Często słyszymy o przeprowadzkach ("spacer" po terapeutycznych instytucjach odwykowych) i zaczynaniu wszystkiego od początku. To paradoksalnie właśnie jest objaw choroby, w której nie można „zaczynać wszystkiego od początku”. Ona ciągle trwa i rozwija się niezależnie od otoczenia. Zacytuję w tym miejscu ponownie Hamiltona, odpowiednik niewłaściwego sposobu niesienia posłania
Jak ciotka MELA z wielkiej miłości zagłaskała kota na śmierć
Posłannictwo w AA w niesieniu pomocy osobom jeszcze pijącym alkohol, jest najtrudniejszą a zarazem konieczną czynnością w procesie zdrowienia każdego alkoholika. W programie 12/12 AA nie ma „instrukcji obsługi”, „kodeksu”, „praw i sposobu przekazu” dotyczących tego jak nieść posłanie cierpiącym jeszcze alkoholikom. Dlatego sprawdza się aaowska największa mądrość - „daj czas czasowi” - która jest jednoznaczna, nie zamknięta żadną jednostką czasu. Wniosek jest prosty: trzeba samemu dojrzeć w procesie zdrowienia w AA, by nieść posłanie innym.
Nie będąc do niesienia posłania jeszcze przygotowanym, na „początku swojej drogi”, nie możemy i nie powinniśmy z tej formy przekazu korzystać. „Być atrakcyjnym” dla drugiej osoby będącej w potrzebie, jest bardzo ważnym…. ale nie będąc jeszcze doświadczonym, możemy uczynić większą „krzywdę” niż wcześniej czynił ON w swoim życiu.
Czym innym są spotkania ludzi z problemem w profesjonalnych Ośrodkach Uzależnień, które są określone jednostką czasu, również liczbą uczestników a czym innym są mityngi w samopomocowych grupach AA, których nie można „zamknąć” żadną jednostką czasową, ilością spotkań czy określić liczbę uczestników. Dlatego uważam, że aby nie skostniała żadna z Grup, najważniejsze w procesie zdrowienia jest niesienie POSŁANIA innym, jeszcze cierpiącym alkoholikom.
Każdy dotknięty alkoholizmem ma szczególną skłonność do nurzania się we własnej przeszłości, by zwrócić na siebie współczucie i uwagę (rozwijanie egocentryzmu). Jedno i drugie jest ucieczką przed samym sobą, przed własnymi niedoskonałościami.
Jednak okazuje się, że czas dla mnie najbardziej uchwytny to czas teraźniejszy, mijające 24 godziny, w których aktualnie "przebywam". To właśnie dzisiaj mogę istnieć w pełni z samym sobą, odczuwać spokój, wdzięczność, radość, miłość a nawet pokonywać kłopoty - troski dnia codziennego. Bez alkoholu. Moje trzeźwienie jest coraz doskonalsze, aktywne, pełne trwania w teraźniejszości, pamiętając, że w historii świata, największe, najcięższe bitwy toczyły się zawsze tylko jednego dnia, to jest DZISIAJ. Tak rozumiem jednostkę czasu, 24 godziny - czyli „żyję” tylko dziś, na tu i teraz.
Trzeźwienie - czy tylko w Grupach AA?
Kiedy zaprzestałem picie alkoholu na przełomie lat 80/90-tych minionego wieku mój syn, po złych doświadczeniach przebywając za granicą, na tak zwane „przeprosiny z rodziną” dostarczył ojcu retro komplet płyt CD (20 szt, po 20 nagrań na każdej z nich czyli 400 utworów) pt. „SIXTIES DECADE” oraz, jak na tamte czasy, do odtwarzania muzyki niemiecką, super wieżę „PIONIER”. Również dostarczył mi kilka taśm magnetowidowych z koncertami m.in. takich zespołów jak „The Shadows”, „Queen”, „Dire Strites”, „The Who” czy „Deep Purple”.
Napisz komentarz
Komentarze