A szkoda, bo Chińczycy to bardzo mobilny naród. Wiele osób pracuje z dala od miejsca stałego zameldowania, a ponieważ ich praca ma charakter tymczasowy, nie opłaca im się wynajmować mieszkania w miejscu zatrudnienia. Stąd, baza noclegowa jest bardzo dobrze rozwinięta, a zróżnicowanie różnych lokali pod względem ceny do jakości , w niektórych miejscach może przyprawić o zawrót głowy. Słowem, jest w czym wybierać. No właśnie - tylko ten jeden feler - co zrobić jeśli zachodzą wątpliwości co do naszego chińskiego obywatelstwa?
Najlepiej obrać prostą strategię.
1. POSZUKIWANIA
Trzeba miec oczy szeroko otwarte i zwracac pilna uwage na napisy na tabliczkach ;-).
- Poszukiwania miejsca na nocleg zaczynamy po zmroku. Dlaczego? Może się okazać, że zadowoleni znajdziemy dobre miejsce, udamy się na zwiedzanie, wrócimy padnięci i dowiemy się, że musimy spakować manatki i się wynosić (najczęściej dlatego, że zmieniła się osoba w recepcji, która dowiedziawszy się, że został zameldowany obcokrajowiec, zaczęła kipieć ze złości).
- Miejsca z napisem HOTEL łacińską czcionką lepiej, od razu, odrzucić - zapewne będą bardzo drogie (minimum 10 usd/noc).
- Należy rozejrzeć się w okolicach głównych ulic miast za tabliczkami ze strzałką/mrugającymi neonkami, prowadzącymi na tyły/wgłąb/na 10 piętro jakiegoś budynku. Napisy są różne. Zawsze jednak są to chińskie znaczki.
- Na rogatkach miast i w mniejszych miasteczkach/wsiach najlepiej szukać budynków, które mają rząd okien na górze, ew. czasami, większą niż standardową ilość klimatyzatorów (w gorących miejscach, klimatyzacja to prawie standard).
- Czasem, jakiś napis złożony z rzedu chińskich krzaczków + wąskie drzwi + ostre schody stromo pnące się ku górze = odpowiednie miejsce na nocleg za dobrą cenę.
- Ewentualnie można zaglądać do każdego miejsca i patrzeć czy nie ma w środku biurka z komputerem i ew. wielkim zeszytem na wierzchu (czyt. recepcji).
- Wchodząc do hotelu, lepiej nie przyciągać zbytnio uwagi. Jeśli mamy grupkę "adoratorów" wokół siebie, przed wejściem do lokalui lepiej ją zgubić :-).
- Jeśli poszukiwania zaczynamy za dnia, lepiej nie cieszyć się od razu sukcesem i znaleźć alternatywny tani nocleg (na wypadek, gdyby w pierwszym się rozmyślili i, po jakimś czasie, nas z niego wyrzucili).
Lepiej nie przyciagac zbytnio uwagi.
2. UDA SI Ę CZY NIE?
Po znalezieniu dobrego (czyt. taniego) hoteliku, z uśmiechem wchodzimy do środka i..... Jakakolwiek będzie reakcja ze strony osoby za kontuarem, należy pamiętac, że jesteśmy gośćmi w obcym kraju i chcemy właśnie nagiąć obowiązujące w nim przepisy. W przypadku kontroli policyjnej, my nie ryzykujemy niczym, ale właściciel, niestosując się do zakazu, może stracić nawet licencję. W żadnym przypadku, nie wolno się denerwować ani mieć pretensji. Wiem, że bycie wykopywanym z każdego taniego hotelu i kierowanym do innego, drogiego, może doprowadzić do depresji, ale nie należy się poddawać. Z poszukiwaniem noclegu w Chinach jest trochę jak z łapaniem autostopa - w końcu ktoś się zlituje :-).
- Może być tak, że wprost nam wytłumaczą, że nie mamy czego tu szukać. Jeśli tak będzie, lepiej grzecznie i szybko uciąć rozmowę - zaoszczędzimy w ten sposób dużo czasu.
- Inna opcja - przyjmą nas, ale później zmieni się osoba w recepcji i nas wyrzucą (dlatego lepiej od nocnej zmiany dowiadywać się czy możemy w danym miejscu zostać czy nie).
- Trzecia, optymistyczna - przyjmą nas bez problemu.
[reklama2]
- z moich obserwacji wynika, że jeśli za biurkiem siedzi kobieta, oznacza to brak kłopotów i dodatkowe, lepsze, traktowanie (czyli o wyżywienie w ciągu dnia i nocy nie będziemy musięli się martwić).
- właściciel może nie wiedzieć, że musi posiadać licencję na przyjmowanie obcokrajowców lub zwyczajnie olać przepis i może nas, bez problemu, przyjąć.
W przypadku braku możliwości znalezienia noclegu:
- W większych miastach bez problemu można znaleźć osoby z couchsurfingu.
- Można zgłosić się na policję - albo pozwolą nam na legalny wyjątek i zameldują nas w hoteliku dla Chińczyków, albo nas sami przenocują - pewne jest to, że policja w Chinach jest bardzo pomocna i wyrozumiała. Na większości posterunków jest przynajmniej jedna osoba mówiąca po angielsku.
CZY TANIE, ZAWSZE MUSI OZNACZAĆ KICZOWATE I BRUDNE?
W żadnym wypadku nie - Chiny to bardzo czysty kraj, a Chińczycy ogromną wagę przywiązują do kwestii higienicznych. Już samo jedzenie pałeczkami jest tego przykładem. Czy da się wyczyścić łyżki lub widelce w ten sposób, że zostaną zabite wszystkie bakterie? No właśnie, a pałeczki, nawet w najgorszych spelunkach, po prostu się wyrzuca po każdym użyciu.
Pokój w tanim hoteliku za 10 (wieś) do 40 juanów (średniej wielkości miasto) może mieć o wiele wyższy standard niż miejsce w zbiorowym pokoju w hostelu z licencją na przyjmowanie obcokrajowców. Jeśli w cenie pokoju chcemy dodatkowo darmowe wyżywienie w postaci smażonych na kuchence turystycznej karaluchów prosto z podłogi, Chiny to nie jest odpowiedni kraj - chyba, że mamy wyjątkowego pecha. Na 99%, będzie czysto i nie będziemy musięli spać szczelnie zawinięci, w obawie przed pluskwami, w naszych własnych śpiworach. Spodziewać się również możemy zapasów przegotowanej wody (w termosach)/ew. czajnika elektrycznego, zapasu plastikowych kubeczków, a nawet telewizora podłączonego do kablówki. W miejscowości Korla, zupełnie przez przypadek, bez żadnego rozglądania się, udało mi się znaleźć hotelik, gdzie za 20 juanów/noc miałem dodatkowo komplecik higieniczny, czyli jednorazową (chyba) szczoteczkę do zębów, pastę, papier toaletowy, torebkę szamponu i płynu do kąpieli i mydełko. Czyli nawet nie musiałem wyciągać z plecaka kosmetyczki.
WNIOSEK
Trzeba mieć oczy szeroko otwarte, dobrze się rozejrzeć i podchodzić do sprawy na luzie.
Napisz komentarz
Komentarze