podatki

Ministerstwo Rozwoju oraz Krajowa Izba Gospodarcza Elektroniki i Telekomunikacji (KIGEiT) podpisały list intencyjny w sprawie uruchomienia platformy paragonów elektronicznych z kas fiskalnych, umożliwiającej dystrybuowanie ich bezpośrednio do konsumentów. Porozumienie zostało zawarte 28 grudnia 2016 r. Resort rozwoju reprezentował wiceminister Tadeusz Kościński.

Przez całe dziesięciolecia funkcjonowania PRL właściciele prywatnych nieruchomości i kamienic pozbawieni byli faktycznego prawa do swobodnego nimi dysponowania. Urzędnicy dokwaterowywali im lokatorów, nie pytając o to, czy dana osoba odpowiada właścicielowi.

Senat zgłosił poprawki do ustawy obniżającej CIT do 15 proc. dla najmniejszych firm, ale nie zgodził się na taką samą obniżkę PIT dla prowadzących działalność gospodarczą zgłaszaną przez opozycję.

1 kwietnia bieżącego roku weszła w życie kolejna nowelizacja ustawy o podatku VAT, która powinna nieść za sobą również zmiany przepisów dotyczących podatku dochodowego. Przedsiębiorcy stoją w nieciekawej sytuacji, ponieważ wciąż nie wiadomo w jaki sposób dla celów podatku dochodowego (PIT i CIT) urzędy skarbowe będą traktować oświadczenie podatnika o użytkowaniu samochodu osobowego o dopuszczalnej masie całkowitej do 3,5t, zarówno w celach służbowych, jak i prywatnych. Problemem w ostatnim czasie zainteresował się poseł Artur Ostrowski.

Prawdziwą zmorą polskich (szczególnie małych) przedsiębiorców są nakazy przeprowadzania remanentów w czasie trwania roku obrachunkowego. Praktyka stosowana przez Ministerstwo Finansów a realizowana w praktyce przez Urzędy Skarbowe nie tylko utrudnia życie ale wiąże się też ze sporymi kosztami i wymiernymi stratami finansowymi. Specjaliści z ministerstwa potwierdzają, że nikt nigdy nie oszacował kosztów tego rodzaju stosowania przepisów prawa. Nie znane są również skutki, jakie niosą one ze sobą dla Skarbu Państwa. Tematem, pod koniec ubiegłego roku zajął się poseł Robert Telus z PiS.

Kilka lat temu radni Rady Miejskiej uznali, że podatki od nieruchomości podnosić będą co roku w oparciu o wskaźnik inflacji, czyli procent o jaki wzrosły ceny dóbr i usług konsumpcyjnych w roku poprzedzającym podjęcie uchwały. Wydawać, by się mogło, że ten sposób myślenia jest dosyć pragmatyczny. Jednak wyłącza on całkowicie jakąkolwiek aktywność i możliwość dynamicznego wpływania na procesy gospodarcze. Po co więc nam radni, którzy dobrowolnie zrzekają się myślenia? Problem dotyczy przede wszystkim daniny, jaką zmuszeni są płacić właściciele i użytkownicy lokali i budynków wykorzystywanych na działalność gospodarczą.

Rozpoczęła się sesja Rady Miejskiej w Tomaszowie Mazowieckim. Po przyjęciu proponowanego porządku obrad oraz protokołu z poprzedniego posiedzenia przystąpiono do punktów merytorycznych.

Jakiś czas temu pisaliśmy na łamach portalu o nowej odsłonie programu „Mieszkanie dla młodych”. Tym razem proponujemy dyskusję na temat rozwiązań mających „zachęcać” do inwestowania w budowę własnego domu. Chodzi oczywiście o nową formułę zwrotu części podatku VAT od zakupionych materiałów budowlanych. Warunki, jakie będzie musiał spełnić inwestor by go uzyskać zostały określone w taki sposób, by ograniczyć do minimum liczbę osób z preferencji skorzystać. Jak zwykle część przepisów pozostaje niejasnych i pozostawiających swobodę interpretacji. Po raz kolejny mamy do czynienia z działaniami pozorowanymi. Życie swoje a urzędnicy i posłowie swoje. Zapominają, że branża budowlana to nie tylko duże firmy deweloperskie ale przede wszystkim dziesiątki tysięcy małych przedsiębiorstw i setki tysięcy rzemieślników, którzy świadczą swoje usługi właśnie na rzecz budownictwa jednorodzinnego.

Nikt tak jak fiskus nie lubi zaglądać do naszych kieszeni. Poziom fiskalizmu przegonił już ten funkcjonujący w czasach komunistycznych. Podatki zmieniają nazwy ale nie znikają niestety z naszej rzeczywistości. W miejsce podatków od wzbogacenia, które płaciliśmy kupując samochód lub mieszkanie dzisiaj opłacamy podatek od czynności cywilno prawnych. VAT zastąpił podatek obrotowy. Nic w tym dziwnego, skoro administracja każdego szczebla z każdym rokiem rozrasta się i jest niczym nowotwór na państwo

Na naszych oczach budowany jest w Polsce fiskalny totalitaryzm. To oznaka kryzysu finansów publicznych. Rząd sięga do naszych kieszeni, by załatać coraz większą dziurę budżetową. Skala fiskalizmu przypomina działania rozbójnicze

Niestety z nowym rokiem zdrożeją nie tylko woda i ścieki. Zmienią się także stawki podatków od nieruchomości. Zgodnie z propozycją prezydenta Zagozdona podniesione one zostaną o 4 procent, czyli o tzw. wskaźnik inflacji. Taki sposób indeksacji zaproponowali dwa lata temu radni.

