W mijającym roku poznaliśmy nowe oblicze rynku pracownika. Przy bezrobociu niewidzianym w Polsce od ćwierćwiecza, jak przez soczewkę ujrzeliśmy kluczowe wyzwania na kolejne lata. W wyniku procesów demograficznych i migracyjnych nasz rynek pracy regularnie się kurczy, a dostępność kandydatów staje się coraz bardziej ograniczona. W ciągu roku o 30% wzrosła w gospodarce liczba wakatów, pomimo napływu ponad 1 miliona dodatkowych pracowników z Ukrainy. Dziś wyraźnie widzimy, że brak dostępności rąk do pracy może w przyszłości negatywnie wpływać na rozwój gospodarczy naszego kraju – mówi Maciej Witucki, Prezes Work Service S.A.
Druga strona migracji
W ostatnich latach dominującym tematem związanym z procesami migracyjnymi, były wyjazdy Polaków do pracy za granicą. Z danych GUS wynika, że już niemal 2,4 mln naszych rodaków przebywa w innych krajach. Jednak w drugiej połowie roku plany emigracyjne Polaków odnotowały najniższe w historii odczyty. Raport „Migracje zarobkowe Polaków” pokazał, że już tylko 12% badanych deklaruje chęć wyjazdu, a to oznacza spadek o 7 pp. w stosunku do wyniku z początku roku. W 2016 roku wyraźnie na znaczeniu jednak zyskała kwestia związana z procesami imigracyjnymi do Polski.
Niedobory kadrowe wymusiły zintensyfikowanie procesów imigracyjnych. Z naszych badań wynika, że 1/3 pracodawców ma problemy z obsadzeniem stworzonych miejsc pracy. Dlatego
38% firm planuje szukać pracowników wśród Ukraińców, którzy wypełniają luki powstałe na rynku pracy – podkreśla Krzysztof Inglot, Pełnomocnik Zarządu Work Service. Niestety obecny model imigracji ma charakter doraźnego lekarstwa i wymaga w przyszłym roku korekty. Dziś większość Ukraińców przyjeżdża do Polski na podstawie oświadczeń, które uprawniają do podejmowania zatrudnienia na okres 6-miesięcy. To powoduje, że pracownicy zza granicy są w stanie podejmować zatrudnienie główne na stanowiskach podstawowych, a niedobory kadrowe notujemy również na poziomie specjalistycznym i wśród wykwalifikowanych pracowników technicznych – dodaje Inglot.
Niejednolity obraz rynku pracy
Pomimo wyraźnego spadku bezrobocia w całym kraju nadal obserwujemy wyraźny podział na rynku pracy. Nadal w 7 z 16 województw występuje dwucyfrowa stopa rejestrowanego bezrobocia. Z drugiej strony w takich miastach jak Poznań, Wrocław, Katowice, Bielsko-Biała, Tychy, Sopot czy Warszawa wynosi ono jedynie 2%-3,5%.
Ograniczona migracja wewnętrzna i utrzymujący się wysoki udział osób długotrwale bezrobotnych hamują możliwości dalszej poprawy na rynku pracy. Jednocześnie mamy do czynienia z dezaktywizacją części kobiet w wieku produkcyjnych. Badania BAEL pokazują, że od marca do września o 150 tysięcy zwiększyła się liczba osób biernych zawodowo, w związku z pozostawaniem w domu. Musimy jednak pamiętać, że stanowią one jednak 1% polskiego rynku zawodowego. Niska aktywność zawodowa od lat jest negatywnym wyróżnik naszego rynku na tle innych krajów europejskich i z tego punktu widzenia stanowi to problem – podsumowuje Krzysztof Inglot.
[reklama2]
Napisz komentarz
Komentarze