Do tego pojawia się problem małej ilości miejsc parkingowych. W mieście betonowane jest wszystko, co tylko można zabetonować. Na osiedlach znikają strefy zielone i obszary biologicznie aktywne. Zamiast nich pojawiają się place parkingowe. Dla przykładu przed blokiem,w którym kiedyś, jako dziecko mieszkałem, gdzie znajdowaliśmy przestrzeń, w której dzieci mogły się bawić, obecnie w godzinach popołudniowych trudno jest nawet samochodem wymanewrować.
Podobnie rzecz się przedstawia wokół placówek publicznych. Pomysł przeniesienia PUP do budynku Starostwa poskutkował nie tylko drastycznym zagęszczeniem w pokojach (4 osoby i zestaw szaf na kilku metrach kwadratowych - i nie daj Boże palacz w pokoju), ale również wybetonowaniem placu na terenie "Gastronomika". Jaki to przyniosło skutek? Ano taki, że interesanci, przyjeżdżający załtwić swojen sprawy i tak nie mają gdzie zaparkować.
Podobnie jest w szpitalu, gdzie przejeżdżając bramę napotykamy setki (nie ma tu żadnej przesady) aut, parkujących nie tylko w miejscach do tego wyznaczonych ale i na każdej wolnej powierzchni trawnika (samemu zdarza mi się tak zaparkować, niestety). Parkingów coraz więcej a wciąż słyszymy narzekania pt. "nie mamy gdzie zaparkować", albo "budujcie kolejne". Co gorsza, władze samorządowe, zarządy spółdzielni mieszkaniowych, takim presjom często ulegają.
A nie powinny, bo to nie problem starosty czy prezydenta, ani też Prezesa spółdzielni, że mieszkańcy 50 metrowego M3 posiadają 4 samochody. Nie masz gdzie parkować? Sprzedaj "brykę"! Zaoszczędzisz na benzynie i ubezpieczeniu. I oczywiście będziesz zdrowszy.
Mamy do czynienia z nadmiarem samochodów i problemu nie rozwiąże budowa parkingów za publiczne pieniądze, ale stworzenie mechanizmów ograniczających ich ruch i zniechęcających do ich używania.
Współcześnie podejmowane są działania mające na celu przeciwdziałanie zmianom klimatycznym. Wiele (mądrych) samorządów odchodzi od tworzenia betonowych pustyń. Coraz częściej podkreśla się konieczność tworzenia stref zieleni i uwalniania powierzchni biologicznie czynnych, w taki sposób, by wody opadowe mogły zasilać zasoby wód gruntowych. Prezydent Witko również zapowiada zmiany chociażby w obrębie Placu Kościuszki, gdzie pojawić ma się więcej zieleni.
Innym sposobem na ograniczenie liczby samochodów jest podnoszenie opłat w strefach płatnego parkowania. Są już miasta, gdzie koszt parkingowej godziny przekracza 6zł.
Jeśli chodzi o komunikację miejską, to dla przykładu Kielce chwalą się sporym wzrostem osób z niej korzystających. Osiągnięto ten cel poprzez dopasowania siatki połączeń oraz rozkładów jazdy do realnych potrzeb mieszkańców. No ale jednak Kielce są kilkakrotnie większe od Tomaszowa.
Skoro jesteśmy juz przy wielkościach. To czy ktoś kiedyś sprawdzał jak daleko jest z ulicy Warszawskiej (skrzyżowanie z Ujezdzką) na Niebieskie Źródła? Około 6 kilometrów. Z Niebrowa 4 kilometry, a z Centrum tylko 3. Oznacza to, że przejście całego miasta, spcerowym krokiem zajmuje nieco ponad godzinę. No i po drodze można spotkać.... dawno nie widzianą ciocię Krysię.
Już niedługo być może władzom miasta przyjdzie podjąć trudną decyzję. Dopłacać kilka milionów złotych do komunikacji miejskiej i utrzymac bezpłatne przejazdy, czy ograniczyć dopłaty i wprowadzić na powrót biletowanie?. Jednym z argumentów może być właśnie to, w jakim stopniu udało się ograniczyć liczbę aut na tomaszowskich ulicach.
Osobnym tematem jest także gospodarowanie przestrzenią miejską, każdy nowy market, jaki jest otwierany, to tysiące metrów kwadratowych wybetonowanej powierzchni. To w leceważący sposób marnotrawione zasoby wody opadowej.
Napisz komentarz
Komentarze