Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 23 grudnia 2024 19:29
Reklama
Reklama

Chiny (Guangxi) - Humory, zachcianki i inne skorupiaki

Od razu po dojechaniu do Wuming i rozłożeniu się jak książe na wielkim łóżku, zacząłem szukać na mapie..... Zwrotnika Raka (czyli północnej granicy obszaru, w którym, w południe, można czasem zobaczyć słońce równo nad głową). Wiedziałem, że jest gdzieś w pobliżu, i niedługo go przejadę i chciałem na tę okazję kupić sobie chińskie alkoholowe piwo (zaw. alkoholu mniejsza lub równa 3,6% vol.).

Zaspany, rano wyciągnąłem mapę by przyjrzeć jej się bliżej w świetle dziennym. Policzyłem równoleżniki i wyszło mi, że przerywana kreska, oznaczająca według legendy, którą wyrzuciłem do kosza (mapa zajmowała ze dwa metry kwadratowe więc powyrywałem części z miejscami, do których nie wracam), Zwrotnik, znajduje się jakieś 50 kilometrów na północ od Wuming. Czyli magiczna linia przekroczona - yuppi! Z drugiej strony, z piwa nici bo alkoholu, nawet w najmniejszych ilościach, rano nie powinno się pić. Poza tym, co to za wyzwanie - kupić piwo? Kupić kawę, to dopiero wyczyn :-P.

 

Z własnej potrzeby kategoryzacji i wrzucania wszystkiego do różnych worów, opatrzonych rozmaitymi etykietkami, Wuming, określiłem sobie jako "miastowieś". Obok zabudowań charakterystycznych dla małego miasteczka, z kolorowym w nocy i wiecznie zatłoczonym centrum, można znaleźć plantacje owoców i warzyw, a pracujący na nich rolnicy, sprzedają plony (łącznie z kurakami i świniakami, które do tej pory nie wiem na czym rosną) na jednym z pobliskich targów, będących tutaj tutaj największą atrakcją turystyczną.

 

Wuming, teoretycznie, jest miastem. Udając się jednak poza centrum, można zaobserwować również wiejskie widoki.

 

Również jedyne bankomaty, należą do banku Agricultural Bank of China (ABC) i nie honorują kart Visa - jedynie Union Pay, czyli najpopularniejsze karty w Chinach (nie widziałem jeszcze Chińczyka posiadającego Visę czy Mastercarda). Union Pay, przydaje się tak samo jak wydawane przez jeden z polskich banków Maestro - czyli o kant zadniej części ciała te kawałki plastiku rozbić. Nie da się nimi posłużyć za granicą. Pamiętam, jak zostałem kiedyś w Londynie bez pieniędzy. Z racji wieku, miałem wtedy konto "Junior". Po godzinach tułaczki z Maestro, nic nie dało się zrobić, a jedna z maszyn kartę zjadła na 10 minut, by po zawołaniu obsługi banku, zanim cokolwiek zostało zrobione, po prostu ją z niesmakiem wypluć. Oj, jak dobrze, że miałem w zapasie jeszcze kartę Visa.

 

Specyfika regionu dała o sobie znać, gdy mojego drugiego dnia w tym miasteczku, zaczęło padać. Okazał się to być przelotny deszczyk - padało przez kolejne kilka dni z przejaśnieniami na 10-15 minut. Nie przeszkadzało mi to specjalnie. Wyposażony w magiczną czarną używkę, mogłem bez przeszkód znieść niskie ciśnienie towarzyszące wiecznie żywemu, niczym Lenin, zwrotnikowemu monsunowi.

 

Monsun jest jak Lenin - wiecznie żywy.

