Jak nas widzą, tak o nas piszą
Ulica Warszawska, czyli główny ciąg komunikacyjny miasta, od czasu swej przebudowy budzi wiele kontrowersji. Słowa krytyki dotyczą przede wszystkim małej ilości miejsc parkingowych, braku wyłączonego pasa ruchu dla rowerzystów, oraz jej znacznego zwężenia. O wszystkich tych mankamentach można długo dyskutować. Za każdym z nich można znaleźć sporo argumentów. Zwężenie wymusza spowolnienie ruchu i przez to czyni ulicę bezpieczniejszą, a mniejsza liczba miejsc parkingowych jest zgodna z polityką ogranniczania ruchu pojazdów mechanicznych (niezbyt dużym przecież) mieście. Rozwiązania ktoś projektował, ktoś je także uzgadniał. Proces planistyczny trwał zapewne kilkanaście miesięcy. Jednak nie to jest na ten moment chyba najwazniejsze. Nie jesteśmy w stanie już teraz stworzyć nowych zatok parkingowych, poszerzyć pasa jezdni, czy zlikwidować pasy zieleni i zastąpić je... no właśnie czym je zastąpić? Dzisiaj po każdym deszczu pasy te w wielu miejscach przypominają rozjeżdżone kołami ciężarówek błotniste bajora. Czy naprawdę nie ma kto o nie zadbać? Czy jest możliwe, by zarząd nad drogą przejęło od samorządu województwa miasto i o tę ulice w sposób odpowiedni zadbało? Na pokazanych poniżej fotografiach widzimy, że aż się prosi o ustawienie słupków uniemożliwiających wjazd. Posianie trawy czy nasadzenie jakiejś roslinności nie jest zbyt wielkim kosztem. Jak dbamy, tak mamy i jak nas widzą tak o nas piszą.
06.08.2019 09:14
39
9