[reklama2]
Szpagat to opowieść o Aleksandrze Biernackim, wyrachowanym profesorze anglistyki, który po latach spędzonych na emigracji nie potrafi odnaleźć swojego miejsca. Samotność, zdrada, odrzucenie to tematy, które podejmuje Pani w swojej powieści. Bardzo ambitne, zważywszy, że jest to Pani literacki debiut. Dlaczego je Pani wybrała?
Nie chciałabym dzielić tematów na ambitne i błahe. Jako autor, buduję swoje powieści wokół emocji. To one są dla mnie motywem przewodnim. Poświęcam dużo czasu kreacji bohatera. Samotność, zdrada i odrzucenie są wpisane w życie Aleksandra, nie mogłam ich pominąć. Tak naprawdę, dopóki nie ukończę pracy nad książką, staram się unikać określania tematów i tworzenia schematów. Lubię być zaskakiwana przez swoich bohaterów, ale żeby uzyskać ten efekt zaskoczenia, muszę wiedzieć, jakie motywacje nimi kierują.
Jarosław Czechowicz pisał, że Pani powieść wręcz „hipnotyzuje swoim fatalizmem”. Czy zgadza się Pani z tym stwierdzeniem?
Pragnę uniknąć wydawania sądów o własnej książce. Niech ocenią to moi czytelnicy.
Czy podczas pisania czerpała Pani inspiracje z życiowego doświadczenia, na przykład przy portretowaniu środowiska akademickiego lub konstrukcji bohaterów?
Staram się unikać portretowania własnego środowiska. Uniwersytet, który przedstawiam w Szpagacie, nie ma nic wspólnego ze studenckimi doświadczeniami. To, że Aleksander wykłada literaturę związane jest z moimi osobistymi zainteresowaniami naukowymi. Konstruując bohaterów wymyślam ich od zera. Raczej nie szukam inspiracji wśród znajomych, choć mimo moich usilnych starań, zawsze przemycam trochę z życia. Czasem fascynuje mnie czyjeś zachowanie, pewne cechy charakteru, nie chciałabym jednak wkładać w usta postaci słów ludzi, których znam.
Ma Pani swoich literackich mistrzów? Narracja powieści Szpagat przypomina nieco prozę Myśliwskiego, a pewne cechy głównego bohatera przywodzą na myśl twórczość Rimbauda.
Poezja Rimbauda zaczęła mnie fascynować jeszcze w szkole średniej, ale na studiach zwróciłam się raczej w kierunku francuskiego naturalizmu XIX wieku. Dla własnej przyjemności czytam raczej Hłaskę i Singera. To są moi wielcy mistrzowie, których podziwiam, ale nie staram się ich kopiować. Kiedy intensywnie piszę, właściwie rzadko oddaję się lekturze, żeby nie wypaść z mojego własnego rytmu.
W Szpagacie odmalowuje Pani obraz skomplikowanej relacji między ojcem a córką. Momentami wydaje się wręcz, że ojciec ma obsesję na punkcie swojej córki. Problematyka rodzicielstwa jest dla Pani ważna?
Mam bardzo dobre kontakty z rodzicami. Wspierają mnie i kochają. Problem rodzicielstwa był dla mnie o tyle ważny, o ile kształtuje każdego z nas. Wierzę, że pewne schematy zachowania wynosimy z domu. Stąd biorą się nasze problemy lub strategie radzenia sobie z nimi, dlatego bez tego tła bohater zawsze będzie trochę niekompletny.
Aleksander Biernacki nie wzbudza sympatii. Cyniczny, skupiony na uwodzeniu kobiet, kreuje się na „poetę wyklętego”. Skąd pomysł na takiego bohatera?
Pragnęłam stworzyć postać, która próbuje się sama kreować. Od początku wiedziałam, że głównym bohaterem powinien być mężczyzna, który jest przekonany o swojej wartości. Ktoś, kto potrafi pięknie opowiadać o sobie i o swoich przygodach. W gruncie rzeczy, gdybyśmy zmienili perspektywę, Aleksander nie wydawałby się cyniczny. Uchodziłby za dobrego mówcę, który z gracją kradnie kobiece serca. Z pewnością nie nazwałabym go „poetą wyklętym”, raczej wolałabym słowo Szpagat. W gwarze warszawskiej to pogardliwe określenie na inteligenta. Taki właśnie jest Biernacki. Przeintelektualizowany.
Akcja powieści toczy się w Warszawie w latach pięćdziesiątych. Jest Pani młodą osobą, należącą do pokolenia urodzonego po wydarzeniach w Magdalence, dlaczego więc wybrała pani właśnie wczesny PRL jako tło dla swojej powieści?
Nie potrafię traktować otaczającej mnie rzeczywistości śmiertelnie poważnie. Emocje w czasach Internetu sprowadzają się do emotikonek, dlatego szukałam przestrzeni czasowej, która byłaby od tego wolna. Wczesny PRL jest takim okresem, o którym mimo wszystko my, jako młode pokolenie, niewiele wiemy, dlatego próba wejścia w tę epokę okazała się fascynującą przygodą.
Nie bała się Pani oskarżeń z tytułu Pani młodego wieku?
Każdy z nas ma inną wrażliwość. Znam ludzi, którzy już jako nastolatkowie byli niezwykle dojrzali emocjonalnie oraz takich, którzy nigdy takiej dojrzałości nie osiągnęli. Jeżeli mój wiek jest dla kogoś problemem, współczuję mu. Czytając książki, nigdy nie sprawdzam metryki autora.
Jak wyglądała Pani praca nad powieścią?
Bardzo ważne było dla mnie pierwsze zdanie. Wpadło mi do głowy pewnego wieczora, gdy siedziałam z moją przyjaciółką. Zapisałam je i nagle poczułam, że muszę pisać dalej. Gdy oderwałam się od komputera, wiedziałam, że to jest to. Pokazałam jej ten fragment i podzieliłam się z nią moim pomysłem. Zachęcała mnie do dalszej pracy, więc wciąż pisałam. Początkowo historia Aleksandra miała wyglądać zupełnie inaczej, ale kiedy w układance brakowało mi jakiegoś elementu, zmieniałam koncepcję. Nie chciałam się koncentrować na zakończeniu, ponieważ zepsułabym sobie zabawę. Czasami pisałam fragmenty pomiędzy zajęciami na studiach. Gdy o tym myślę, wydaje mi się, że moja doba miała więcej niż dwadzieścia cztery godziny. Praca nad każdą książką to dla mnie życie w dwóch światach: realnym i tym z kart powieści. Każda scena jest dla mnie jak kadr z filmu. Każdy bohater musi mieć charakterystyczne cechy. Zwracam uwagę słownictwo, którego używają. Bardzo szybko okazuje się, że mają swoje wtręty językowe, które dodają do niemal każdej wypowiedzi. Gdy wpadam na nowy pomysł, lubię go konsultować z przyjaciółmi. Praca twórcza nie jest, z pewnością, pracą od-do. Nie jestem w stanie przewidzieć, ile czasu zajmie mi napisanie rozdziału ani jakiej będzie długości.
Czy miała Pani momenty zmagania się ze słowem, chwile, w których chciała porzucić swoich bohaterów?
Nie, właściwie nie zdarzyła mi się taka sytuacja.
Ma Pani w planach wydanie kolejnej powieści?
Tak, kończę obecnie pracę nad książką, która miałaby być kontynuacją losów bohaterów i mam już nowe pomysły.
[reklama2]
Napisz komentarz
Komentarze