Zaczęło się w miarę merytorycznie od pytań dotyczących ochrony środowiska, jakie zadawał Piotr Kucharski. Radny interesował się inwentaryzacją tzw. kopciuchów oraz działaniami, które nie zostały uwzględnione w przygotowanym przez służby miejskie raporcie. Pytał też o środki zewnętrzne, które miasto pozyskiwało na poprawę jakości powietrza. Odpowiadał na pytania m.in. Prezydent Witko. Przypomniał wieloletnie zaszłości w inwestycjach proekologicznych, zdekapitalizowany zasób mieszkaniowy oraz możliwości oferowane w ramach Programu "Czyste Powietrze". Podkreślał, że jego zdaniem problem czystości powietrza należy do najważniejszych,z jakimi boryka się miasto. Informacje na ten temat uzupełniali prezesi lokalnych spółek (więcej na ten temat w art. Z ekologią do spółki).
Radny Kucharski przekonywał do budowy przy MZK stacji CNG. Wioletta Magin, prezes spółki wyjaśniała, że budowa stacji dla samochodów zasilanych sprężonym gazem nie ma żadnego uzasadnienia ekonomicznego. W całej Polsce jest bowiem zarejestrowanych tylko kilka tysięcy takich pojazdów (w 2015 roku było ich nieco ponad 1000 w tym większość w wieku powyżej 5 lat). W powiecie tomaszowskim może być ich... kilka.
MZK planując inwestycję w stację benzynową, analizował sensowność budowy stacji CNG, Mogłaby by ona być racjonalna, gdyby tomaszowska komunikacja była oparta właśnie o autobusy CNG. Radnego wyjaśnienia nie przekonały, ponieważ jego zdaniem miasto jest po to, by poprawiać warunki bytu mieszkańców. Właściwie trudno tej tezie odmówić słuszności, tylko nie zwalnia to miasta z obowiązku racjonalnego podejmowania decyzji.
Radny Witczak zapewniał, że raport o stanie miasta przeczytał wnikliwie. Niestety, z jego długiej i pozbawionej istotnych treści wypowiedzi, można odnieść zupełnie inne wrażenie. Mówił długo o tym, jak jego zdaniem powinien wyglądać przygotowany przez miasto dokument. Nie zabrakło pouczanek i dywagacji nie na temat. Za to nie pojawiły się żadne wątki dotyczące obowiązujących w mieście dokumentów o charakterze strategicznym.
Zdaniem Witczaka raport powinien ustawiać priorytety dla działań władz miasta. Problem jednak w tym, że nie taka jest jego rola. Radny zapewniał, że przygotował listę problemów, z jakimi mamy w Tomaszowie do czynienia. Żadnego z nich jednak nie przedstawił. Wspomniał jedynie o posiadaniu gotowych rozwiązań w zakresie oświaty, która jest jego zdaniem źle i niegospodarnie zarządzana. Mówił też o finansowaniu sportu i Areny Lodowej. Witczak uważa, że utrzymywanie obiektu z pieniędzy miasta jest nieopłacalne.
Nie od dzisiaj wiadomo, że wielu radnych nie pojmuje istoty samorządności. Z jednej strony radny Kucharski chciałby, aby finansować stację tankowania CNG dla kilku posiadaczy samochodów, z drugiej jego klubowy kolega oprotestowuje obiekt sportowy, z którego korzystają na co dzień tysiące tomaszowian. Typowy przejaw schizofrenii politycznej. Być może warto, by obaj panowie nieco się dokształcili, albo porozmawiali z szefową własnego klubu, Barbarą Klatką, która jeszcze niedawno była wiceprezesem łódzkiej spółki Makis, zarządzającej Atlas Areną i stadionem Widzewa. Być może dowiedzieliby się, że Łódź dopłaca do tych obiektów każdego roku kilka milionów złotych.
Od razu odpowiem na wątpliwości, że Łódź jest bogatsza. Czy aby na pewno? Zadłużenie jest na takim poziomie, że już zaczyna brakować pieniędzy na wkład własny do niektórych projektów, a pieniędzy szuka m.in w kieszeniach tomaszowian. Jest jeszcze jedna bardzo poważna różnica. Z tomaszowskiego obiektu mogą na co dzień korzystać zwykli mieszkańcy miasta. Czy tak samo jest w Atlas Arenie? Polecam radnym edukację w zakresie czynników "miastotwórczych". Należą do nich (poza fabrykami) właśnie takie obiekty, parki, place zabaw, baseny itd. Tworzą nie tylko sypialnie ale i tożsamość miasta. Do wszystkich dopłacamy.
Wczoraj czytałem w internecie wpis jednego z tomaszowskich prawników o tym, że poziom niekompetencji radnych jest przerażający. W niektórych przypadkach trudno się z panem mecenasem nie zgodzić. Mówienie o tym, by Centralny Ośrodek Sportu przejął Arenę Lodową, kiedy nie ma się na to żadnego wpływu, to jedynie powtarzanie banalnych komunałów. Chciałbym, by radny ten sam postulat zgłaszał, kiedy w Polsce rządzić będzie (nie daj Boże) Platforma Obywatelska.
Przy okazji warto też zwrócić uwagę, że w 2014 roku to właśnie kandydaci tej partii w czasie kampanii wyborczej zgłaszali postulat budowy zadaszonego toru lodowego przez miasto. Zrealizował to ktoś inny. O staraniach przejęcia Areny przez COS mówi od jakiegoś czasu Prezydent Witko. Radny Witczak tego nie słyszy i twierdzi, że nic się w tej sprawie nie dzieje. Tak jest z osobami wsłuchanymi jedynie w to, co... mówią sami. Tymczasem, jak twierdzi Prezydent szansa jest, bo Arenę wpisano na listę obiektów o znaczeniu strategicznym dla polskiego sportu.
Żeby być sprawiedliwym głos radnego Batorskiego, pochodzący z drugiej strony sali też niewiele wnosił do dyskusji. Trudno jest pozbyć się wrażenia, że młodzi panowie dwaj mogliby razem stworzyć idealny związek partnerski.
Głosem rozsądku był głos radnego Cezarego Krawczyka. Zwrócił uwagę na istotę tworzenia rocznych raportów o stanie miasta. Przypomniał, że sam raport nie jest jedynym dokumentem uchwalanym przez radnych, że przyjmują oni także Wieloletnie Prognozy Finansowe, debatują nad strategiami rozwoju, tworzą plany zagospodarowania przestrzennego. na ten temat Witczak jednak dyskutować nie chciał. Za to przeszkadzało mu, że Marcin Witko jest członkiem Narodowej Rady Rozwoju.
Dokument opracowany przez magistrat jest dosyć obszerny. Zawiera ponad 150 stron razem z załącznikami i cały szereg danych, które radni mogą wnikliwie analizować i formułować własne wnioski i opinie. Tymczasem radny Witczak oczekuje aby to Prezydent zaprezentował własne wnioski płynące z raportu, jak widać zbyt twórczo w radzie miejskiej nie jest.
Jeden z nielicznych sensowniejszych głosów KO pochodził od Michała Jodłowskiego, który przypomniał, że raport odnosić powinien się przede wszystkim do działań władz miasta w kontekście przyjętych wcześniej dokumentów strategicznych oraz konieczności dokonywania w nich zmian. Tego też powinna dotyczyć czwartkowa dyskusja.
Tymczasem po dwóch godzinach dyskusji nie dowiedzieliśmy się kompletnie nic, poza tym, że dobrze byłoby oddać komuś halę lodową, by nie ponosić kosztów ich utrzymania. Przepychanki słowne między Batorskim i Jodłowskim dotyczące propozycji tego pierwszego aby dokonać analizy kosztów ponoszonych na utrzymanie tomaszowskich szkół też nie wniosła niczego konstruktywnego. Włączył się do niej Witczak, bo i on miał na ten temat "cuś" do powiedzenia. Kto, co wnioskował i kiedy to zrobił i w jaki sposób sformułował zdanie.... czy to na pewno temat na sesję absolutoryjną?
Tematy związane z opracowaniem dokumentów strategicznych na szczęście przybliżył dyrektor Adam Koziełek, wyjaśniając konieczność jej kompatybilności z podobnymi dokumentami wojewódzkimi oraz powiatowymi, ponieważ będą one miały odzwierciedlenie w regionalnych programach operacyjnych. To nie zadowoliło Witczaka, bo jak stwierdził jemu nie chodziło o dokumenty strategiczne a o strategiczne zarządzanie. Na czym miałoby być oparte jak nie na takich dokumentach? Tego radny nie wie, ale Prezydent miasta raportem uratował mu życie, bo dzięki dokumentowi radny zdefiniować mógł 26 problemów z jakimi boryka się miasto. Jakie to problemy? Radny wie, ale nie powie, albo powie jak mu się zachce. No po prostu dziecinada.
Zauważyć należy przy okazji, że ostatnia strategia miasta przyjęta została w 2007 roku z datą obowiązywania (o ile dobrze pamiętam) do roku 2021. W tym czasie mieliśmy do czynienia z dynamiczną sytuacją nie tylko na rynku pracy ale i w każdej dziedzinie życia publicznego. Do tego dochodzą zmiany, którymi Rząd co chwilę zaskakuje samorządowców.
W międzyczasie minęła trzecia godzina "debaty". Jej efektywność pozostawał wciąż na tym samym poziomie. Kolejne kilkanaście minut zajęła rozmowa na temat komisji się nie odbyła. To też mało istotny temat i w dodatku całkiem "nie na temat" w kontekście raportu o stanie miasta. Radny Rybak faktycznie popełnił faux pas, ale można było go skrytykować w punkcie pt. Sprawy różne. A już obciążanie odpowiedzialnością za nieodbytą Komisję Prezydenta Miasta, jest poniżej jakiejkolwiek krytyki. To jakby Starostę Węgrzynowskiego krytykować za to, że ja Komisji Zdrowia przed sesją nie zwołałem.
Radna Beata Stańczyk rozpoczęła dyskusję na temat przestępczości w mieście w kontekście działalności Straży Miejskiej. Danych na ten temat podobno brakuje w raporcie o stanie miasta. Trudno nie załamywać rąk, kiedy słucha się podobnych wywodów. Nie wiem od kiedy Straż Miejska zajmuje się ściganiem przestępców, ale jest to jakieś nowum i to chyba nie tylko w Tomaszowie Mazowieckim. Można mówić by o działaniach w zakresie utrzymania porządku lub o wykroczeniach, ale o przestępstwach... no litości, Przecież radna nie pierwszą kadencję zasiada za zielonym samorządowym stolikiem. I w ten radosny sposób minęły 4 godziny obrad.
Pierwsze rzeczowe pytanie dotyczące dokumentu i wprost się do niego odnoszące po 4 godzinach debaty zadała Barbara Klatka, pytając o ulgi podatkowe w podatku od nieruchomości m.in. dla podatników, którzy wyremontowali swoje nieruchomości oraz dla właścicieli budynków zabytkowych. Temat niezwykle ciekawy, któremu poświęcimy w najbliższym czasie jeden z artykułów. Przy okazji rozbawił nas radny Piotr Kucharski twierdząc, że łatwo jest w Polsce remontować zabytki.
Przy okazji Barbara Klatka zauważyła, że miasto dopłaca do śmieci odbieranych od mieszkańców, a wydatki powinny być równoważone wpływami. Zwróciło na to uwagę RIO. Niestety alternatywą jest podwyższenie stawek odbioru śmieci od mieszkańców.
Dalej debata toczyła się jeszcze bardziej "ciekawie". Radny Kucharski opowiadał o mieszkance, której pracownicy TTBS próbowali rzekomo narzucać firmę wymieniającą okna. Poirytowany Marcin Witko zażądał przeprosin lub zagroził skierowaniem sprawy na drogę sądową w związku z pomówieniami. Z kolei Prezes Wacława Bąk skrytykowała próby zyskania popularności na ludzkim nieszczęściu przez radnego Witczaka. Do rozmowy włączył się Cezary Krawczyk, który zwrócił uwagę na niestosowne zachowania Kucharskiego.
Konrad Borowski zauważył, że pięciogodzinna debata toczy się nie na temat. Za to Adrian Witczak próbował pouczać Wacławę Bąk. Trudno w tej sytuacji po raz kolejny ukryć zażenowanie. Najlepiej podsumowała ją sama prezes. I tak mijały kolejne minuty. Radni Koalicji Obywatelskiej zajmowali się sobą i własną urażoną dumą. Jak powiedział Cezary Krawczyk, z pięciu godzin dyskusji na temat raportu, merytorycznie rozmawiano w sumie przez 7 minut. O kompromitacji związanej z pytaniami dotyczącymi prokurentów w spółkach napiszę przy innej okazji
Generalnie współczuję merytorycznie przygotowanym do pracy pracownikom magistratu, takim jak Adam Koziełek ale i wielu innych, że muszą na co dzień wyjaśniać coś ludziom, którym co do zasady o żadne wyjaśnienia nie chodzi.
Napisz komentarz
Komentarze