Na Karakorum Highway, spotkałem kilku podróżników przyjeżdżających z Chin. Powiedzieli mi, że nie ma co się silić i próbować coś napisać łacińską czcionką - większość Chińczyków zna tylko jeden język więc trzeba się nauczyć chociażby podstawowych słów i sposobu ich zapisu. Moja pierwsza próba rozkodowania pisma chińskiego miała miejsce w Taszkurganie podczas wykonywania biletu do Kaszgaru (w Chinach najlepiej autostopować z tabliczką). Przerysowałem mozolnie ze znaku kilka przecinających się kresek. Następnie, dumny z siebie, że okazało się to łatwiejsze niż przypuszczałem, spojrzałem z perspektywy. "Tak, to wygląda jak domek, krzaczek, jedynka i krzyżyk", pomyślałem. Od tamtego czasu, niemal każdy chiński znak, na który zwróciłem jakąś szczególną uwagę z czymś mi się kojarzył. Prowadząc zajęcia z uczniami, tłumacząc nowe słowo, często pytam o znaczenie i zapis w języku chińskim. Nie po to by upewnić się, czy dobrze zrozumieli - od upewniania się są słowniki. Pytam z ciekawości. Czasem wydaje mi się, że jest to sposób na dobrą zabawę podczas zajęć, gdy, silę się kilkukrotnie na wymówienie nowego wyrazu, albo, pokracznie zapisuję go na tablicy (kreśląc znak w nieprawidłowym kierunku).
Kto powiedział, że nauka musi odbywać się w jednym kierunku? Tutaj - otwarcie, przyznaję się, że się poddaję (zapisałem słowo i ćwiczyłem w nocy - nie ma rzeczy niemożliwych. Następnego dnia potrafiłem już je płynnie wymówić, ale nikogo już to nie interesowało).
Pismo chińskie ma bardzo długą historię, sięgającą 4,5 do 8 tysięcy lat wstecz. Alfabet łaciński ma ok. 9 tysięcy lat. Chińskie pismo nie jest jednak alfabetem. Brak tutaj uporządkowania (np. od A do Z, czy chociażby od C do U). Żeby trochę pokomplikować sprawę, znak ze słowem może łączyć albo znaczenie, albo wymowa, albo znaczenie i wymowa jednocześnie. Nie jest, jednak tak tragicznie, jak mogło by się wydawać. Poszczególne znaki, na ogół, odpowiadają jednej sylabie, a w języku mandaryńskim, który jest urzędowym dialektem współczesnych Chin, jak i innych dialektach, bardzo duży odsetek wyrazów, składa się z tylko jednej sylaby.
Sinogramów (znaków chińskich) jest, w przybliżeniu, 50.000. W języku powszechnym, jednak, używa się jedynie ok. 5 tysięcy znaków. Tyle wystarczy, by móc powiedzieć, że zna się biegle język chiński w mowie i w piśmie. Zgodnie z normą, jeśli znamy mniej niż 2.000 znaków, będziemy uważani za analfabetów. Zatem, bijąc się w pierś, przyznaję otwarcie: JESTEM ANALFABETĄ!
Jeśli na obrazku powyżej widzicie ludzika w rozkroku, jest dla was nadzieja - większość powszechnie używanych znaków to piktogramy.
Na szczęście, jest światełko w tunelu. Większość najczęściej używanych znaków to piktogramy (reprezentujące pojęcia fizyczne). Pozostałe to ideogramy (przedstawiające pojęcia abstrakcyjne - czyt. takie, których nie da się dotknąć), złożenia (czyli zbitki dwóch i więcej znaków), fonogramy (znaki powiązane z reprezentowanym przez nie dźwiękiem, a nie znaczeniem) i, najciekawsze i zarazem najbardziej zagmatwane, piktofonogramy (czyli znaki w których jeden element odpowiada za znaczenie, a drugi za wymowę).
Piktogramy są dość łatwe do zapamiętania.
Skomplikowane? To nie wszystko. Liczba sinogramów jest, teoretycznie i praktycznie, nieograniczona. Tak samo jak każdy język, chiński również ewoluuje. Z powstaniem nowych pojęć, często związane są również narodziny nowego sinogramu.
Układ okresowy pierwiastków, wersja chińska. Każdemu pierwiastkowi, przypisany jest odrębny, stosunkowo nowy symbol :-). Prawda, że łatwizna?
Przez brak uporządkowania sinogramów, nie ma również jednolitej zasady porządkowania wyrazów w słownikach. Ogólnie, przyjmuje się pięć metod, z których najpowszechniejsza to ta, oparta o fonetykę (wymowę znaków) zgodnie pinyin, czyli oficjalnie przyjętą transkrypcją mandaryńskiego na alfabet łaciński. Najbardziej ciekawa i logiczna, zarazem, medota, jest oparta o liczbę kresek. Nie znając poprawnej wymowy znaku, musimy zaopatrzyć się w słownik, porządkujący wyrazy według kluczy (czyli części składowych znaków). Jak dobrze, że żyjemy w czasach, w których wujek google przychodzi nam z pomocą oferując darmowy translator (który jako tłumacz jest mniej przydatny niż papier toaletowy podczas zatwardzenia, ale jako słownik sprawdza się znakomicie).
Żeby dodać nieco pikanterii, w zapisie chińskim, nie ma odstępów między wyrazami, a znaki interpunkcyjne, według mnie, stosowane są nieco zbyt rzadko. Ciekawostką jest jakie książki można spotkać na rynku. Niektóre publikacje, bowiem, należy czytać od góry do dołu, inne od lewej do prawej. I choć zapis wyrazów od prawej do lewej, praktycznie zniknął, w wielu papierowych umilaczach czasu, strony numerowane są właśnie w ten sposób, co sugeruje przewracanie kartek w odwrotną, niż jesteśmy w Europie przyzwyczajeni, swtronę, ale czytanie albo z góry na dół, albo od lewej do prawej.
Podsumowując, sposób zapisu chińskich wyrazów, może z początku przerażać, a po bliższym poznaniu, wydawać się ogromnym bałaganem. Z drugiej, jednak strony, w każdym (pozornym) szaleństwie jest metoda, a blisko 1.5 miliarda ludzi, najwyraźniej potrafiło znaleźć na nią sposób. Mało tego - nie chcą szlachetnej łaciny. Sinogramy to nie tylko sposób zapisu - to sztuka, lek na Alzheimera (ćwiczenia neurofizyczne), rozwój pamięci, rozwój cierpliwości (podobnie jak jedzenie pałeczkami), i wberw pozorom, wolność. Ostatni element brzmi dziwnie? Porównajmy - który język jest bardziej ograniczony - ten, mający do dyspozycji jedynie 24 znaki (i ew. kilka dodatkowych, pomocniczych), czy ten, mający ich ponad 50.000 (przy czym ta liczba stale rośnie)?
Napisz komentarz
Komentarze