Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 22 stycznia 2025 16:46
Reklama Sklep Medyczny Tomaszów Maz.
Reklama

Starosta na zagrodzie równy Wojewodzie?

27 maja 1990 roku w Polsce odbyły się wolne wybory samorządowe. Gminy wkrótce świętować więc będą 20-lecie samorządności. Tymczasem niedawno powiaty oceniały 10-letni okres funkcjonowania. Głosy na temat ich działalności są podzielone, przy okazji powraca też kwestia istnienia powiatów grodzkich w tym również tego piotrkowskiego. Tu również nie ma jednoznacznych ocen. Starostwo piotrkowskie chce połączenia a władze miasta wykluczają takie rozwiązanie.

W Polsce jest 314 powiatów (tzw. "ziemskich") oraz 65 miast na prawach powiatu – potocznie nazywanych "powiatami grodzkimi". Największym powiatem grodzkim pod względem liczby mieszkańców jest Warszawa (prawie milion 700-set tysięcy) a najmniejszym powiat sejneński (prawie 21 i pół tysiąca). W województwie łódzkim jest 21 powiatów ziemskich i 3 grodzkie: Łódź, Piotrków i Skierniewice. Powiat piotrkowski ma ponad 90 tysięcy mieszkańców

 

Trochę historii

 

Po raz pierwszy powiaty w Polsce wprowadzono w II połowie XIV wieku, zastępując nimi likwidowane wówczas kasztelanie. Termin "powiat" wywodzi się od "dnia wietnego" czyli "wiecu", zgromadzenia sądowego o z góry wyznaczonym terminie. Oddzielny, dla każdej z ziem, zarząd majątkiem władcy spoczywał w rękach specjalnych rządców (łac. procuratores), zwanych od połowy XV wieku starostami. Starostowie posiadali rozległą władzę administracyjno-sądową; sądzili wszystkich, którzy dopuścili się przestępstw zagrażających spokojowi publicznemu. Powiaty funkcjonowały w okresie II Rzeczypospolitej a później w PRL do 1975, kiedy to zlikwidowano duże województwa podzielone na powiaty, wprowadzając w ich miejsce 49 mniejszych województw w tym piotrkowskie. Podział na powiaty przywróciła reforma administracyjna, która weszła w życie 1 stycznia 1999.

 

Jeden z głównych autorów reformy sprzed ponad 11 lat profesor Michał Kulesza podkreśla, że dopiero powstanie powiatów pozwoliło w pełni przezwyciężyć gierkowski podział Polski, który zahamował rozwój około 300 miast w naszym kraju na okres kilku dziesięcioleci. Dopiero utworzenie samorządów powiatowych, nadających administracyjne i finansowe ramy działania lokalnym wspólnotom opartym o ośrodek rozwoju, jakim jest stolica powiatu pozwoliło na uruchomienie nowych tendencji rozwojowych i przezwyciężenie trwającego przez wiele dziesięcioleci marazmu. Profesor Kulesza podkreśla też, że utworzenie samorządu powiatowego było pierwszym i koniecznym krokiem dla stworzenia samorządów regionalnych w dzisiejszym rozumieniu, pozwoliło bowiem na przekazanie kompetencji administracji rządowej realizowanej wcześniej przez wojewodów w małych województwach na poziom lokalny.

 

Ocena powiatów

 

- Jeszcze takiej konkretnej oceny przekazać nie możemy, chociażby dlatego, że Ci co reformę samorządową przygotowywali i wprowadzali czyli m.in. prof. Rogulski czy Kulesza twierdzą, że reforma samorządowa jeszcze nie jest zakończona.  Wciąż odbywa się bowiem przekazywanie kompetencji i środków z centrali do samorządów. Niestety nie zawsze  z tym wiąże się rozdysponowywanie odpowiednich środków i to dotyczy przede wszystkim powiatów. Ale myślę, że po 10 latach już nie możemy mówić, że powiaty są niepotrzebne. Dzisiaj ten organizm został dość dobrze zakorzeniony w samorządach – mówi Marek Mazur, przewodniczący Sejmiku Województwa Łódzkiego. Stanisław Cubała, starosta piotrkowski podkreśla, że na początku łatwo nie było, szczególnie powiatom ziemskim.  Dziś jednak uważa, że pozytywów działania powiatu jest więcej niż złych stron. - Postawiliśmy sobie na początku wiele takich zadań, które trzeba wykonać. Oświata, służba zdrowia, rozwój społeczeństwa Ziemi Piotrkowskiej i usługi dla mieszkańców powiatu. I myślę, że  wiele z tych spraw udało się zrealizować. Łatwo nie było, nie było bowiem jasnych zasad współpracy z gminami, z województwem. Myślę, że powiaty powinny trochę funkcjonować od początku na innych zasadach.