 

Mimo deszczu, czas spędzony w miastowsi, nie poszedł na marne. Pooglądałem sobie kołyszące się na wietrze palmy butelkowe, objadłem się też świeżymi bananami prosto z drzewka - nikt nie miał nic przeciwko by sobie je po prostu pozrywać i..... pysznymi pączkami. Otóż, w Chinach, niełatwo jest o dobre słodycze. Owszem, w marketach można kupić szwajcarską czekoladę czy batoniki z Krafta (Mars, Snickers, etc.), ale co z tego skoro ich ceny są takie same lub wyższe niż w Europie? Można wydać tę parę juanów, ale myśl, że kupuje się 50-gramowy batonik w cenie pełnego posiłku, rodzi poczucie najzwyklejszej próżności. Znajdując słodycze w rozsądnej cenie, można na prawdę docenić wartość cukru :-).

 

Planowałem również nadrobić trochę zaniedbany ostatnio sen. Niestety, przyszło mi do głowy zrobienie numeru "na parasol" (koledzy i koleżanki z Częstochowy, wiedzą o co chodzi), co znów zapewniło mi rozrywkowe towarzystwo na cały czas pobytu.


- Jej, kiedy tu ostatnio sprzątałeś?
- Dopiero się wprowadziłem
- [wytrzeszcz]


Nie zdążyłem już nic więcej powiedzieć - przyglądałem się jedynie czemuś, co wyglądało jak wizyta diabła tasmańskiego z kreskówki Looney Tunes w moim pokoju.

 

Przyszła pora jechać dalej do miejsca, w którym mogę przedłużyć sobie wizę nie zasilając przy tym żadnych urzędów złamanym juanem. Mając jeszcze rezerwę czasu, zachciało mi się zobaczyć morze. Zrobiłem więc krótki spacerek do wylotu na autostradę i po napisaniu na karteczcę nazwy dużego miasta Nanning, by troszeczkę oschnąć, stanąłem sobie pod wiatą. Mam co prawda w plecaku stylowe ponczo przeciwdeszczowe, ale przy wiosennym, ciepłym deszczu, nie opłaca mi się nawet go wyciągać. Plecak, żeby przemókł, trzebaby wrzucić do wody, a ja z cukru nie jestem więc się nie rozpuszczę.

 

Nie trzeba było długo czekać - pan czekający w kolejce po bilecik, skinął na mnie ręką i zawołał do środka chińskiego SUVa. Jechał do Nanning i obiecał mi, że nie będę musiał martwić się obwodnicą, bo odstawi mnie na dobrą drogę w kierunku południowym. Przez kolejne trzydzieści kilometrów, dzięki mocno rozkręconej klimatyzacji (w odróżnieniu jednak od Iraku czy Iranu, nie ustawionej na maksymalnie niską temperaturę), zdążyły mi prawie całkowicie wyschnąć ubrania.

  

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Po drodzę, zachciało mi się zobaczyć morze.

 

Dalej również nie było ciężko, palcem na mapie, wybrałem okolice Beihai. Narysowałem więc bilecik, a kierowcy, który zatrzymał się po kilku minutach oczekiwania, bez trudu wytłumaczyłem, że chciałbym trafić na jakąś nadmorską wioskę w okolicach miasta.

Wylądowałem w Yingpan - malutkiej wsi nad samą Zatoką Tonkińską. Tam znalazłem tani hotelik z bardzo niewielkim, jak na dotychczasowe warunki pokojem, ale za to kilka kroków od nabrzeża z plażą, która za dnia znikała, by wieczorem, magicznie pokazać cały swój wdzięk.

 

Hotelik powinien dostać pięć gwiazdek za samą lokalizację - do morza miałem zaledwie kilka kroków.

 

 

Od razu po zameldowaniu do hoteliku usłyszałem płynne, angielskie "HELLO". Nie skończyło się tylko na "hello" - grupka idealnie gaworzących po angielsku studentek z Kunming właśnie przyjechała odpocząć sobie od zgiełku miasta w miejscu, w którym czas zdaje się rozciągać jak guma do żucia, która po całym dniu użytkowania ma już dosyć (czyt. okolica jest tak mała, że można ją bardzo efektywnie i szybko zwiedzić bez potrzeby przesiadania się z jednego autobusu w drugi i stania w korkach).

 

choć Yingpan jest malutkie, z moim talentem, da się jednak zgubić w jego ślepych uliczkach.

 

Kolejnego dnia, zaliczyliśmy plażę. Jednej z dziewczyn, Jen, przyszło do głowy by upichcić kolację z tego co zagrzebuje się w piasku. Do wybory mieliśmy kraby lub małże. Nie lubię, wręcz nienawidzę, pająków, ani niczego innego co ma więcej niż cztery nogi. Nie przepadam również za widokiem na moim talerzu niczego, co się do mnie ewidentnie uśmiecha, więc zaprotestowałem przeciwko morskim szczypawkom.

 

Kraby łatwo znaleźć, ale ich wyraz twarzy powoduje u mnie uczucie sytości przed jedzeniem.

 

Przegrzebując małymi grabkami piach, mieliśmy również skrytą nadzieję natrafić na perły. Zatoka Tonkińska bowiem, słynna jest w całych Chinach z połowu ostryg na olbrzymią skalę. No cóż, ostryg było pod dostatkiem, ale wszystkie, perełki zdążyły już chyba wypluć. Choć z poławiaczy małż, osiągnęliśmy najgorszy wynik, i tak było co do garnka włożyć. Udało mi się z tego stworzyć spaghetti alle vongole - z tym, że zamiast makaronu spaghetti, użyłem chińskich noodli, które za cholerę nie chciały się ugotować al dente.

 

Żeby zjeść kolację, trzeba ją najpierw znaleźć.

 

Co tam ostrygi? Skalopki są o wiele bardziej efekciarskie.

 

 

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Opinie
Kongres Sportu Powszechnego na PGE Narodowym - Inwestycja w Zdrowe Społeczeństwo W minionym tygodniu, 12 grudnia 2024 r.  w Centrum Konferencyjnym PGE Narodowy odbył się Kongres Sportu Powszechnego, organizowany przez Fundację Orły Sportu w ramach programu Aktywna Szkoła, przy wsparciu Ministerstwa Sportu i Turystyki, Ministerstwa Edukacji Narodowej oraz Partnera Strategicznego - ORLEN S.A.Data dodania artykułu: 18.12.2024 12:53 e-Doręczenia obowiązkowe już w 2025 r. Już od 1 kwietnia wszystkie firmy wpisane do KRS będą miały obowiązek posiadania adresu do e-Doręczeń. Urzędy oraz zawody zaufania publicznego (m.in. adwokaci, radcy prawni, notariusze) mają jeszcze mniej czasu, bo niecały miesiąc, ponieważ ten obowiązek obejmie je już od 1 stycznia 2025 r.Data dodania artykułu: 17.12.2024 10:04 Narzędzia diagnostyczne wspierające pracodawców w promocji zdrowia personelu Ponad 53% średnich i dużych firm w Polsce deklaruje, że dba o to, by ich kultura organizacyjna znacząco sprzyjała zdrowiu pracowników. Wynika to z deklaracji kadry zarządzającej zdrowiem i dobrostanem w tych firmach, zebranych w ogólnopolskim badaniu Krajowego Centrum Promocji Zdrowia w Miejscu Pracy Instytutu Medycyny Pracy im. prof. J. Nofera, zakończonym w listopadzie br. Reprezentatywna próba badawcza liczyła 1032 organizacje i odzwierciedlała ich strukturę branżową, kategorię wielkości zatrudnienia oraz lokalizację w podziale wojewódzkim.Data dodania artykułu: 17.12.2024 10:01
Reklama
Reklama
Sztuka – Sport – Olimpiada Na wystawie zatytułowanej „Sztuka – Sport – Olimpiada”, prezentowane są obrazy oraz sylwetki tomaszowskich olimpijczyków którzy reprezentowali nasze miasto, a tym samym nasz kraj, na olimpijskich stadionach, w różnych dyscyplinach sportowych. Tematyka sportu została przedstawiona w malarstwie, nurcie pop artu. Na płótnach przedstawione są różne dyscypliny lekkoatletyki i nie tylko. Prezentujemy dzieła Niny Habdas (1942–2003), łódzkiej malarki i graficzki, Wiesława Garbolińskiego (1927–2014), Andrzeja Szonerta (1938–1993) i Benona Liberskiego (1926–1983). Płótna powstały w latach siedemdziesiątych XX wieku, podczas Pleneru Olimpijskiego zorganizowanego w Spale koło Tomaszowa Mazowieckiego. Prezentowane obrazy zostały przekazane w darze tomaszowskiemu Muzeum w latach 70. XX wieku przez Wydział Kultury i Sztuki Urzędu Wojewódzkiego w Łodzi. Wystawę uzupełniają informacje o Tomaszowskich Olimpijczykach, pamiątki Stanisławy Pietruszczak z XII Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Innsbrucku (1976) oraz znaczki poczty japońskiej wydane z okazji XVIII Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Nagano (1998), podarowane Muzeum przez Pawła Abratkiewicza. Wystawa przypomina nam o pięknej tradycji umacniania więzi pomiędzy ideą sportu olimpijskiego a twórczością artystyczną, która może kształtować humanistyczne wartości sportu i kreować jego wizerunek w społeczeństwie. Zapraszamy do zwiedzania wystawy w dniach 1 sierpnia – 27 października 2024 r., w godzinach otwarcia Muzeum: od wtorku do piątku od godz. 9.00 do 16.00, w soboty i niedziele od godz. 10.00 do 16.00 (w poniedziałek nieczynne). Data rozpoczęcia wydarzenia: 01.08.2024
Helios zaprasza na Maraton Sylwestrowy  Jak co roku kino Helios zaprasza na nietuzinkowego sylwestra w filmowych klimatach. Tym razem oprócz gwiazd kina, będą nas bawić również giganci muzyki. W zależności od zestawu na który się zdecydujemy, na wielkim ekranie zobaczymy Nicole Kidman, Antonio Banderas’a, a potem jeszcze Celeste Dalla Porta i Gary’ego Oldman’a lub Robbie’go Williams’a we własnej osobie oraz Boba Dylana, zagranego przez Timothée Chalamet’aW zestawie pierwszym, na początek w doskonały nastrój wprowadzi nas ROBBIE WILLIAMS, czyli prawdziwa „sceniczna małpa”. Ten film to porywający, niebanalny portret zwykłego brytyjskiego chłopaka, który podbił świat rozrywki najpierw w zespole Take That, a potem w karierze solowej. Po przerwie na powitanie Nowego Roku, jego miejsce zajmie Timothée Chalamet, który wcielił się w rolę wielkiego Boba Dylana! Gwarantujemy, że nie zabraknie doskonałej muzyki, wspaniałych emocji, zabawy i dobrego smaku, a to wszystko w niepowtarzalnej kinowej atmosferze. swoich pasażerów do ich domu…Z kolei w zmysłowym zestawie drugim gwarantujemy zabawę w towarzystwie zniewalająco pięknych kobiet i nie mniej przystojnych mężczyzn, ich nieposkromionych żądz i romansów. Na początek Nicole Kidman w filmie „BABYGIRL”, a po przerwie na noworoczny toast, również przedpremierowo film mistrza Paolo Sorrentino, „BOGINI PARTENOPE”. Będzie energetycznie, romantycznie, ale przede wszystkim bardzo zmysłowo... Wszystko to w niepowtarzalnej kinowej atmosferzeCałość dopełni skromny sylwestrowy poczęstunek przygotowany przez Puchatek obiady na dowóz oraz lampka szampana o północy.Bilety na Sylwestrową odsłonę cyklu Nocne Maratony Filmowe dostępne są na stronie: www.helios.pl, w kasach kin Helios w całej Polsce oraz w aplikacji mobilnej. Dokonując zakupu wcześniej, można wybrać najlepsze miejsca, a także – zaoszczędzić. Do zobaczenia na nocnych seansach!Data rozpoczęcia wydarzenia: 31.12.2024
Reklama
Reklama
Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki nieuciskające DEOMED Cotton Silver to komfortowe skarpetki zdrowotne wykonane z naturalnej przędzy bawełnianej z dodatkiem jonów srebra. Skarpety ze srebrem Deomed Cotton Silver mogą dzięki temu służyć jako naturalne wsparcie w profilaktyce i leczeniu różnych schorzeń stóp i nóg!DEOMED Cotton Silver to skarpety bezuciskowe, które posiadają duży udział naturalnych włókien bawełnianych najwyższej jakości. Są dzięki temu bardzo miękkie, przyjemne w dotyku i przewiewne.Skarpetki nieuciskające posiadają także dodatek specjalnych włókien PROLEN®Siltex z jonami srebra. Dzięki temu skarpetki Cotton Silver posiadają właściwości antybakteryjne oraz antygrzybicze. Skarpetki ze srebrem redukują nieprzyjemne zapachy – można korzystać z nich komfortowo przez cały dzień.Ze względu na specjalną konstrukcję oraz dodatek elastycznych włókien są to również skarpetki bezuciskowe i bezszwowe. Dobrze przylegają do nóg, ale nie powodują nadmiernego nacisku oraz otarć. Dzięki temu te skarpety nieuciskające rekomendowane są dla osób chorych na cukrzycę, jako profilaktyka stopy cukrzycowej. Nie zaburzają przepływu krwi, dlatego też zapewniają pełen komfort przy problemach z krążeniem w nogach oraz przy opuchnięciu stóp i nóg.Skarpetki DEOMED Cotton Silver są dostępne w wielu kolorach oraz rozmiarach do wyboru.Dzięki swoim właściwościom bawełniane skarpetki DEOMED Cotton Silver z dodatkiem jonów srebra to doskonały wybór dla wielu osób, dla których liczy się zdrowie i maksymalny komfort na co dzień.Z pełną ofertą możecie zapoznać się odwiedzając nasz punkt zaopatrzenia medycznegoTomaszów Mazowiecki ul. Słowackiego 4Oferujemy atrakcyjne rabaty dla stałych klientów Honorujemy Tomaszowską Kartę Seniora 
Reklama
Reklama
Reklama
Łóżko rehabilitacyjne Elbur PB 533 Cena: Do negocjacjiZapraszamy Państwa do odwiedzenia naszego punktu zaopatrzenia medycznego Tomaszów Maz. ul. Słowackiego 4Na zdjęciu: Obudowa PB 533 w kolorze nabucco z wkładem PB 521 z okrągłymi podstawami łóżka oraz frontami z nakładką tapicerowaną. Akcesoria: Lampa przyłóżkowa.Wysokiej jakości obudowa drewniana PB 533 dostępna w kilku kolorach w połączeniu z wkładem regulowanym PB 521 tworzy spójną całość i oddaje domowy charakter łóżka przy zachowania jego podstawowych funkcji. Możliwość konfiguracji wyposażenia dodatkowego w postaci np. składanych barierek bocznych sprawia, iż model ten cieszy się dużym zainteresowaniem klientów indywidualnych oraz placówek opiekuńczych.  Kolory niestandardowe*: DETALE PRODUKTU:1. Aplikacje z drewna bukowego4. Pilot z blokadą poszczególnych funkcji2. Możliwość konfiguracji z barierką składaną5. Tapicerowana nakładka (opcja)3. Różne wymiary leża 6. Okrągłe podstawy łóżka (opcja)OPCJE:zmiana długości i szerokości leża • zmiana kolorystyki • możliwość zastosowania okrągłych podstaw kół • tapicerowana nakładka frontuPODSTAWOWE DANE TECHNICZNEBezpieczne obciążenie robocze175 kgMaksymalna waga użytkownika140 kgRegulacja wysokości leża:od 39 do 80 cmRegulacja segmentu oparcia pleców:0 ÷ 70°Regulacja segmentu oparcia podudzi:0 ÷ 20°Wymiary zewnętrzne długość × szerokość:206 × 96 cmPrześwit pod łóżkiem:ok. 16 cmCiężar całkowity:106,8 kgStopki regulowanemax 100 mm FUNKCJEDO POBRANIA: Karta produktu PB-533 [PDF]
Reklama
Napisz do nas
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama