Nie, pod warunkiem, że nadal czują jakie mechanizmy rządzą tym światem, wydobywają je na światło dzienne i wciąż mają kontakt z rzeczywistością. Nie zaczynają nagle pisać piosenek o tym, jak ktoś im ukradł maibacha sprzed willi, a wciąż jak The Bastards piszą o „otaczającej rzeczywistościi ma to charakter reportersko-refleksyjny”. Poruszana przez nich tematyka „dotyka m.in. egoizmu, rasizmu, nietolerancji, zakłamania wśród ludzi, niezrozumienia buntu wśród młodych. Ich numery„traktują o problemach bezpodstawnej przemocy, wojny, samobójstw, niewłaściwego wychowania dzieci, które później odbija swe piętno na ich postępowaniu i którego skutki mogą być tragiczne. Na ich nowych płytach „można doszukać się wzmianek o urokach życia z dala od dymu kominów, szarości bloków i wrzasku maszyn”. I pięknie, wiemy już, że w przypadku The Bastards „teksty są konkretne”. A muzyka, czy muzyka „rozrywa mózg od środka”?
Mój ocalał, ale ja przechodziłem już zapalenie opon mózgowych zainfekowany muzyką artystów wywodzącymi się przecież z punka, takich jak Patti Smith, Iggy Pop, Nick Cave, Paul Weller, Killing Joke, Siekiera czy Joe Strummer. Niemniej, przy tej „refleksyjnej” muzyce, da się bez zbytniego dyskomfortu przechodzić choćby tylko katar, spowodowany brzmieniem lekko metalizującej „Reinkarnacji” czy rozpoczynającego się jak niemiecki speed metal, a ostatecznie klasycznie punkowego „Za tych co byli”. Głośno kicham dopiero przy utworze tytułowym, bo nie znoszę „ordynaryjnych” melodii, czyli sytuacji, w których punk upodabnia się do muzyki harcerzy.
Próbą rozszerzenia punkowej formuły jest kompozycja „Dziś zamykamy drzwi”, stricte hardcorowa, rozpoczynająca się ciekawym wstępem basisty, z czytelnym manifestem skandowanym przez wokalistę: „Jest tylko jedna droga, którą mogę iść / Jest tylko jedna rzecz, dla której warto żyć / Jest tylko kilka słów, w które wierzyć chcę / Jest kilku ludzi, za których życie oddam swe”. „Dziś zamykamy drzwi” obok „Oszukanego” i „Miasta” z miejsca wpisują się w długą historię mniej znanego polskiego punk rocka. Razem z „rozpędzonym” „Buntem”, którego melodia trochę przypomina (ale tylko troszeczkę) pewną więzienną balladę.
„Lady” to żartobliwie to ujmując, odpowiedź The Bastards na piosenkę „Mała Lady Punk” wiadomej grupy. Z tym, że tamta dziewczyna stanowiąca podmiot liryczny tekstu, wychowywała się w pięknej, secesyjnej kamienicy, a ta na zapuszczonym podwórku rudery grożącej zawaleniem. Niestety, takie utwory jak „Samobójstwo” i „Parlamanterzyści” rozgrywane są na podobnych patentach, nie ma w nich jakiegoś indywidualnego „sznytu”, przez co zarejestrowane na „Refleksjach” obok siebie, zbytnio zlewają się w jedną całość. Podobny zarzut można postawić całej płycie; za mało kombinowania, za dużo grania „na jedno kopyto”. Trudno wychwycić zasadnicze różnice pomiędzy takim na przykład „Mam dość” i „Naszym małym światem”. Melodyjnie, ostro i do przodu, to niekiedy troszeczkę za mało, żeby wybić się na odrobinę muzycznego indywidualizmu. Muzykom zabrakło inwencji, żeby ten debiut został jakoś szerzej zauważony. Za to ich słuchaczom, którzy zostali w domu, bo nie mają pracy i w dodatku walczą z jesienno-zimowym przeziębieniem, „Refleksje” pomogą wysnuć tych kilka własnych, że trzeba być może znowu spróbować, napisać jeszcze jedno CV, wykonać kolejny telefon, coś wreszcie zmienić. A o to przecież w punk rocku przede wszystkim chodzi…
The Bastards, „Refleksje”. Fabryka Zespołów.
Dla naszych czytleników mamy kilka egzemplarzy płyty. Aby je otrzymać wystarczy wysłać do nas maila z odpowiedzią na pytanie:
Ile utwórów znajduje się na płycie "Refleksje", grupy The Bastards
Pamiętajcie, że w konkursach brać udział mogą tylko zarejestrowani użytkownicy serwisów NaszTomaszow.pl, NaszeOpoczno.pl lub TuGrodzisk.pl
Napisz komentarz
Komentarze