 - Mimo mizerii finansowej staramy się zrobić jak najwięcej i realizować te cele, które sobie postawiliśmy – dodaje przewodniczący Rady Powiatu Andrzej Jaros. Roku 1999 miło jednak nie wspomina. - Na początku najgorszy to był budżet, bardzo mały budżet. Pamiętam, gdy dostaliśmy subwencję drogową, która była niewielka, gminy domagały się, abyśmy naprawiali drogi. Tylko za co? Dostaliśmy Szpital Rejonowy na Roosevelta, z którym były wielkie problemy. Jednak dzięki determinacji  radnych dyrekcja placówki podjęła decyzję o restrukturyzacji. Dziś na szczęście ze szpitalem nie mamy już większych problemów.

 

Były kolega Jarosa zza miedzy, obecnie przewodniczący Rady Powiatu Tomaszowskiego (w latach 2002-2006 starosta), Andrzej Barański widzi więcej plusów niż jego piotrkowski kolega. Jego zdaniem powiaty zdały egzamin. - W mojej ocenie na miarę możliwości i finansów jakie są dane powiatom, one spełniły swoje zadanie. Poprawił się stan dróg, które zostały przejęte ponad 10 lat temu. Poprawiła się obsługa szkół ponadgimnazjalnych jak również wygląd budynków, standard nauczania jak również stan pracowni klasowych. I tak można by było w każdej sferze analizować, ale generalnie myślę, że samorząd powiatowy w 100 procentach spełnił swoje zadanie jakie zostało przed nim postawione.

 

 

Jarosław Brózda, starosta bełchatowski także nie ukrywa, że powiaty zdały egzamin. - Najpierw funkcjonowanie samorządu gminnego pokazało, że ten samorząd jest potrzebny. Także ten szczebel samorządowy  jest jak najbardziej potrzebny, powiaty istniały przecież zarówno przed wojną jak i w okresie I Rzeczpospolitej. - Jednocześnie ma jednak pewne oczekiwania. - Na pewno zmian wymaga wiele kwestii w sprawie wzmocnienia samorządu powiatowego. Wiele regulacji prawnych jest innych niż w samorządzie gminnym. A powinno być to ujednolicone. - A koniec mówi krótko: - Tak naprawdę wszystko zależy od ludzi.


Suchej nitki na powiatach nie zostawia natomiast b. przewodniczący Sejmiku Województwa Piotrkowskiego, b. przewodniczący Rady Powiatu Piotrkowskiego, wójt gminy Czarnocin Leon Fortak. Na proste pytanie o ocenę mówi krótko: Kiepsko oceniam. Po czym przedstawia argumenty. - Powiatom dano uprawnienia i kompetencje a nie dano środków finansowych. Dlatego powiat nie jest partnerem dla gmin, powiat niewiele może zrobić. Likwidacja 49 województw była totalnym błędem, można było je zostawić a pieniądze dać gminom. Byłyby one wtedy silniejsze i więcej mogłyby zrobić. Powiatowi brakuje na drogi, brakuje na szkoły ponadgimnazjalne, których kilka jest w naszym regionie. Przypomnijmy, że we wrześniu 1997 w rozmowie z „Tygodniem Trybunalskim” postulował:  Gminom dać trzeba większe uprawnienia, a drugim szczeblem władzy samorządowej uczynić województwo samorządowo – rządowe. Zwiększyć kompetencje województw, wojewodów oraz powiększyć kontrole nad nimi.

 

Niektórzy wójtowie mówią wprost, inni po cichu: współpraca powiatów z gminami nie jest łatwa. W skali globalnej problem też widzi prof. Michał Kulesza. W rozmowie z portalem samorządowym z okazji 10-lecia reformy powiedział bowiem:  Starostowie nie potrafią współpracować z wójtami, a wójtowie nie potrafią współpracować ze starostami i ze sobą. Każdy jest panisko u siebie. To, że gdzieś jest gminny i powiatowy szczebel samorządu, to nie oznacza, że będąc samorządowcem muszę być podzielony na pół, i głowę mieć w gminie, a tułów w powiecie. Sensem i celem działania władz samorządu lokalnego jest najściślejsze współdziałanie, a nie zajmowanie się kretynizmami ambicjonalnymi, kto będzie pierwszy witał pana wojewodę, a kto pana premiera albo kto otworzy szkołę.

 

Z kolei wieloletni poseł Ziemi Piotrkowskiej Bogdan Bujak z SLD powiedział nam, że w 11 lat temu wylano dziecko z kąpielą. - Sam zamysł był dużo prostszy, myślę, że ciekawszy. Ale jak to w Polsce bywa: diabeł tkwi w szczegółach. I realizacja projektu nie została potwierdzona przez życie. Zakładaliśmy, że będzie mniej województw i mniej powiatów, ok. 130. Dzisiaj jest ich aż 377. To świadczy o tym jak radosna twórczość kwitła wśród polityków. Dziś istnieją nawet powiaty, które mają po trzy gminy a twórca takiego powiatu został nawet honorowym obywatelem jego stolicy. A to już jest parodia. Utworzenie tylu powiatów spowodowało, że rozczłonkowały się i zadania i możliwości budżetowe gmin. Te małe powiaty nie do końca dają sobie radę, zresztą zawsze małemu jest gorzej. Dziś, aby pozyskać środki unijne, większe szanse mają duże powiaty z dużymi projektami.

 

- Duże tak, ale nie powiaty, raczej regiony – zdaje się polemizować Anna Mizgalska – Dąbrowska, radna Sejmiku Województwa Łódzkiego (PO). Jej zdaniem błąd popełniono likwidując województwa w tym piotrkowskie. - Najsensowniejszym byłby jednak podział na duże landy i powrót do małych województw. Województwa byłyby przyjazne mieszkańcom, a duże landy byłyby konkurencyjne w stosunku do regionów zagranicznych.  Sama bardzo miło wspominam ten czas gdy istniało województwo piotrkowskie. Byłam dyrektorem domu kultury i my wszyscy szefowie tych placówek z całego województwa znaliśmy się. Byliśmy blisko siebie a teraz ta Łódź jest mniej przyjazna dla mniejszych ośrodków.

 

Czy zatem możliwe są jakieś zmiany? W październiku 2008 roku ówczesny minister spraw wewnętrznych i administracji Grzegorz Schetyna mówił: - Będzie mniej powiatów, ale bardziej stabilnych finansowo, bardziej podmiotowych, rozmawiamy na ten temat ze Związkiem Powiatów Polskich. - Jednak zdaniem b. posła Bogdana Bujaka to rozwiązanie nierealne, przynajmniej dzisiaj. - Zmniejszenie liczby powiatów będzie bardzo trudne. Posłowie nie będą przecież głosować przecież za likwidacją swojego powiatu.

 

Powiaty grodzkie

 

A może zamiast likwidacji połączenie? Na przykład dwóch powiatów piotrkowskich? O takim rozwiązaniu mówi się od lat. - Znając mizerię budżetową powiatu w pierwszym roku funkcjonowania powiatu podjęliśmy uchwałę o tym, że powinien istnieć jeden powiat piotrkowski (ziemski i grodzki). I do dziś nic się nie zmieniło, nadal uważamy, że powinien być jeden organizm.  Im dłużej trwamy w tych naszych organizmach tym mniejsze widzę szansę na porozumienie – podkreśla Andrzej Jaros. Ale zaraz mniej optymistycznie dodaje - Chyba potrzebny jest wizjoner ze strony miasta żeby była możliwość połączenia. Niestety w Polsce do tej pory nic takiego się nie zdarzyło i nie sądzę, że moglibyśmy czegoś takiego oczekiwać.

 

Odpowiedzi nie trzeba daleko szukać. Poprzednie i obecne władze miasta raczej nie będą dążyć do pozbywania się pieniędzy. - Myślę, że fakt iż Piotrków jest miastem na prawach powiatu jest bardzo korzystne. Niestety w konsekwencji takiej decyzji sprzed  11 lat cierpi powiat ziemski. Okazuje się, że patrząc na budżety powiatów w 90% są to tzw. „środki znaczone” czyli na szkoły ponadgimnazjalne, na straż pożarną itd. Tylko 10%  budżetu powiat może swobodnie wydać na te zadania, które chciałby sobie zaplanować. I to jest złe rozwiązanie. Gdy reforma wchodziła w życie to każdy chciał mieć powiat. Ale dzisiaj okazuje się, że po prostu pieniędzy nie starcza. Pomysł ewentualnego łączenia małych powiatów jest rozsądny. Połączenie powiatów grodzkiego i ziemskiego byłoby jednak dla samego Piotrkowa niekorzystne – mówi Andrzej Czapla, b. wiceprezydent Piotrkowa, obecnie radny Rady Miasta.- Są różne opinie w województwie łódzkim. Mamy trzy przypadki: Sieradz, Skierniewice i Piotrków. Tylko Sieradz stworzył jeden powiat. Pozostałe dwa miasta do końca nie są przekonane czy wariant sieradzki zdał egzamin skoro nadal funkcjonują tam powiaty grodzkie. Wciąż dyskusje trwają i być może kiedyś te powiaty się połączą – dodaje Marek Mazur, przewodniczący Sejmiku Województwa Łódzkiego.

 

Z Sieradza tymczasem dobiega głos, który daje wyraźny sygnał Piotrkowowi: - Sieradz jako powiat grodzki by zyskał, ale ówczesny prezydent i zarząd miasta (w 1998 roku – przyp. aut.) zdecydowali żeby być powiatem ziemskim. Czyli rejon skorzystał, miasto raczej nie. Mamy np. mniej pieniędzy na drogi niż powiat grodzki – wyjaśnia Jan Paś, sekretarz starostwa powiatowego w Sieradzu.

 

Wspólny powiat sieradzki ma dziś 125 tysięcy mieszkańców i żadnych możliwości zmian. Te możliwe są tylko w drugą stronę, na co liczą w starostwie piotrkowskim. - Myślę, że na początku o połączenie byłoby o wiele łatwiej. Dzisiaj jest nieco trudniejsza sytuacja, ale gdyby tak pogadać to sprawa jest otwarta – mówi z nadzieją w głosie starosta Cubała. - Jeden powiat piotrkowski byłby dobrym partnerem dla Łodzi. Liczyłby bowiem ok. 170 tysięcy mieszkańców czyli prawie 10% ludności województwa. Łódź potrzebuje silnego partnera – wspiera go Bogdan Bujak.

 

Tyle, że nic nie da wsparcie nawet najważniejszych polityków jeśli na połączenie powiatów zgody nie wyrażą władze Piotrkowa. Tu sygnał jest czytelny. - Teoretycznie jest to możliwe, natomiast z punktu widzenia interesów miasta nie jest to korzystne. Jestem przekonany, że niezależnie od opcji politycznej w Radzie Miasta nikt nie będzie optował za takim rozwiązaniem – nie pozostawia złudzeń prezydent Krzysztof Chojniak.

 

Epilog

 

Mimo wszystko powiaty wpisały się w polski krajobraz i raczej nie ma co liczyć, że pojawi się drugi Edward Gierek i je zlikwiduje, tym bardziej, że nie ma już poprzedniego systemu i co ważniejsze, woli politycznej na takie zmiany w żadnym liczącym się ugrupowaniu. Powiaty są już mocnym elementem każdej „małej Ojczyzny”, a ci, którzy kierują starostwami odgrywają często ważną rolę (czasem najważniejszą) na swoim terenie. Parafrazując polskie powiedzenie z okresu I Rzeczypospolitej można by dziś powiedzieć, że Starosta na zagrodzie równy Wojewodzie.

 

Artur Wolski
Radio Strefa FM


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

KCh 23.05.2010 21:07
Co ciekawe do 1975 gdy też istniały powiaty, tomaszów był wówczas powietam miejskim (to teraz nazywałoby się "powiatem grockim"), zaś gmina Lubochnia była w powiecie rawskim. A teraz starosta powiatu, ale też nie zwiazane z władzą takie postacie jak najpopularniejszy sportowaiec czy też miss powiatu są z 1 centralnej gminy powatu, a nie jest nim miasto Tomaszów.

kiki 23.05.2010 11:43
Im więcej "rozdrobnienia" władzy tym wiekszy:bałagan,bajzel,niekom petencja,niewiedza,rozgardiasz ,krętactwo,oszustwa,złodziej stwo,nadużycia,cwaniactwo,wy

etm 22.05.2010 15:49
czyli widac, że tomaszów nie bedac powiatem grodzkim trai! widac to np. jesli chodzi o drogi! wiekszosc waznych ulic w miescie jest zarzadzanych przez powiat a to uwazam za duzy blad! miasto powinno miec pod swoimi skrzydlami wszystkie drogi w miescie!

Opinie
Igor MatuszewskiIgor Matuszewski Chce skutecznie kontrolować, czy jedynie więcej zarabiać? Radny Piotr Kucharski może to robić i nie trzeba do tego pełnić żadnej funkcji. Można być zwyczajnym radnym, ale może to też robić każdy obywatel. Takie prawo daje ustawa o dostępie do informacji publicznej. Więc pisanie o jakiejś próbie blokowania czegoś jest dość śmieszne i przypomina próbę udowodnienia, że ziemia jednak jest płaska. Jak widać za 350 złotych miesięcznie można wywołać burzę w szklance wody. Jednymi z najbardziej istotnych uprawnień, jakie posiadają radni samorządowi są możliwości sprawowania kontroli nad działalnością miasta lub powiatu. Można je realizować za pomocą organu ustawowego, jakim jest komisja rewizyjna w danym samorządzie, ale także indywidualnie. Co ciekawe zmiany w ustawodawstwie wprowadzone przez PiS dają większe uprawnienia kontrolne radnym indywidualnie, niże wtedy, kiedy działają oni w formie komisji. Każdy radny ma prawo wstępu niemalże wszędzie oraz żądania wszelkich dokumentów związanych z realizacją zadań nałożonych ustawami. Co ważne (bo część urzędników próbuje to robić) jedyne ograniczenia muszą wynikać bezpośrednio z ustawy. W tomaszowskiej Radzie Miejskiej funkcję przewodniczącego Komisji Rewizyjnej pełni Piotr Kucharski. Okazuje się jednak, że inni członkowie tego gremium mają go dosyć i zamierzają odwołać. Czy chodzi o to, że jak sam twierdzi, jest niewygodny dla Prezydenta? Czy tylko o 350 złotych diety więcej. Radny już w poprzedniej kadencji dał się poznać, jako główny samorządowy śledczy. Badał nawet kaloryczność węgla w spółce ZGC. Usilnie poszukiwał nieprawidłowości w TTBS, a następnie próbował załatwiać mieszkania dla własnych kłopotliwych lokatorów. Analiza aktywności radnego z ubiegłej kadencji pokazuje dużą liczbę interpelacji i małą liczbę konkretnych i merytorycznych wniosków.
Reklama
Reklama
Walentynkowe Ale Kino Walentynkowe Ale Kino Tuż przed walentynkami Miejskie Centrum Kultury w Tomaszowie Mazowieckim zaprasza do sali kinowej Kitka w MCK Tkacz na czarną komedię "Tylko kochankowie przeżyją". Będzie romantycznie, ale i trochę strasznie, bo tytułowi kochankowie, to... para wampirów. Projekcja odbędzie się 12 lutego o godz. 18. Bohaterowie „Tylko kochankowie przeżyją” to wampiry zmęczone setkami lat życia i zdegustowane tym, jak rozwinął się świat. Nie są jednak typowymi przedstawicielami swojego wymierającego gatunku: wprawdzie żywią się krwią i preferują mrok nocy, ale najważniejsza jest dla nich sztuka, literatura, muzyka – i trwająca od wieków miłość. To wyrafinowani smakosze życia, wytworni dandysi zatopieni w XXI wieku, wciąż pamiętający jednak