osobiście osoby pracujące na czarno w budowlance zarabiające od 2,5 do 3 tys miesięcznie a w pośredniaku siedzą już kilka lat a tylko po to aby mieć ubezpieczenie społeczne zus i uciec przed komornikiem i alimentami ..... Ale są też firmy budowlane w TM które o pracy na czarno nawet nie chcą słyszeć i z ich słów zawsze pada odpowiedź a co w razie wypadku na budowie ????

kiki 11.08.2015 13:14
multek...w każdej pracy, nie tylko na budowie. Takie cuda będą dopóki nie skasuje się lewego zatrudniania pracowników.

marciocha_tm 10.08.2015 09:13
Nie rozumiem zdziwienia pracowników na budowie tym, że szef biega po niej z alkomatem. Jak któryś po pijaku spadnie z rusztowania i się zabije po pijaku to właściciel firmy ma nieprzyjemności. Nie wiem, który zakład pracy toleruje pracowników pod wpływem alkoholu. Skończyły się czasy "po szklanie i na rusztowanie".

zdzih 16.08.2015 14:30
Jeśli jest to budowa np. dla starostwa, urzędu miasta czy większego inwestora to w umowach jest często punkt, że za każdego nietrzeźwego pracownika na budowie jest kara. Znajomy z firmy budowlanej mówił, że mieli w umowie 3000zł kary za jednego pracownika. Raz dostali karę i potem na wejściu każdego sprawdzał alkomatem.

09.08.2015 21:41
Przykład idzie od samej góry,jeśli "śmieciówki" są w ministerstwach,to co się dziwić na budowie,nikogo nie chciałbym bronić ,ale w państwowych instytucjach też często łamane są prawa pracowników ,tylko kto się poskarży?PIP działa jak w komentarzu nr4 ,a co ciekawe jeszcze mogą podać dane zgłaszającego(ot,tak po cichu,po koleżeńsku)więc o czym tu gadać jak nie ma o czym mówić.

Lynott 09.08.2015 08:38
Inspekcja Pracy to fikcja .Nie robia nic bo jak nazwać zapowiedziana kontrolę czy pytanie pracowników o warunki pracy przy pracodawcy??Państwowa Inspekcja Pracy to wyrzucone w błoto państwowe pieniadze

08.08.2015 14:04
CYTUJĘ: : Ale sami na to pozwalacie i tak w wielu miejscach jest. A ja uważam , że ludzie MAJĄC ŚWIADOMOŚĆ bezrobocia oraz utrzymania i wykarmienia najbliższej rodziny , godzą się na takie warunki stawiane im przez Pseudo pracodawców..... Tylko nasuwa się jedno pytanie gdzie w tym wszystkim jest instytucja która ma bronić pracowników ???? Państwowa Inspekcja Pracy ???

Romek 08.08.2015 13:36
W Polsce toleruje sie cwaniactwo i oszustwo. Wyciągane sa pieniądze z budżetu , a to Przychodnia która wykazuje że bada i leczy, a pacjenci nie byli u lekarza 15 lat, a to szkoła prywatna , ktora wykazuje kilkuset słuchaczy a uczeszczających jest kilkudziesięciu. Państwo czyli My płacimy cwaniakom .Przetargi na inwestycje ustawiane i ze zmowa cenową. Media nas karmią skandalicznymi informacjami , a nikt nie ponosi odpowiedzialności. Taki mamy klimat

Tomek 08.08.2015 13:03
Ale sami na to pozwalacie i tak w wielu miejscach jest. Budów jest sporo a jak nie będzie miał kto robić a umowa podpisana to sam zapłaci ale kilka razy drożej bo będzie chciał dokończy i wtedy się nauczy. Wiem każdy chce zarobić, ale nie można wiecznie być na kolanach, bo po kilku latach ciężko jest się z nich podnieść a pracodawca biedny biznesmen na tym żeruje.

Opinie
Igor MatuszewskiIgor Matuszewski Chce skutecznie kontrolować, czy jedynie więcej zarabiać? Radny Piotr Kucharski może to robić i nie trzeba do tego pełnić żadnej funkcji. Można być zwyczajnym radnym, ale może to też robić każdy obywatel. Takie prawo daje ustawa o dostępie do informacji publicznej. Więc pisanie o jakiejś próbie blokowania czegoś jest dość śmieszne i przypomina próbę udowodnienia, że ziemia jednak jest płaska. Jak widać za 350 złotych miesięcznie można wywołać burzę w szklance wody. Jednymi z najbardziej istotnych uprawnień, jakie posiadają radni samorządowi są możliwości sprawowania kontroli nad działalnością miasta lub powiatu. Można je realizować za pomocą organu ustawowego, jakim jest komisja rewizyjna w danym samorządzie, ale także indywidualnie. Co ciekawe zmiany w ustawodawstwie wprowadzone przez PiS dają większe uprawnienia kontrolne radnym indywidualnie, niże wtedy, kiedy działają oni w formie komisji. Każdy radny ma prawo wstępu niemalże wszędzie oraz żądania wszelkich dokumentów związanych z realizacją zadań nałożonych ustawami. Co ważne (bo część urzędników próbuje to robić) jedyne ograniczenia muszą wynikać bezpośrednio z ustawy. W tomaszowskiej Radzie Miejskiej funkcję przewodniczącego Komisji Rewizyjnej pełni Piotr Kucharski. Okazuje się jednak, że inni członkowie tego gremium mają go dosyć i zamierzają odwołać. Czy chodzi o to, że jak sam twierdzi, jest niewygodny dla Prezydenta? Czy tylko o 350 złotych diety więcej. Radny już w poprzedniej kadencji dał się poznać, jako główny samorządowy śledczy. Badał nawet kaloryczność węgla w spółce ZGC. Usilnie poszukiwał nieprawidłowości w TTBS, a następnie próbował załatwiać mieszkania dla własnych kłopotliwych lokatorów. Analiza aktywności radnego z ubiegłej kadencji pokazuje dużą liczbę interpelacji i małą liczbę konkretnych i merytorycznych wniosków.
Reklama
Reklama
Walentynkowe Ale Kino Walentynkowe Ale Kino Tuż przed walentynkami Miejskie Centrum Kultury w Tomaszowie Mazowieckim zaprasza do sali kinowej Kitka w MCK Tkacz na czarną komedię "Tylko kochankowie przeżyją". Będzie romantycznie, ale i trochę strasznie, bo tytułowi kochankowie, to... para wampirów. Projekcja odbędzie się 12 lutego o godz. 18. Bohaterowie „Tylko kochankowie przeżyją” to wampiry zmęczone setkami lat życia i zdegustowane tym, jak rozwinął się świat. Nie są jednak typowymi przedstawicielami swojego wymierającego gatunku: wprawdzie żywią się krwią i preferują mrok nocy, ale najważniejsza jest dla nich sztuka, literatura, muzyka – i trwająca od wieków miłość. To wyrafinowani smakosze życia, wytworni dandysi zatopieni w XXI wieku, wciąż pamiętający jednak intensywność romantyzmu.Adam (Hiddleston) jest unikającym rozgłosu i słonecznego światła undergroundowym muzykiem, skrzyżowaniem Syda Barreta i Davida Bowiego z Hamletem. Mieszka w odludnej części Detroit, kolekcjonuje gitary, słucha winyli i tworzy elektroniczną muzykę końca świata. Melancholijną samotność rozjaśnia długo oczekiwany przyjazd jego ukochanej, Ewy (Swinton). Razem jeżdżą nocami po wyludnionym Detroit w hipnotycznym rytmie muzyki, celebrując każdą spędzaną razem chwilę. Jednak spokojne życie zakochanej pary zostanie wystawione na próbę, kiedy niezapowiedzianie dołączy do nich nieobliczalna i wygłodniała siostra Ewy – Ava (Wasikowska).Film Jima Jarmuscha to pytanie o nieśmiertelność, o siłę uczucia i moc obietnic w obliczu nieskończenie płynącego czasu. Piękne, wysmakowane zdjęcia nocnych miast w połączeniu z atmosferą melancholii, mroczną muzyką Black Rebel Motorcycle Club, ale i charakterystycznym dla Jarmuscha wyrafinowanym, subtelnym humorem, dają w efekcie stylową, dekadencką perełkę. (Opis filmu za Gutek Film.)Bilety w cenie 10 zł jak zawsze można kupić w sekretariacie Miejskiego Centrum Kultury przy pl. Kościuszki 18 lub online przez serwis Biletyna.pl (https://biletyna.pl/film/Sala-Kinowa-KiTKA-Cykl-ALE-KINO-Tylko-kochankowie-przezyja/Tomaszow-Mazowiecki). Zapraszamy. Data rozpoczęcia wydarzenia: 12.02.2025
Reklama
Reklama
Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki nieuciskające DEOMED Cotton Silver to komfortowe skarpetki zdrowotne wykonane z naturalnej przędzy bawełnianej z dodatkiem jonów srebra. Skarpety ze srebrem Deomed Cotton Silver mogą dzięki temu służyć jako naturalne wsparcie w profilaktyce i leczeniu różnych schorzeń stóp i nóg!DEOMED Cotton Silver to skarpety bezuciskowe, które posiadają duży udział naturalnych włókien bawełnianych najwyższej jakości. Są dzięki temu bardzo miękkie, przyjemne w dotyku i przewiewne.Skarpetki nieuciskające posiadają także dodatek specjalnych włókien PROLEN®Siltex z jonami srebra. Dzięki temu skarpetki Cotton Silver posiadają właściwości antybakteryjne oraz antygrzybicze. Skarpetki ze srebrem redukują nieprzyjemne zapachy – można korzystać z nich komfortowo przez cały dzień.Ze względu na specjalną konstrukcję oraz dodatek elastycznych włókien są to również skarpetki bezuciskowe i bezszwowe. Dobrze przylegają do nóg, ale nie powodują nadmiernego nacisku oraz otarć. Dzięki temu te skarpety nieuciskające rekomendowane są dla osób chorych na cukrzycę, jako profilaktyka stopy cukrzycowej. Nie zaburzają przepływu krwi, dlatego też zapewniają pełen komfort przy problemach z krążeniem w nogach oraz przy opuchnięciu stóp i nóg.Skarpetki DEOMED Cotton Silver są dostępne w wielu kolorach oraz rozmiarach do wyboru.Dzięki swoim właściwościom bawełniane skarpetki DEOMED Cotton Silver z dodatkiem jonów srebra to doskonały wybór dla wielu osób, dla których liczy się zdrowie i maksymalny komfort na co dzień.Z pełną ofertą możecie zapoznać się odwiedzając nasz punkt zaopatrzenia medycznegoTomaszów Mazowiecki ul. Słowackiego 4Oferujemy atrakcyjne rabaty dla stałych klientów Honorujemy Tomaszowską Kartę Seniora 
pochmurnie

Temperatura: 0°C Miasto: Tomaszów Mazowiecki

Ciśnienie: 1015 hPa
Wiatr: 10 km/h

Reklama
Kto zostanie nowym dyrektorem lub dyrektorką w TCZ? Borowski definitywnie odchodzi Kto zostanie nowym dyrektorem lub dyrektorką w TCZ? Borowski definitywnie odchodzi Kolejna osoba odchodzi ze szpitala. Już czwarta. Tym razem jest to Konrad Borowski, dyrektor ds. pielęgniarstwa w Tomaszowskim Centrum Zdrowia. Złożył już wypowiedzenie i obecnie przebywa na urlopie. Jak sam twierdzi na chwilę obecną nie widzi możliwości współpracy zarówno z Prezesem szpitala, jak i Starostą Mariuszem Węgrzynowskim. Pojawia się więc wakat na kolejne stanowisko. Kto je zajmie. Od dłuższego czasu mówi się o tym, że Starosta na tę funkcję chce powołać bliską mu politycznie Ewę Kaczmarek zastępca Pielęgniarki Koordynującej Oddz. Chorób Wewnętrznych. Na liście nazwisk pojawia się też córka radnego Szczepana Goski, która zdaniem pracowników TCZ ma zostać umieszczona w roli odchodzącego Borowskiego lub osoby koordynującej tomaszowskie ratownictwo medyczne. Zapewne wkrótce dowiemy się czy pogłoski ze szpitalnych korytarzy się potwierdzą. W ten sposób pełnię odpowiedzialności nad szpitalem przejmuje "ośrodek decyzyjny" w postaci Mariusza Węgrzynowskiego oraz Adrian Witczak, którego w spółce reprezentuje prokurent Glimasiński. Otwarte zostaje pytanie: kto następny: dyrektor - główna księgowa Alina Jodłowska? Z całą pewnością zostaną dyrektorzy, którzy sami nie wiedzą co w spółce robią.Węgrzynowski pozbył się Prezesa, bo szukał ośrodka decyzyjnego Węgrzynowski pozbył się Prezesa, bo szukał ośrodka decyzyjnego Wczorajsza sesja Rady Powiatu Tomaszowskiego zawierała co prawda tylko jeden punkt merytoryczny, ale dyskusja (jeśli można ją tak nazwać) trwa ponad 3 godziny. Jak opisać, to co się działo, by oddzielić własne opinie od prezentacji zdarzeń? Jest to w moim przypadku niezwykle trudne ponieważ sam byłem aktywnym ich uczestnikiem. Dlatego czytelnicy będą mieli możliwość przeczytania dwóch tekstów. Jeden z subiektywną oceną, w formie felietonu, mojego autorstwa. Drugi współpracującej z portalem dziennikarki. Gotowi?
Córki partyjnych kolegów zawsze znajdą pracę w Starostwie Córki partyjnych kolegów zawsze znajdą pracę w Starostwie Od kilku lat głośno krytykowana jest polityka kadrowa Starosty Mariusza Węgrzynowskiego. Mówi się nawet, że przerost zatrudnienia sięga ok 100 osób przy równoczesnym niedoborze profesjonalnej kadry urzędniczej wyspecjalizowanej w zakresie budownictwa, geodezji, gospodarowania nieruchomościami itd. Piotr Kagankiewicz szacuje, że nadmierne wydatki sięgają nawet czterech milionów złotych. Kolejne umowy miały być podpisywane z początkiem tego roku, a więc kolejne setki tysięcy złotych. Zatrudnienie znajdują członkowie rodzin polityków PiS. Dla przykładu do Wydziału Promocji trafiła córka wójta gminy Będków, Dariusza Misztala, podobnie jak Mariusz Węgrzynowski działacza PiS oraz bliskiej osoby Antoniego Macierewicza. Wójt w ubiegłej kadencji zatrudniał z kolei radnych przyjaznych Staroście. Informacja o tym, co robi konkretnie dany pracownik, okazała się być najbardziej strzeżoną przez wójta tajemnicą. Promocja pęka w szwach. Pracuje w niej kilka osób więcej niż 10 lat temu. Czy jakieś efekty działania można uznać za spektakularne? Chyba tak. Należą do nich niespotykane nigdzie indziej zakupy dewocjonaliówUmorzenie w sprawie Misiewicza bez poważnych zastrzeżeń. W tle prezydent Tomaszowa i jego małżonka Umorzenie w sprawie Misiewicza bez poważnych zastrzeżeń. W tle prezydent Tomaszowa i jego małżonka Prokuratura Okręgowa w Piotrkowie w 2016 roku wszczęła śledztwo w sprawie Bartłomieja Misiewicza, byłego rzecznika Ministerstwa Obrony Narodowej i szefa gabinetu politycznego szefa MON Antoniego Macierewicza. Sprawa dotyczyła tego, że 30 sierpnia tamtego roku w bełchatowskim starostwie podopieczny Antoniego Macierewicza miał obiecywać dobrze płatną pracę powiatowym radnym Platformy Obywatelskiej, w zamian za ich poparcie w głosowaniu nad powołaniem wicestarosty bełchatowskiego.
Reklama
Reklama
Reklama
Napisz do nas
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama