Eligiusz Elek Zysiak i jego żona obecnie prowadzą działalność gospodarczą, zajmują się sprzedażą książek. Początkowo mieli swój pawilon z książkami na rynku, na Pl. Narutowicza, dziś są właścicielami księgarni u zbiegu ulic Stolarskiej i Słonecznej. Kiedy mijam księgarnię państwa Zysiaków, czy wchodzę do niej, albo kiedy spotykam się ze starszymi kolegami, przeważnie w Galerii ARKADY, wówczas pojawiają się w mojej pamięci te nieco egzotyczne czasy wczesnego PRL-u oraz ich zwalczanie przez ówczesne władze, a obecnie niemalże zapomniani bohaterowie, przedstawiciele pierwszej młodzieżowej subkultury, b i k i n i a r z e.
Media i marksistowska prasa wydali tej garstce młodych ludzi prawdziwą wojnę. Wytoczyli przeciw nim ciężkie działa. Padały oskarżenia o zdradę, dywersję, agenturę, wynaturzony styl życia i imperialistyczną degenerację. Uczniowie szkół ogólnokształcących, techników, a nawet terminatorzy w rzemiośle, okazali się nagle piątą kolumną, wylęgarnią szpiegowskich komórek, groźnym wrogiem młodego, socjalistycznego państwa.
Wszystkie tuby propagandowe – radio, film, prasa, wydawnictwa – podniosły wielkie larum. Związek Młodzieży Polskiej (ZMP) ogłosił coś w rodzaju powszechnej mobilizacji, przeprowadził wśród swoich członków czystkę, wyrzucając tych, którzy sympatyzowali z tym ruchem.
Druga strona sporu instynktownie zwarła swe szeregi i sprężyła się do walki: nikt z nikim się nie kontaktował, niczego nie uzgadniał, nie było żadnej ideologicznej podbudowy, nawet nic się głośno nie mówiło a szeregi bikiniarzy rosły, rosły i rosły w siłę. Kolorowe skarpetki w paski czy czerwone stały się synonimem heroicznych bojów, niespotykanych z komunistyczną szkołą, urzędasami, socjalistycznymi jak ZMP, organizacjami młodzieżowymi, z systemem. Skarpetki, będące niby tylko częścią ubrania, stały się synonimem epoki i manifestem oporu młodych wobec ideologicznych argumentów i administracyjnego przymusu.
Kupiłem trzy butelki czerwonego wina - zwróciłem się do żony po powrocie do domu/- Przecież wiesz, że czerwonego nie piję!!!/Dlatego kupiłem czerwone
Napisz komentarz
Komentarze