Specjaliści od manipulowania obciążeniami fiskalnymi i nadzorcy kieszeni należących do podatników nie ustają w wymyślaniu sposobów na to, jak zabrać nam coraz więcej, zapewniając w zamian coraz mniej. Ministerstwo Finansów już zapowiedziało likwidację kolejnych ulg podatkowych, które często dawały nie tylko oszczędności obywatelom ale również w wielu przypadkach stymulowały rozwój. Jedną z takich dziedzin jest oczywiście budownictwo. Na przestrzeni minionych kilkunastu lat znikały kolejne ulgi budowlane. Najprawdopodobniej niedługo zniknie ostatnia z nich, która pozawala na ubieganie się o zwrot części podatku VAT w przypadku remontu mieszkania lub budowy domu. Jest o co walczyć, ponieważ maksymalna kwota zwrotu sięgnąć może 35 tysięcy złotych.

W minioną środę tomaszowscy radni podnieśli opłaty placowe związane z handlem na miejskich targowiskach. Jednak podwyżka była zdecydowanie niższa niż ta, którą zaproponował prezydent miasta w przygotowanej przez siebie uchwale. Zamiast 50-procentowego wzrostu kupcy płacić będą tylko o 10 procent więcej niż dotychczas. Jak się okazało rzeczowe argumenty, trafiły do przekonania niektórym radnym.

No to nam się lewica w Europie rozbujała. We Francji niejaki Hollande wygryzł ze stołka Sarkozy’ego. W sumie sympatią specjalną go nie darzyłem, bo przecież to kurdupel a z tymi, co muszą łazić na obcasach i mają mniej centymetrów wzrostu od własnej żony, są zazwyczaj same problemy i staram się ich omijać szerokim łukiem. Najwięcej energii wkładają w to, by za wszelką cenę udowodnić, że są wyżsi niż naprawdę są a w dodatku nienawidzą każdego, kto mierzy chociażby pół cala więcej niż oni.

Od dziesięciu lat tomaszowski Urząd Miasta nie dokonywał zmian w opłatach targowych, pobieranych przez inkasentów na miejskich targowiskach. W tym czasie górne stawki opłat, określane co roku przez Ministra Finansów wzrosły o 30,07%. Koniecznym więc stało się urealnienie stawek obowiązujących w Tomaszowie Mazowieckim. W ubiegłym roku wpływy do miejskiej kasy z tytułu tzw. opłaty dziennej wynosiły 651 tysięcy złotych. Po uchwalonej przez radnych podwyżce kwota ta wynieść ma 724 tysiące złotych.

Wiele emocji wywołały w czasie wczorajszej Sesji Rady Miejskiej uchwały dotyczące podwyżek podatków od nieruchomości oraz środków transportowych. Mimo kilku długotrwałych przerw w obradach, dyskusji i poszukiwania konsensusu a ostatecznie próby przerwania sesji podjętej przez radną Wacławę Bąk zostały (z jednym wyjątkiem) przyjęte w wysokości zaproponowanej przez służby finansowe prezydenta miasta. Tym samym w roku 2012 właściciele mieszkań, garaży, gruntów i wszystkich innych budynków zapłacą do budżetu miasta kwoty o 4,2% wyższe, niż to miało miejsce w roku bieżącym

Jak podało do wiadomości Ministerstwo Finansów największe dochody podatkowe na głowę mieszkańca w 2010 roku miały gminy Nowe Warpno (38,5 tys. zł) i Krynica Morska (38 tys. zł). Najmniejsze wpływy z podatków zanotowała gmina Potok Górny (254,3 zł). Dobry wynik Krynicy nie jest oczywiście zaskoczeniem , ze względu na fakt, że jest ona popularną, nadmorską miejscowością wypoczynkową.

Wydaje się, że recesja i kryzys, które kolorowymi strzałkami zaznacza się na giełdach papierów wartościowych, póki co szczęśliwie omijają Tomaszów Mazowiecki. Bezrobocie spada a wpływy z udziału w podatkach od osób fizycznych i prawnych rosną.

Na ubiegłotygodniowej, nadzwyczajnej sesji Rady Miejskiej przyjęto nowe stawki podatków od nieruchomości oraz środków transportu. Zaproponowane przez Rafała Zagozdona podwyżki wywołały sporo emocji wśród radych. Jak można się było spodziewać, najmocniej protestował przewodniczący komisji Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej, Marcin Witko. Zarzucił on prezydentowi, że sięga do kieszeni podatników zamiast szukać oszczędności.