Prawdziwy boom budowlany przeżywała Polska w okresie najlepszym dla rozwoju przedsiębiorczości, a więc po roku 1990. Prężny rynek wewnętrzny zarówno w sferze handlu jak i usług pozwalał na inwestycje nowej klasy przedsiębiorców we własne domy. Inwestycjom sprzyjał też system podatkowy pozwalający na obniżanie w sposób znaczący podstawy opodatkowania. Także mieszkania budowane na wynajem mogły liczyć na skarbowe ulgi, bo wydatki na ich stworzenie w całości stanowiły koszt prowadzonej działalności gospodarczej.
Kolejne rządy zaczęły się stopniowo z ulg budowlanych i remontowych wycofywać. Duże ulgi zastąpiono małymi a podatek VAT na wiele materiałów budowlanych podniesiono do 23%. Na okres przejściowy pozostawiono inwestorom możliwość wystąpienia o zwrot różnicy między starą a nową stawką podatkową. Określono też górną granicę kwotową, jaką można od fiskusa otrzymać na 34 tysięcy złotych.
Od nowego roku wchodzą jednak nowe zasady rozliczania ulgi związanej z VAT. Specjaliści od rynku budowlanego zwracają uwagę, że proponowane przepisy skonstruowano w sposób, który de facto eliminuje z obiegu większość osób, które trudną decyzję o inwestycji we własny dom zamierzają podjąć. Wśród warunków, które należy łącznie spełnić znalazły się: wiek inwestora poniżej 36 roku życia, brak własnego mieszkania lub domu a powierzchnia budynku nie może przekroczyć 100 metrów kwadratowych. Zdaniem ekspertów niewielu dzisiejszych inwestorów spełnia powyższe kryteria.
Rozwiązaniem może być zlecenie budowy firmie, która wystawi fakturę z 8 procentową stawką VAT obejmującą zarówno usługę, jak i materiały. Zgodnie z definicją budownictwa społecznego preferencyjną stawką objęte są domy o powierzchni do 300 m kw.
Napisz komentarz
Komentarze