Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 23 grudnia 2024 12:33
Reklama
Reklama

Cześć. Jestem Ning Mang.

Posiadacze białych pośladków, poza ogromnym zamiłowaniem do usuwania z nich owłosienia, cechują się niepojętym wręcz uwielbieniem do urządzania wszystkiego na własną nutę.

Od kilku lat, na przykład, za sprawą genialnych i świetnie przemyślanych dyrektyw Unii Europejskiej, unifikującej między innymi przepisy ruchu drogowego, Włochom, nakazano założyć hełmy przed wskoczeniem na skutery. Pozbawiono ich przy tym jednego z ważnych elementów współczesnej kultury i przytemperowano naturalny indywidualizm i ekspresję.

 

Jak można sobie wyobrazić wolność płynącą z ujeżdżania klasycznej, sunącej przez toskańskie plantacje słoneczników po średniowiecznej kostce brukowej, niczym odkurzacz po dywanie frotte, Vespy, gdy czuprynę zamiast rozwiewać wiatr, przygniata kawałek plastiku?

 

Można, co prawda, się w tym miejscu nie zgodzić, bo przecież mama kazała, bo bezpieczeństwo i w ogóle. Unijni dygnitarze, zapomnięli jednak o zrobieniu czegoś, z obowiązującym w tym kraju 0.8-promilowym progiem dozwolonej zawartości alkoholu we krwi kierowcy.

 

Skuter dozwolony od lat 18 lub od 14 z prawkiem? Do tego obowiązek jazdy w kasku? Jeszcze 10 lat temu, to by się przeciętnemu Włochowi w głowie nie mieściło.


Jednym z przejawów, jak to sobie nazwałem wcześniej, białopośladkowego imperializmu, w Chinach, jest nadawanie Chińczykom, głównie przez zagranicznych nauczycieli angielskiego, zachodnich imion. Przeważnie, imiona, tworzy się na bazie podobieństwa brzmieniowego pomiędzy językiem chińskim a angielskim. Osoba o imieniu Shin Lin Wan (zapis Pinyin), będzie zatem najprawdopodobniej ochrzczona jako Shelby, Sherry, Cherry, Linda, Lisa, Wendy, itp. Czesto zdarza się, że Chińczycy sami wymyślają sobie imiona, wzorując się, np. na zachodnich idolach, czy co tam im do głowy akurat przyjdzie. W ten sposób, jedna z moich uczennic, kazała na siebie mówić "Ice-Cream"; inny chłopak, nazwał się Manchester; z kolei jeszcze inny - Ginger. Zresztą, nowe imię jest, w istocie, ksywą i nie jest wpisane w żadne dokumenty, można je więc zawsze zmienić. Ice-Cream, po dwóch tygodniach nazywała się już "Shake". Skąd ona to bierze - nie mam pojęcia.

 

I choć w kraju, gdzie jak grzyby po deszczu wyrastają kolejne McDonald'sy, uczniowie wydają się wręcz szaleć za modą na nową, anglosaską tożsamość, cały galimatias, bierze się z nonkonformizmu i wygodnictwa nauczycieli, którym nie chce się zapamiętywać niemożliwych czasem w wymowie imion chińskich. Otóż język chiński ma bardzo trudną do opanowania dla Europejczyków fonetykę. Podczas ostatnich zakupów, usilnie szukałem między supermarketowymi półkami herbaty. Oczywiście, jak to ja, mimo, że byłem w Chinach, liściastej używki nie mogłem znaleźć więc poprosiłem o pomoc jedną z pracownic, artykuując kilka razy chińskie słowo "cza:".

 

Choć słowo ma tylko jedną sylabę, przy wymowie każdej z głosek, narządy mowy przyjmują zupełnie inną pozycję niż w przypadku języków, do których jesteśmy na codzień przyzwyczajeni. O ile przeciętnemu Polakowi, opanowanie w mowie w stopniu komunikatywnym (tzn umożliwiającym poprowadzenie dalszego ciągu "numeru na parasol") angielskiego, rosyjskiego, niemieckiego, włoskiego, francuskiego czy nawet perskiego, nie powinno zająć więcej niż kilka tygodni, Chiński to zupełnie inna bajka. To już nie jest język indoeuropejski. Herbatę, co prawda dostałem - dzięki temu, że sklep znajdował się naprzeciw liceum, a w zasięgu była przyzwoicie mówiąca po angielsku uczennica. Mało tego - dowiedziałem się, że słowo wymawiałem dobrze, ale pani pracownica, do tego stopnia nie wierzyła własnym uszom, że nie dopuściła do świadomości faktu, że staram się mówić po chińsku.

