Plac wypełniony był po brzegi, od nastolatków do pokolenia siedemdziesięciolatków. Na zewnątrz za ogrodzeniową siatką stały tłumy przechodniów i swingujących plażowiczów, dla których nie znalazło się miejsce na placu parkingu samochodowego, dziś stanowiącego centralny punkt obchodów jubileuszu 50 lecia Non Stopu. Wszyscy oczekiwaliśmy na gwóźdź programu, występ super grupy Polanie All Stars.
Około godziny 19.00 przy ogromnym aplauzie zebranego tłumu na scenę wchodzą; Andrzej Nebeski – perkusja, Włodzimierz Wander – saksofon, Zbigniew Bernolak – gitara basowa, Tomasz Dziubiński – gitara, Adam Zimny – gitara, śpiew, Wiesław Bernolak – kierownik muzyczny, gitara, instrumenty klawiszowe. Adam Zimny jest bardzo dobrym znajomym mojego przyjaciela ze Szwecji, który w poprzedniej publikacji A jednak Rock’n’Roll był jednym z bohaterów rozdziału Trzej żołnierze, chodzi o Jurka Gołowkina. Adam prowadzi w Malme sklep muzyczny, Gołowkin w tym sklepie systematycznie zaopatruje się w nuty, również tu zakupił pianino. Często zapraszał Zimnych na swój jacht, Adam ma piękną żonę, jak mówi Jurek, oraz dwóch wspaniałych synów. Jeden z nich świetnie gra na saksofonie.
Polanie All Stars, rozpoczęli wielkim hitem zespołu z lat sześćdziesiątych, który to utwór wylansował Piotr Puławski (tym razem stał wśród widzów, obok nas, przy Marku Karewiczu, dobrze się bawiąc), A ty pocałujesz mnie w wykonaniu Adama Zimnego. Po zakończeniu utworu następuje jeden z najpiękniejszych momentów w historii Non Stopu, polskiego Rock’n’Rolla, wydarzenie, które przejdzie do historii. Na scenę wchodzi Wojtek Korda, przy klawiszach zasiada nasz wybitny muzyk Andrzej Mikołajczak, przy akompaniamencie zespołu Polanie All Stars, rozpoczynają utworem, przebojem mojej młodości Powiedzcie jej, a na scenę wchodzi twórca Non Stopu, ojciec polskiego roc’n’rolla, autor słów, muzyki wykonywanego przez Kordę utworu, obchodzący swoje 90 urodziny – jubilat, pan Franciszek Walicki, w asyście swoich przyjaciół, Wojtka Korzeniewskiego i kompozytora Mariana Zacharewicza.
To, co się teraz działo nie sposób wyrazić słowami, oklaski i okrzyki widowni, … Franek, … Franek, … Franek, a Wojtek Korda zbliżył się do Franciszka, pocałował swego ojca i kłaniając się przed mistrzem, śpiewał sparafrazowany tekst wspólnego przeboju: Powiedzcie mu, że ja go kocham, powiedzcie mu, że kocham go … szaleństwo publiczności nie miało granic, wszyscy śpiewali razem z Kordą a podtrzymywany przez przyjaciół pan Walicki stał na scenie wzruszony, ze łzami w oczach. W tym momencie Marek Karewicz zwraca się do mnie, - Antek, podwieź mnie pod scenę bliżej Franka, muszę się z nim zobaczyć.
Uczyniłem o co mnie prosił, przepychając się przez tłum dotarłem do barierek ochronnych. Panowie ochraniarze z wielkim szacunkiem do pana Marka podnieśli szlaban wpuszczając nas w pobliże sceny. Marek Karewicz wykrzyknął w kierunku estrady, - Franiu, Franiu. Ten usłyszawszy słowa, dostrzegł Marka i bardzo pochylił się do przodu ku Karewiczowi, asystenci w obawie przed upadkiem staruszka skutecznie podtrzymywali jubilata wykrzykującego, - Mareczku mój kochany przyjacielu, poczekaj na mnie tu za sceną, zaraz do ciebie dołączę.
Przyszedł czas na okolicznościowe przemówienia i prezenty. Kolejno wystąpili z kwiatami, z życzeniami i okolicznościowymi prezentami; rozpoczął główny organizator, prezes Fundacji Sopockie Korzenie, następnie Prezydent Miasta Sopot, Marszałek Województwa Pomorskiego, przedstawiciele ZAIKS i Polskich Nagrań, przyjaciele muzycy oraz businessman z Obornik pan Lech Czaban, który podarował jubilatowi obraz zwycięskiej bitwy pod Wiedniem argumentując, - Gdyby nie zwycięstwo Jana III Sobieskiego nad Turkami i zahamowanie ekspansji Imperium Osmańskiego polski big beat mógłby się nigdy nie narodzić. Otrzymał gromkie brawa za te hipotetyczne, alternatywne słowa.
Jednak największym prezentem, który bardzo wzruszył pana Franciszka był ufundowany przez Fundację Sopockie Korzenie i przez prezesa tej fundacji, Wojtka Korzeniewskiego, wręczony, po raz pierwszy w historii przyznawania nagród - statuetka FENOMEN - zasłużony dla polskiego dziedzictwa kultury w dziedzinie Rock’n’Roll. Wzruszony pan Franciszek dziękując za deszcz nagród jaki spadł na jego osobę, w krótkim przemówieniu, wspomniał swoich muzycznych synów i córki, których przedwcześnie zabrał Bóg, - Czekam na spotkanie z nimi, tam w niebie, na Kasię Sobczyk, Adę, Czesia Niemena, Krzysia Klenczona, Henia Zomerskiego i wielu, wielu innych przyjaciół, którzy od nas wcześniej odeszli..
Tu rozległy się wielkie brawa, a zakończył swoje wystąpienie jak zwykle ukrytą autoironią, patrząc na dary jakie otrzymał, - Teraz będę mógł otworzyć małą kwiaciarnię albo sklep z pamiątkami – co wywołało salwę uśmiechu, owacje i ponowne skandowanie, Franek, Franek, Franek …
Napisz komentarz
Komentarze