Urzędy, samorządowe spółki, państwowe przedsiębiorstwa państwowe są łupem dla partyjniackich zorganizowanych grup interesów (by nie użyć mocniejszego słowa). Działacze, partyjni, członkowie ich rodzin, ciotki, żony i kochanki. Radny staje się natychmiast pracownikiem samorządowym, państwowym, lub w rządowej agencji. Często się zdarza, że ludzie zatrudniani na różnych stanowiskach nie mają pojęcia o pracy, jaką mają wykonywać. Zdarzają się też przypadki, kiedy w miejscu pracy stawiają się okazjonalnie. Myślicie, że to domena PiS-u? No to się mylicie. Ktoś, kto próbuje Wam to wmówić po prostu kłamie
Szumnie zapowiadane zmiany w jakości sprawowania władzy, z którymi szli do wyborów tzw. demokraci, okazały się jedynie pyłem na wietrze. Podobnie jak walka o wolne media, czy setki innych obietnic, okazały się totalnym pustosłowiem. Czy coś w tym nowego? Ależ skądże. Sytuacja powtarza się co 4 lata. Jedni uprawiają nepotyzm, inni go krytykują, po czym następuje zamiana i teraz k.... My!. Różnica polega na tym, że przy każdej zmianie, Ci którzy przychodzą chcą jeszcze więcej, są jeszcze bardziej głodni przywilejów, profitów i pieniędzy. Stają się jeszcze bardziej pazerni. Pro publico bono? Wolne żarty....
Jeden z radnych Koalicji Obywatelskiej postanowił dzisiaj skrytykować powołanie bez konkursu na stanowisko dyrektora Waldemara Wendrowskiego. No cóż, konkurs zapewne by się przydał, bo nasze Muzeum zatrzymało się w swojej działalności jakieś 30 lat temu. W tym czasie świat mocno się zmienił. Dzisiejsze Muzea, to prawdziwe multimedialne kombinaty. Ale nie o tym jest ten felieton.
Trudno w tym kontekście nie wspomnieć o tym, że w całym kraju następuje wymiana kadr pisowskich na platformerskie, czy peeselowskie. Słyszeliście o jakiś konkursach? Czy ktoś ogłaszał konkursy na kierownika placówki KRUS w Tomaszowie albo dyrektora oddziału regionalnego? Obie funkcje pełnią radni Koalicji Obywatelskiej, Marek Krawczyk i Michał Jodłowski.
Co odpowiada rzecznik prasowy KRUS, zapytany w tej sprawie? Ktoś powołał, bo mógł, a konkurs nie był wymagany. Reszta to zwyczajne bajdurzenie. W ostatnim czasie w tej samej placówce rozstrzygnięto natomiast dwa konkursy na stanowiska urzędnicze. W jednym wygrał kandydat w wyborach samorządowych PO, w drugim członek rodziny kandydata. Byli najlepsi spośród kilkunastu innych kandydatów, mimo, że jedna z tych osób nie dała nawet rady zdać przyzwoitej matury, o studiach nie wspominając. No ale w wymogach było wykształcenie średnie. KOMED ukończony, więc wszystko się zgadza.
Bądźmy jednak sprawiedliwi, Marek Krawczyk wcześniej w administracji pracował, to że nie miał do czynienia z rolniczymi ubezpieczeniami to inna całkiem sprawa. Za to nominowany wcześniej na kierownika tej samej placówki, przy udziale Starosty Węgrzynowskiego, Szczepan Goska, był prawdziwym gwiazdorem, o którym anegdoty opowiadali urzędnicy KRUS w całej Polsce, bo tak niekompetentnej osoby na kierowniczym stanowisku jeszcze nie widzieli. W końcu dyrektor łódzkiego oddziału nie wytrzymał wariactw Goski i pan kierownik ze stanowiskiem się pożegnał. Jego miejsce zajął Włodzimierz Justyna.
Rzecz w tym jednak, że nie o konkursy tu chodzi. Nawet kiedy się one pojawiają, to z góry wiadomo, kto ma wygrać. Kiedy oglądałam ogłoszenie o konkursie w KRUS, bezbłędnie wskazałam dwie osoby. Nie to jest prawdziwym problemem. Rzecz w tym, że partyjniackie mafie (bo nie można ich nazwać inaczej) pozbawiają możliwości awansu zawodowego setki przyzwoitych i pracowitych ludzi, którzy swojej pracy poświęcili całe życie. Znają przepisy, procedury, są szanowani w gronie współpracowników. Czy buduje to motywacje? Czy raczej wpływa zniechęcająco? Po co się starać i dawać z siebie więcej, kiedy wolne wyższe stanowisko zajmie radny albo przyjaciel jakiegoś posła. Osoba doświadczona i posiadająca wiedzę, całe życie spędzi jako referent
Napisz komentarz
Komentarze