 

 

 

Przyznam się bez bicia, że do leniwych nauczycieli zaliczam się również ja - za każdym razem gdy rozmawiam twarzą w twarz z którymś z uczniów, pytam o angielskie imię. Gdy ten zaś takiego nie posiada, podsuwam kilka propozycji do wyboru. Trochę mnie to drażniło. Z jednej strony, wiadomo - wygoda. Z drugiej, niezapamiętanie imienia to trochę wyraz ignorancji i braku szacunku. I choć mogłem posiłkować się wymówką, że tych imion mam do zapamiętania tysiące, nie dawało mi to spokoju. Postanowiłem zatem nadać sobie samemu chińską, dla odmiany, tożsamośc - szczególnie, że już kilka razy już spotkałem się z, w bardzo naturalny sposób, zadanym pytaniem: "Do you have a Chinese name?".

 

Długo myślałem i grzebałem w słowniku - w końcu imię rzecz ważna. Są tacy, którzy uważają, że imię ma bardzo istotny wpływ na tożsamość. Nie mogąc się zdecydować, pewnego bardzo dziwnego dnia, podczas którego, pomimo palącego, mocnego słońca, powiewał od czasu do czasu mroźny wiatr (w kurtce za gorąco, w koszulce za zimno), siedząc po lekcji w stołówce, zwróciłem się z moim życiowym problemem do innych nauczycieli. Ci, zdając sobie sprawę z powagi sytuacji, podsuwali mi różne propozycje. W Chinach, imiona, choć w znacznej większości jednosylabowe, składają się przeważnie z trzech członów. Pierwszy to nazwisko rodowe; drugi i trzeci to pierwsze i drugie imię

 

Nazwisko mogłem sobie, co prawda darować - nie chciałem na nowo chrzcić rodziców i dziadków za ich plecami i bez ich zgody. Chciałem jednak móc przedstawiać się jak rodowity Chińczyk - wykuć na blachę zwrot "Dzień dobry. Nazywam się.....", tak by chociać przez jedną chwilę mój potencjalny rozmówca nie mógł po mnie poznać, że pochodzę z obcego kraju. Problem w tym, że chińskie imiona nafaszerowane są znaczeniami. To była główna przyczyna moich rozterek. Np. sławny na całym świecie Bruce Lee, przedstawia się w Chinach jako Lee Xiao (Mały) Long (Smok). Lew, tygrys, smok? Zbyt waleczne. A może coś co ma związek z górami? Nie, nie lubię gór. To morze - uwielbiam morze. Albo nie..... Imię ma pasować do tożsamości i koniec! Kurdę - na prawdę nie ma imion, które miałyby coś wspólnego z kawą..... albo z papierosami?

 

 

W końcu, mimo szczerych chęci kolegów ze szkolnej ławy, przypomniało mi się dwusylabowe słowo, którego wymowę opanowałem do perfekcji. Od dziś, nowopoznanym

osobom przedstawiam zatem się w ten sposób:

 

Czyli w wolnym tłumaczeniu. Dzień dobry! Nazywam się Ning Mang.

 

Wyraz Ning nie ma żadnego znaczenia; podobnie jak wyraz Mang. Dopiero ich połączenie daje nafaszerowane witaminą C pojęcie...... CYTRYNY ;-).

