Zawsze przypadał na magazynowy zabieg ostatni dzień pracy w miesiącu, również był to dzień wypłat pracowniczych. „Uzgodnienie kartotek” trwała około godziny, nie raz dłużej, a potem … a potem z biurowymi kolegami (z pensją w kieszeni) następowała próba charakteru czyli "drinki pinky bloody day". Często, wcześniej alkoholowo wprowadzeni, po pracy szliśmy grupą do pobliskiej knajpy na tak zwane towarzyskie „wielkie picie”.
Restauracja była oddalona od dworców (PKP, PKS) o około 2/3 kilometry. Ja przed tego typu imprezą, zabezpieczałem (na ewentualność) KARTOTEKĘ magazynową w specjalnej, skórzanej torbie, którą przez ramię opasałem na tułowiu, zabezpieczając specjalnym paskiem. Chciałbym podzielić się jednym z przypadków, który w moim życiu był szczególnie znamienny. Był jesienny, ostatni dzień miesiąca.
Pijący boi się trzeźwiejącego alkoholika, ponieważ sądzi, że on zabierze mu butelkę. Boi się również dlatego, że może go tak łatwo rozszyfrować
Wszyscy byliśmy już mocno alkoholowo „wprowadzeni”. Był taki moment podczas finalnego biesiadowania, jedyny który zapamiętałem, że kelner w pewnej chwili zebrał ze stolika puste butelki, nakrycia a w ich miejsce postawił kolejną półlitrówkę żytniej (wydawało mi się, że jestem z wszystkich najtrzeźwiejszy). Lecz dalszych, konsumpcyjnych konwersacji przy stoliku nie pamiętam ale zapamiętałem scenę końcową, tak mi się wówczas wydawało.
Znalazłem się nagle sam, nie orientując się w obcym mi terenie, wśród skupiska wielu bloków. Przed jednym z wieżowców, uzyskałem świadomość, sprawdziłem czy wszystko mam na miejscu, przy sobie (torba z dokumentacją). Zaczepiłem obok przechodzącego człowieka, pytając, - "Przepraszam pana, w jakiej dzielnicy miasta się znajduję i w którym kierunku do dworca?". Riposta przechodnia była natychmiastowa, - "Nie wal "duda", stoisz przed swoim blokiem, o co ci chodzi?"
Jak wcześniej wspomniałem, do dziś jak pomyślę o tym pijackim przypadku, przechodzą po mnie ciarki. Nigdy nie spotkałem osoby, która mnie przywiozła, nie poznałem w jaki sposób nocą, od domu ponad 100 km znalazłem się przed swoim blokiem. Brrrr!!!
"Jestem bezsilny wobec alkoholu i nie mogę kierować własnym życiem".
Wymienione powyżej przypadki z pijącego życia były jednymi z wielu czynników, dzięki którym w mojej głowie tworzyła się myśl, która dręczyła mnie nieustannie, - Jak to zrobić, Jak przestać pić?
Wszyscy jesteśmy inni, wszyscy jesteśmy wyjątkowi.
Ale wszyscy jesteśmy również alkoholikami, razem trzeźwiejącymi w AA. Jesteśmy w tym bardziej do siebie podobni, niż różni od siebie. Tacy jesteśmy!!
Napisz komentarz
Komentarze