Wjeżdżając od strony Warszawy natrafiamy na pierwszą „atrakcję turystyczną”. Jest nią oczywiście wysypisko śmieci. O ile zimą, przy zamkniętych szybach nie czuć unoszących się z niego „aromatów”, to już latem stanowią one mało przyjemne doznanie zapachowe. Smród drażni i szczypie aż w oczy. Być może istnieje prosty sposób na poprawę tej sytuacji. Jest nim uniemożliwienie wjazdu do Tomaszowa od strony Warszawy w tym miejscu i skierowanie całego ruchu w stronę ulicy Ujezdzkiej. Takie rozwiązanie powinno równocześnie poprawić bezpieczeństwo na tym odcinku K8.
Mijając wysypisko śmieci dojeżdżamy do pierwszej tabliczki z napisem Tomaszów Mazowiecki, tuż za nią znajduje się mało estetyczny i zawierający nieaktualne informacje tzw. witacz (pisaliśmy na ten temat w ubiegłym roku w tekścieTomaszów Wita?).
Kilkanaście metrów dalej słabo widoczna w nocy i źle oświetlona wysepka przy wjeździe do centrum logistycznego. To że nikt jeszcze nie wjechał w znak, który na niej się znajduje uznać można jedynie za cud (Czytelnicy piszą). Osoby jeżdżące do Opoczna na basen zapewne wiedzą, czym różni się bezpieczna wysepka z oznakowaniem pionowym od stwarzającej zagrożenie.
Dalej aż do wiaduktu jest w miarę zwyczajnie i peryferyjnie. Skręt w kierunku Spały, wszak Tomaszów leży obok niej. Przejeżdżamy przez wiadukt i… po lewej paskudny drewniaczek, po prawej kilkudziesięciometrowy sznur samochodów oczekujących na możliwość wjazdu w ulicę Warszawską. Rondo w tym miejscu potrzebne od zaraz. Co prawda ani miasto ani powiat nie są gospodarzami Warszawskiej i Ujezdzkiej, jednak przyjezdnego to nie interesuje. Widzi to czego nie ma a być chyba powinno.
Tutaj też zaczyna się prawdziwa jazda terenowa, która trwać będzie aż do sygnalizacji świetlnej przy Placu Kościuszki. Nierówności jezdni, dziury powodują, że kierowcom i pasażerom plomby z zębów wylatują.
O sympatycznych, rozlatujących się, z zapadniętymi dachami „drewniaczkach”, tworzących wrażenie małomiasteczkowości, prowincjonalnej mieściny 4-tej kategorii nieco więcej napiszemy jutro.
Po drodze mijamy pamiątkę po pośle Zbigniewie Sobotce, SLD-skim wiceministrze MSWiA. Skrzyżowanie z ulicą Główną i już za chwilę na horyzoncie pojawia się Gimnazjum numer 2 . Estetyczny budynek, który być może za chwilę utraci swoją użyteczność, ze względu na niż demograficzny. Tuż za nim spalony młyn i (Pożar w młynie) betonowe osiedlisko.
Kościół na Niebrowie przy nocnym oświetleniu wygląda dużo lepiej niż w dzień.
Zjeżdżamy w dół i tuż przy skrzyżowaniu możemy zaobserwować scenografię z kręconego tu najprawdopodobniej filmu wojennego. Ruiny straszą przechodniów od wielu lat. Miał tu powstać supermarket i… nic z tego nie wyszło.
Dalej cały czas tak samo. Tomaszów drewniany i odrapany. Wyburzenie rudery, która kiedyś stanowiła stajnię jest właściwym kierunkiem działa (Ulica kontrastów, Ostatnie dni stajni). Dzięki temu możemy dzisiaj podziwiać zabytkową fabrykancką willę (galeria), która do tej pory przysłonięta była właściwie w całości.
Za skrzyżowaniem robi się nieco ładniej. Odnawiana kamienica przy ulicy Tkackiej i już odnowiony narożnik Placu Kościuszki. Tutaj krajobraz szpeci Dom Handlowy Niedźwiedź budowany w epoce późnego Edwarda Gierka.
Napisz komentarz
Komentarze