Ślub? Ślub? Ale je nie mam nawet przyzwoitych ubrań....... ani prezentu.
Jak się okazało, nie trzeba było - Abdi poszedł w jeansach i krótkich spodenkach - ja wystroiłem się w najlepsze ubranie jakie miałem w plecaku.
Ślub w Turcji jest olbrzymią uroczystością, na której niczego nie może zabraknąć. Zapraszani są członkowie rodziny, znajomi, znajomi znajomych (jak to było w moim przypadku).
Cała impreza trwa dwa dni, podczas których goście witani są przez gospodarzy uściskiem dłoni, oraz tackami z perfumami, cukierkami i..... papierosami; następnie sadzani są przy stolikach naokoło sceny, na której odbywają się tańce (w Gaziantep jest to Halai, w którego krokach nie mogłem się połapać).
Halay.
Powitanie.
W Halay ważny jest rytm.
Podobnie jak w Europie, pan i panna młoda zajmują centralne miejsce, z tą jednak różnicą, że tutaj co jakiś czas obsypywani są banknotami "na szczęście". Dzieci kucające na scenie co chwila zbierają banknoty, które upadły na podłogę a następnie chwalą się, komu udało się uzbierać więcej. Kolory, które dominują to złoty i czerwony symbolizujące bogactwo i szczęście.
[reklama2]
Suknia panny młodej zmienia kolor z dnia na dzień. Pierwszego dnia jest czerwona, drugiego - biała. Podczas pierwszego wieczoru, punktualnie o 12 w nocy, odbywa się zdobienie jej dłoni henną (henna night) - ma to zapewnić młodość, witalność i płodność.
Kolor czerwony ma zapewnić szczęście.
Drugiego dnia, panna młoda zakłada białą suknię. Wtedy też odbywa się oficjalne "zaobrączkowanie". Do tego momentu, pan młody może się jeszcze ewakuować.
Scena nigdy nie pustoszeje. Do samego końca gra muzyka a orkiestra nie robi sobie żadnych przerw. Podczas tych dwóch dni, każdy ma byc szczęśliwy i nikomu nie może nic zabraknąc. Gospodarze już o to zadbają. Na sam koniec wykrzykiwane jest głośno MashAllah, mające zapewnić młodej parze boską ochronę przed złymi urokami ze strony innych osób.
Napisz komentarz
Komentarze