intensywność romantyzmu.Adam (Hiddleston) jest unikającym rozgłosu i słonecznego światła undergroundowym muzykiem, skrzyżowaniem Syda Barreta i Davida Bowiego z Hamletem. Mieszka w odludnej części Detroit, kolekcjonuje gitary, słucha winyli i tworzy elektroniczną muzykę końca świata. Melancholijną samotność rozjaśnia długo oczekiwany przyjazd jego ukochanej, Ewy (Swinton). Razem jeżdżą nocami po wyludnionym Detroit w hipnotycznym rytmie muzyki, celebrując każdą spędzaną razem chwilę. Jednak spokojne życie zakochanej pary zostanie wystawione na próbę, kiedy niezapowiedzianie dołączy do nich nieobliczalna i wygłodniała siostra Ewy – Ava (Wasikowska).Film Jima Jarmuscha to pytanie o nieśmiertelność, o siłę uczucia i moc obietnic w obliczu nieskończenie płynącego czasu. Piękne, wysmakowane zdjęcia nocnych miast w połączeniu z atmosferą melancholii, mroczną muzyką Black Rebel Motorcycle Club, ale i charakterystycznym dla Jarmuscha wyrafinowanym, subtelnym humorem, dają w efekcie stylową, dekadencką perełkę. (Opis filmu za Gutek Film.)Bilety w cenie 10 zł jak zawsze można kupić w sekretariacie Miejskiego Centrum Kultury przy pl. Kościuszki 18 lub online przez serwis Biletyna.pl (https://biletyna.pl/film/Sala-Kinowa-KiTKA-Cykl-ALE-KINO-Tylko-kochankowie-przezyja/Tomaszow-Mazowiecki). Zapraszamy. Data rozpoczęcia wydarzenia: 12.02.2025
Reklama
Reklama
Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki nieuciskające DEOMED Cotton Silver to komfortowe skarpetki zdrowotne wykonane z naturalnej przędzy bawełnianej z dodatkiem jonów srebra. Skarpety ze srebrem Deomed Cotton Silver mogą dzięki temu służyć jako naturalne wsparcie w profilaktyce i leczeniu różnych schorzeń stóp i nóg!DEOMED Cotton Silver to skarpety bezuciskowe, które posiadają duży udział naturalnych włókien bawełnianych najwyższej jakości. Są dzięki temu bardzo miękkie, przyjemne w dotyku i przewiewne.Skarpetki nieuciskające posiadają także dodatek specjalnych włókien PROLEN®Siltex z jonami srebra. Dzięki temu skarpetki Cotton Silver posiadają właściwości antybakteryjne oraz antygrzybicze. Skarpetki ze srebrem redukują nieprzyjemne zapachy – można korzystać z nich komfortowo przez cały dzień.Ze względu na specjalną konstrukcję oraz dodatek elastycznych włókien są to również skarpetki bezuciskowe i bezszwowe. Dobrze przylegają do nóg, ale nie powodują nadmiernego nacisku oraz otarć. Dzięki temu te skarpety nieuciskające rekomendowane są dla osób chorych na cukrzycę, jako profilaktyka stopy cukrzycowej. Nie zaburzają przepływu krwi, dlatego też zapewniają pełen komfort przy problemach z krążeniem w nogach oraz przy opuchnięciu stóp i nóg.Skarpetki DEOMED Cotton Silver są dostępne w wielu kolorach oraz rozmiarach do wyboru.Dzięki swoim właściwościom bawełniane skarpetki DEOMED Cotton Silver z dodatkiem jonów srebra to doskonały wybór dla wielu osób, dla których liczy się zdrowie i maksymalny komfort na co dzień.Z pełną ofertą możecie zapoznać się odwiedzając nasz punkt zaopatrzenia medycznegoTomaszów Mazowiecki ul. Słowackiego 4Oferujemy atrakcyjne rabaty dla stałych klientów Honorujemy Tomaszowską Kartę Seniora 
Reklama
Kto zostanie nowym dyrektorem lub dyrektorką w TCZ? Borowski definitywnie odchodzi Kto zostanie nowym dyrektorem lub dyrektorką w TCZ? Borowski definitywnie odchodzi Kolejna osoba odchodzi ze szpitala. Już czwarta. Tym razem jest to Konrad Borowski, dyrektor ds. pielęgniarstwa w Tomaszowskim Centrum Zdrowia. Złożył już wypowiedzenie i obecnie przebywa na urlopie. Jak sam twierdzi na chwilę obecną nie widzi możliwości współpracy zarówno z Prezesem szpitala, jak i Starostą Mariuszem Węgrzynowskim. Pojawia się więc wakat na kolejne stanowisko. Kto je zajmie. Od dłuższego czasu mówi się o tym, że Starosta na tę funkcję chce powołać bliską mu politycznie Ewę Kaczmarek zastępca Pielęgniarki Koordynującej Oddz. Chorób Wewnętrznych. Na liście nazwisk pojawia się też córka radnego Szczepana Goski, która zdaniem pracowników TCZ ma zostać umieszczona w roli odchodzącego Borowskiego lub osoby koordynującej tomaszowskie ratownictwo medyczne. Zapewne wkrótce dowiemy się czy pogłoski ze szpitalnych korytarzy się potwierdzą. W ten sposób pełnię odpowiedzialności nad szpitalem przejmuje "ośrodek decyzyjny" w postaci Mariusza Węgrzynowskiego oraz Adrian Witczak, którego w spółce reprezentuje prokurent Glimasiński. Otwarte zostaje pytanie: kto następny: dyrektor - główna księgowa Alina Jodłowska? Z całą pewnością zostaną dyrektorzy, którzy sami nie wiedzą co w spółce robią.Węgrzynowski pozbył się Prezesa, bo szukał ośrodka decyzyjnego Węgrzynowski pozbył się Prezesa, bo szukał ośrodka decyzyjnego Wczorajsza sesja Rady Powiatu Tomaszowskiego zawierała co prawda tylko jeden punkt merytoryczny, ale dyskusja (jeśli można ją tak nazwać) trwa ponad 3 godziny. Jak opisać, to co się działo, by oddzielić własne opinie od prezentacji zdarzeń? Jest to w moim przypadku niezwykle trudne ponieważ sam byłem aktywnym ich uczestnikiem. Dlatego czytelnicy będą mieli możliwość przeczytania dwóch tekstów. Jeden z subiektywną oceną, w formie felietonu, mojego autorstwa. Drugi współpracującej z portalem dziennikarki. Gotowi?
Córki partyjnych kolegów zawsze znajdą pracę w Starostwie Córki partyjnych kolegów zawsze znajdą pracę w Starostwie Od kilku lat głośno krytykowana jest polityka kadrowa Starosty Mariusza Węgrzynowskiego. Mówi się nawet, że przerost zatrudnienia sięga ok 100 osób przy równoczesnym niedoborze profesjonalnej kadry urzędniczej wyspecjalizowanej w zakresie budownictwa, geodezji, gospodarowania nieruchomościami itd. Piotr Kagankiewicz szacuje, że nadmierne wydatki sięgają nawet czterech milionów złotych. Kolejne umowy miały być podpisywane z początkiem tego roku, a więc kolejne setki tysięcy złotych. Zatrudnienie znajdują członkowie rodzin polityków PiS. Dla przykładu do Wydziału Promocji trafiła córka wójta gminy Będków, Dariusza Misztala, podobnie jak Mariusz Węgrzynowski działacza PiS oraz bliskiej osoby Antoniego Macierewicza. Wójt w ubiegłej kadencji zatrudniał z kolei radnych przyjaznych Staroście. Informacja o tym, co robi konkretnie dany pracownik, okazała się być najbardziej strzeżoną przez wójta tajemnicą. Promocja pęka w szwach. Pracuje w niej kilka osób więcej niż 10 lat temu. Czy jakieś efekty działania można uznać za spektakularne? Chyba tak. Należą do nich niespotykane nigdzie indziej zakupy dewocjonaliówUmorzenie w sprawie Misiewicza bez poważnych zastrzeżeń. W tle prezydent Tomaszowa i jego małżonka Umorzenie w sprawie Misiewicza bez poważnych zastrzeżeń. W tle prezydent Tomaszowa i jego małżonka Prokuratura Okręgowa w Piotrkowie w 2016 roku wszczęła śledztwo w sprawie Bartłomieja Misiewicza, byłego rzecznika Ministerstwa Obrony Narodowej i szefa gabinetu politycznego szefa MON Antoniego Macierewicza. Sprawa dotyczyła tego, że 30 sierpnia tamtego roku w bełchatowskim starostwie podopieczny Antoniego Macierewicza miał obiecywać dobrze płatną pracę powiatowym radnym Platformy Obywatelskiej, w zamian za ich poparcie w głosowaniu nad powołaniem wicestarosty bełchatowskiego.
Reklama
Reklama
Reklama
Napisz do nas
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama