TB: Czyli nie jest to już Twoja zabawa?
STB Zygi: To nie była zabawa. Jakby to powiedzieć… Zawsze poważnie do tego podchodziłem, jednego dissu żałuję, pojechałem po matce, po ojcu… Ale w domu widziałem to, co widziałem, ponadto wychowałem się na konkretnej muzyce i to we mnie siedzi. Jestem nerwową osobą i jeśli się wkurzę na kogoś, a ktoś mnie zaczepi, to potrafię go pojechać w taki sposób, uliczny bądź liryczny, że ciężko będzie mu się pozbierać.
TB: Jak radzisz sobie z hejtem? Masz na to jakiś sposób?
STB Zygi: Ten kawałek z nowej płyty nagrałem, bo po krążku „Bóg i demon” było mnóstwo hejtu, choć właściwie tylko w internecie, prawie nigdy w oczy. Były tylko dwie takie sytuacje, raz jakiś gość podszedł do mnie w autobusie, powiedział „myśl, co piszesz” i uciekł (śmiech).
Innym razem ktoś powiedział, że fajna płyta, ale po to sięgają dzieci, i co ja na to. I takie opinie negatywne szanuję, to nie jest tak, że lubię być wyłącznie propsowany. Jeśli ktoś ma odwagę podejść i powiedzieć mi prosto w oczy, żebym czasem zmiarkował w tekstach, to ja to szanuję. To nie jest tak, że będę chciał go od razu za to zrzucić na dno, czy pobić – spoko, każdy ma swoje zdanie i może je wyrazić.
TB: Czy hejt w ogóle Cię jakoś dotyka?
STB Zygi: Nie, nagrałem taki kawałek, mówię, k..., pojadę po nich i tyle – usiadłem sobie, napisałem kawałek, nigdy nie miałem numeru o hejterach, to zrobiłem. Za bardzo mnie hejtowali po poprzedniej płycie, która została wrzucona na portal i było mnóstwo rzeczy w komentarzach, w końcu się wku.... i uznałem, że czas po nich pojechać.
TB: Z innych rzeczy nowych dla Ciebie – pojawia się tu kawałek, rzekłbym, taneczny…
STB Zygi: „Skaczcie do góry”. Imprezowy, wiesz, grałem koncerty, potrafiłem rozbawić publikę… Był taki koncert, chyba w Infiniti… Grali przede mną inni raperzy, pod sceną były cztery osoby. Wszedłem, powiedziałem, że jak tak mamy się bawić, to ja to pierdzielę, zagrałem „Tomaszowski rap” i nagle zrobił się tłum (śmiech). Okazało się, że ludzie doceniają to, co mówię na beacie i dobrze się przy tym bawią.
TB: Na nowym krążku pojawia się wielu gości. Opowiesz coś więcej o tych kolaboracjach? Na jakiej zasadzie dobierasz osoby, które występują razem z Tobą? Z którego występu jesteś najbardziej zadowolony? Planujesz wracać do tego pomysłu w przyszłości?
STB Zygi: Mam zamiar dobrać jakichś gości na kolejną płytę, ale ciężko to idzie, ludzie szukają wymówek, mówią, że nie mają czasu… Co do gości na „Nic mnie nie zmieni”, to musiałbyś rozmawiać z nimi – moim zdaniem podołali, napisali fajne zwrotki, bardzo serdecznie ich w tym miejscu pozdrawiam i dziękuję za to, co zrobili.
TB: Czy któryś z tych kawałków Twoim zdaniem jakoś wyróżnia się na tle pozostałych?
STB Zygi: Zdecydowanie „Tomaszowskie podziemie”.
Napisz komentarz
Komentarze