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Opinie
Rząd nie dostrzega systemowej luki - a mógłby zyskać ponad miliard złotych z podatków i uchronić Polaków przed szeregiem zagrożeń. Teraz tracą wszyscy - państwo i konsumenci – alarmuje WEI w nowym raporcie Rząd planuje na 2025 rok rekordowy deficyt w finansach publicznych. Szukając dodatkowych źródeł i oszczędności, władze ignorują zjawisko, o którym od kilku lat alarmują eksperci – szarą strefę na rynku kasyn online. Tylko w zeszłym roku obrót na nielegalnych witrynach hazardowych oferujących kasyna online wyniósł prawie 26 mld zł, pieniądze Polaków trafiły do firm zarejestrowanych w rajach podatkowych, m.in. Curacao oraz na Malcie – podaje WEI w raporcie.Data dodania artykułu: 16.12.2024 13:47 Ruszyło głosowanie na Samochodową Premierę Roku OTOMOTO. Wybierz faworyta i wygraj 20 000 zł W ramach konkursu TYTANI OTOMOTO 2024/2025 pojawia się nowa kategoria - Samochodowa Premiera Roku OTOMOTO. To jedyna kategoria, w której zwycięzcę wybiorą fani motoryzacji w otwartym plebiscycie. Za udział w głosowaniu mogą zdobyć nagrodę w wysokości 20 tysięcy złotych. Głos można oddać do końca stycznia 2025 r. za pośrednictwem strony konkursowej w serwisie OTOMOTO News.Data dodania artykułu: 16.12.2024 13:19 Od 30 lat na straży bezpieczeństwa oszczędności Polaków 14 grudnia 1994 roku Sejm RP zdecydował o powstaniu Bankowego Funduszu Gwarancyjnego (BFG) – instytucji, która stoi na straży bezpieczeństwa oszczędności Polaków. Od początku działania BFG jest gotowy, by – jeśli zajdzie taka konieczność – wypłacić klientom banku lub spółdzielczej kasy oszczędnościowo-kredytowej środki do ustawowego limitu gwarancji, który od 2010 roku wynosi równowartość w złotych 100 tys. euro.Data dodania artykułu: 16.12.2024 11:54
Reklama
Reklama
Sztuka – Sport – Olimpiada Na wystawie zatytułowanej „Sztuka – Sport – Olimpiada”, prezentowane są obrazy oraz sylwetki tomaszowskich olimpijczyków którzy reprezentowali nasze miasto, a tym samym nasz kraj, na olimpijskich stadionach, w różnych dyscyplinach sportowych. Tematyka sportu została przedstawiona w malarstwie, nurcie pop artu. Na płótnach przedstawione są różne dyscypliny lekkoatletyki i nie tylko. Prezentujemy dzieła Niny Habdas (1942–2003), łódzkiej malarki i graficzki, Wiesława Garbolińskiego (1927–2014), Andrzeja Szonerta (1938–1993) i Benona Liberskiego (1926–1983). Płótna powstały w latach siedemdziesiątych XX wieku, podczas Pleneru Olimpijskiego zorganizowanego w Spale koło Tomaszowa Mazowieckiego. Prezentowane obrazy zostały przekazane w darze tomaszowskiemu Muzeum w latach 70. XX wieku przez Wydział Kultury i Sztuki Urzędu Wojewódzkiego w Łodzi. Wystawę uzupełniają informacje o Tomaszowskich Olimpijczykach, pamiątki Stanisławy Pietruszczak z XII Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Innsbrucku (1976) oraz znaczki poczty japońskiej wydane z okazji XVIII Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Nagano (1998), podarowane Muzeum przez Pawła Abratkiewicza. Wystawa przypomina nam o pięknej tradycji umacniania więzi pomiędzy ideą sportu olimpijskiego a twórczością artystyczną, która może kształtować humanistyczne wartości sportu i kreować jego wizerunek w społeczeństwie. Zapraszamy do zwiedzania wystawy w dniach 1 sierpnia – 27 października 2024 r., w godzinach otwarcia Muzeum: od wtorku do piątku od godz. 9.00 do 16.00, w soboty i niedziele od godz. 10.00 do 16.00 (w poniedziałek nieczynne). Data rozpoczęcia wydarzenia: 01.08.2024
Helios zaprasza na Maraton Sylwestrowy  Jak co roku kino Helios zaprasza na nietuzinkowego sylwestra w filmowych klimatach. Tym razem oprócz gwiazd kina, będą nas bawić również giganci muzyki. W zależności od zestawu na który się zdecydujemy, na wielkim ekranie zobaczymy Nicole Kidman, Antonio Banderas’a, a potem jeszcze Celeste Dalla Porta i Gary’ego Oldman’a lub Robbie’go Williams’a we własnej osobie oraz Boba Dylana, zagranego przez Timothée Chalamet’aW zestawie pierwszym, na początek w doskonały nastrój wprowadzi nas ROBBIE WILLIAMS, czyli prawdziwa „sceniczna małpa”. Ten film to porywający, niebanalny portret zwykłego brytyjskiego chłopaka, który podbił świat rozrywki najpierw w zespole Take That, a potem w karierze solowej. Po przerwie na powitanie Nowego Roku, jego miejsce zajmie Timothée Chalamet, który wcielił się w rolę wielkiego Boba Dylana! Gwarantujemy, że nie zabraknie doskonałej muzyki, wspaniałych emocji, zabawy i dobrego smaku, a to wszystko w niepowtarzalnej kinowej atmosferze. swoich pasażerów do ich domu…Z kolei w zmysłowym zestawie drugim gwarantujemy zabawę w towarzystwie zniewalająco pięknych kobiet i nie mniej przystojnych mężczyzn, ich nieposkromionych żądz i romansów. Na początek Nicole Kidman w filmie „BABYGIRL”, a po przerwie na noworoczny toast, również przedpremierowo film mistrza Paolo Sorrentino, „BOGINI PARTENOPE”. Będzie energetycznie, romantycznie, ale przede wszystkim bardzo zmysłowo... Wszystko to w niepowtarzalnej kinowej atmosferzeCałość dopełni skromny sylwestrowy poczęstunek przygotowany przez Puchatek obiady na dowóz oraz lampka szampana o północy.Bilety na Sylwestrową odsłonę cyklu Nocne Maratony Filmowe dostępne są na stronie: www.helios.pl, w kasach kin Helios w całej Polsce oraz w aplikacji mobilnej. Dokonując zakupu wcześniej, można wybrać najlepsze miejsca, a także – zaoszczędzić. Do zobaczenia na nocnych seansach!Data rozpoczęcia wydarzenia: 31.12.2024
Reklama
Reklama
Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki nieuciskające DEOMED Cotton Silver to komfortowe skarpetki zdrowotne wykonane z naturalnej przędzy bawełnianej z dodatkiem jonów srebra. Skarpety ze srebrem Deomed Cotton Silver mogą dzięki temu służyć jako naturalne wsparcie w profilaktyce i leczeniu różnych schorzeń stóp i nóg!DEOMED Cotton Silver to skarpety bezuciskowe, które posiadają duży udział naturalnych włókien bawełnianych najwyższej jakości. Są dzięki temu bardzo miękkie, przyjemne w dotyku i przewiewne.Skarpetki nieuciskające posiadają także dodatek specjalnych włókien PROLEN®Siltex z jonami srebra. Dzięki temu skarpetki Cotton Silver posiadają właściwości antybakteryjne oraz antygrzybicze. Skarpetki ze srebrem redukują nieprzyjemne zapachy – można korzystać z nich komfortowo przez cały dzień.Ze względu na specjalną konstrukcję oraz dodatek elastycznych włókien są to również skarpetki bezuciskowe i bezszwowe. Dobrze przylegają do nóg, ale nie powodują nadmiernego nacisku oraz otarć. Dzięki temu te skarpety nieuciskające rekomendowane są dla osób chorych na cukrzycę, jako profilaktyka stopy cukrzycowej. Nie zaburzają przepływu krwi, dlatego też zapewniają pełen komfort przy problemach z krążeniem w nogach oraz przy opuchnięciu stóp i nóg.Skarpetki DEOMED Cotton Silver są dostępne w wielu kolorach oraz rozmiarach do wyboru.Dzięki swoim właściwościom bawełniane skarpetki DEOMED Cotton Silver z dodatkiem jonów srebra to doskonały wybór dla wielu osób, dla których liczy się zdrowie i maksymalny komfort na co dzień.Z pełną ofertą możecie zapoznać się odwiedzając nasz punkt zaopatrzenia medycznegoTomaszów Mazowiecki ul. Słowackiego 4Oferujemy atrakcyjne rabaty dla stałych klientów Honorujemy Tomaszowską Kartę Seniora 
zachmurzenie duże

Temperatura: 3°C Miasto: Tomaszów Mazowiecki

Ciśnienie: 1007 hPa
Wiatr: 10 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Napisz do nas
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama