Publicystyka

Przyszedł w moim życiu czas na wspomnienia. Choć w swojej poezji Adam Asnyk pisze, że „minionego czasu żaden cud nie wróci do istnienia”, z czym się zgadzam, to jednak pozwoliłem sobie w książce „Moje miasto w rock’n’rollowym widzie”, ocalić od zapomnienia czas, miejsca i ludzi i cząstkę wydarzeń, która na zawsze odeszła od nas do historii. Poniżej fragment  mojej publikacji, poświęcony moim najdroższym przyjaciołom:

 Adolf Hitler w swoich przesiąkniętych szaleństwem wystąpieniach powtarzał często, że dla niemieckiej kobiety "światem jest jej mąż, jej rodzina, jej dzieci i jej dom". Kobietom, które urodziły przynajmniej czworo dzieci wręczano tzw. "Ordery Macierzyństwa" (Ehrenkreuz der deutschen Mutter). Wcześniej cesarz Wilhelm II wymyślił slogan "Kinder, Küche, Kirche" , czyli "dzieci, kuchnia, kościół". Czy coś Wam to przypomina? Nie da się ukryć, że obaj niemieccy wodzowie nie stanowili jednak forpoczty współczesnego społeczeństwa obywatelskiego. W Polsce XXI wieku są osoby, którym totalitarne wzorce są niezwykle bliskie. Co gorsza nie stanowią jakiegoś marginesu, ale w naszym kraju rządzą i kreują rzeczywistość. I nie chodzi tu tylko o stosunek do praw kobiet, ale także wszelkich innych dziedzin życia... od oświaty, ochrony zdrowia, po wymiar sprawiedliwości. Jeśli ktoś miał wątpliwą przyjemność oglądać wstępy komunistycznego prokuratora Stanisława Piotrowicza, zobaczył pokaz arogancji, służalczości spotykany w najkrwawszych w dziejach czasach. Nie tylko w nazistowskich Niemczech ale i w Rosji Władimira Putina. Doskonale opisuje to Bill Browder w książce "Czerwony Alert", którą oczywiście polecam, szczególnie, że znajdziemy w niej ciekawy rozdział na temat Polski lat 90-tych.

Obecnie Czarnogóra czy jak kto woli Montenegro zaczyna przeżywać ekspansję turystów w dużej mierze z Polski, a chociaż z budownictwa zeckiego i historii tamtejszych Słowian zostało już parę wspomnień (ruiny twierdzy w Starym Barze oraz kilka budowli w Kotorze) czy  imiona króli (Radosław, Włodzimierz, Dobrosław, Michał, Stefan, Jerzy) oraz naleciałości językowe to warto  nam Słowianom pobyć tam choć na trochę.

Wydział Audytu Wewnętrznego i Kontroli tomaszowskiego Urzędu Miasta w listopadzie ubiegłego roku przeprowadził kompleksową kontrolę  miejskiej spółki Lechia SA. Efektem kontroli było odwołanie z funkcji prezesa, Tomasza Zdonka i skierowanie zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa do Prokuratury. Wystąpienie pokontrolne to 46 stron wykazywanych nieprawidłowości

Po raz kolejny tomaszowski magistrat odwiedzili inspektorzy Najwyższej Izby Kontroli. Po sprawdzeniu działań związanych z powistomowskim składowiskiem odpadów zabrali się za analizy dotyczące gospodarki ściekowej. Raz jeszcze dokument końcowy jest niepochlebny dla miasta, ponieważ urzędnicy NIK uważają, że Prezydent powinien karać mieszkańców, którzy nie podłączyli się do miejskiej sieci kanalizacyjnej. Marcin Witko nie kryjąc emocji ripostuje: samorząd nie jest od tego by karać ale by tworzyć mechanizmy zachęcające do budowy przyłączy i to właśnie od kilku lat robimy. Prezydent podkreśla, że mowa jest o osobach w podeszłym wieku, nisko uposażonych, których nie stać na kosztowne inwestycje.

Seks jest jedną z podstawowych ludzkich potrzeb. Według słynnej piramidy utworzonej na podstawie badań Abrahama Maslowa, stosunek płciowy stoi w jednym szeregu czynności niezbędnych do życia, razem ze spaniem i jedzeniem. O jego roli oraz konsekwencjach związanych ze wstrzemięźliwością rozmawialiśmy z ginekologiem dr n. med. Maciejem Jędrzejko.

Niemal trzy dekady temu popularne stało się.... studiowanie. Jak grzyby po deszczu zaczęły powstawać "uczelnie", które masowo zaczęli pojawiać się tzw. studenci. Poziom wielu z nich pozostawiał wiele do życzenia.... Łatwo więc tytuł magistra (a więc mistrza) zdobywały osoby, które z trudem radziły sobie z nauką w szkole średniej. I tak jest do dzisiaj. Z jedną jednak różnicą... O ile poziom liceów był dosyć wysoki, to od jakiegoś czasu szybuje on lotem koszącym w dół. Co gorsza tam, gdzie zostaje on utrzymywany pojawiają się kłopoty z naborem. Przykładem jest ubiegłoroczny nabór do tomaszowskiego II LO. Dotąd prestiżowa placówka miała kłopoty z pozyskaniem absolwentów podstawówek. Okazuje się, że młodzież wychowywana "bezstresowo" chce też przez czas licealnej nauki przejść bez jakiejkolwiek "napinki". No przecież część zadań domowych wykonywali za nich rodzice, przez niemal cały czas trwania podstawówki. Problemy pojawiają się, kiedy chce się wybrać poważniejsze studia. Bo na nich nie ma taryfy ulgowej, a młodzi ludzie nie przyzwyczajeni do codziennej ciężkiej pracy, zwyczajnie sobie nie radzą. I nie chodzi tylko o umiejętność przyswajania wiedzy (wciąż popularny jest system zakuć, zaliczyć, zapomnieć), ale także o stany emocjonalne z tym związane, bo wychowując dzieci zapominamy, że stres jest nieodłącznym składnikiem ludzkiego życia i nie tyle należy go od najmłodszych lat unikać, co uczyć sobie z nim radzić. No i nagle okazuje się, że wydział prawa w prywatnej szkole, nie jest tym samym co jego odpowiednik na publicznym Uniwersytecie. Że na tym pierwszym znowu jest "lajtowo" ale to z tego drugiego studenci zdaje egzaminy na aplikacje.... Presja jest taka, że już po pierwszym roku odpada połowa studentów.

Jednym z najważniejszych zapisów, mądrości, kto wie czy nie NAJWAŻNIEJSZYM dzięki któremu WSPÓLNOTA  AA przetrwała i z ogromnym, społecznym zapotrzebowaniem trwa do dzisiaj w nieustającym dbaniu o utrzymywanie POKORY, poprzez jej ćwiczenie jest, cytuję:

Z raportu publikowanego przez Najwyższą Izbę Kontroli wynika, że Polacy piją więcej alkoholu w stosunku do poprzednich lat. Zarabiamy wyższe pensje, ceny trunków są na podobnym poziomie co kilka lat temu, dlatego są one dostępne niemal dla każdego. Jakie niesie to za sobą konsekwencje zdrowotne i gdzie szukać pomocy? Rozmawiamy z Markiem Cieślakiem, który jest terapeutą uzależnień i na co dzień zajmuje się terapią oraz profilaktyką w tym zakresie.

Przekonywanie, „głaskanie”, nakłanianie usilne do niepicia, a nawet współczucie wobec osoby dotkniętej chorobą alkoholową, rozbudza w niej często coś gorszego niż sama ochrona przed napiciem się alkoholu. Jest to egoizm.. „Widocznie jestem bardzo ważną personą, skoro tak o mnie ktoś zabiega” - takie jest myślenie każdego alkoholika.

Chyba jednak nie tędy droga

 Pośmiertne wspomnienie o Włodku, to nie tylko pożegnanie ukochanego PRZYJACIELA, również pożegnanie pewnej, romantycznej epoki we WSPÓLNOCIE AA wiernej do bólu ZASADOM i TRADYCJOM, tak rozumianych i stosowanych przez „pierwszych” aaowców w naszym kraju, kiedy jeszcze nie istniało Biuro Służby Krajowej a Wspólnotą AA zarządzała tzw. „Poznańska Siódemka”.

WŁODEK FIGLEWICZ – jedyna osoba w mojej publikacji, którą postanowiłem upublicznić z imienia i nazwiska. Zasłużyła sobie na to. Włodek jako alkoholik, stały mieszkaniec Warszawy czyli warszawiak z krwi i kości był w moim, i nie tylko moim życiu, osobą szczególną, którą będę pamiętał, wspominał z wdzięcznością z rzędu niespotykanych, do końca moich dni.  

Wciąż poszukujemy odpowiedzi na nurtujące wielu z nas pytanie: czy warto mieszkać w Tomaszowie Mazowieckim. Niedawno rozmawialiśmy na temat rynku nieruchomości (przede wszystkim mieszkaniowego) z Grzegorzem Zaniem. Okazuje się, że w naszym mieście mieszkania, które pojawiają się w ofertach sprzedażowych na rynku wtórnym znikają, jak przysłowiowe "ciepłe bułeczki". Czy podobnie jest na rynku pierwotnym? Obecnie deweloperzy realizują u nas kilka inwestycji. W sumie kilkaset lokali. Nowe mieszkania pojawią się między innymi na ulicy Długiej, Rolnej i Farbiarskiej (na terenach po dawnej drukarni). Trzy budynki z 99 mieszkaniami realizuje też przy ulicy Chopina Firma Artom. Doświadczony, nie tylko na rynku tomaszowskim, deweloper stawia sobie ambitne zadanie stworzenia oferty lokali najwyższej jakości w dobrej lokalizacji.

Tak nisko, jak ma to miejsce obecnie nie udało się Platformie Obywatelskiej spaść w sondażach niemalże od początku swojego istnienia. 12 procent to próg, przy którym wcale nie jest pewne uzyskanie mandatu poselskiego w naszym okręgu wyborczym. Jeszcze gorzej może to wypaść w wyborach samorządowych. Nawet nośne nazwiska, takie jak Sławomira Żegoty, na tzw. jedynkach nie zapewnią wyborczego sukcesu. O mandacie radnego sejmiku województwa łódzkiego można jedynie pomarzyć. Nie ma w tym niczego dziwnego, bo lokalna polityka w Tomaszowie jest niestety odzwierciedleniem tej ogólnokrajowej. Tego trendu już się chyba nie da odkręcić, nawet zmieniając lidera (swoją drogą pomysł na Borysa Budkę był wyrazem kompletnego ignoranctwa - Trzaskowski przynajmniej podobałby się kobietom). Przed takim scenariuszem przestrzegałem od wyborów samorządowych 3 lata temu. Zamiast refleksji i chwili zastanowienia obrzucano mnie obelgami i napuszczano na mnie internetowych czubków o niejasnej i mało chwalebnej przeszłości udokumentowanej w ubeckich aktach zmagazynowanych w IPN. Te ataki wciąż mają miejsce, chociaż w mniejszym natężeniu. Wystarczy słowo krytyki, by zostać sponiewieranym na internetowych forach przez ludzi, którzy myślą, że wiedzą wszystko, bo uprawiają zawód fryzjera. Od razu ma się przyklejoną naklejkę z napisem "PiS". Nie odbierzcie tego, co piszę, jako przejaw arogancji, ale czasem zastanawiam się, jak ludzie z pozoru całkiem inteligentni łatwo potrafią wyłączyć myślenie. Widać garnitur nie czyni nikogo mądrym, może to zrobić natomiast rozciągnięty hippisowski sweter... :D. Spróbujcie razem ze mną przyjrzeć się opozycyjnemu światkowi... Oczywiście z odniesieniami lokalnymi

W czasie, kiedy Platforma Obywatelska, zamknięta w szczelnej bańce bije kolejne rekordy spadku popularności, PiS zdaje się triumfować, sam będąc lewicą socjalną, wykiwał gładko lewicę obyczajową, która za swój sukces uznała głosowanie razem z ludźmi Kaczyńskiego w sprawie unijnych pieniędzy. Zrobiła to chyba tylko po to, by przypodobać się brukselskim biurokratom, bo przecież nie w trosce o obywateli kraju, których prawnukowie jeszcze będą spłacać zaciągane dzisiaj gigantyczne długi. Tak czy siak oligarchowie PiS-u mogą nie skrywać zadowolenia. Wciąż liderują w sondażach, do tego mają teraz kasę, za którą kupować będą wyborczą kiełbasę. To nic, że stanowi ona wyrób mięsopodobny, ciemny lud i tak wszystko kupi.... Edward Gierek byłby dumy....

Dzięki wdrażaniu w życie "Sześciu Prawd Billa" uświadomiłem sobie, odkrywając zasadniczą różnicę między opowiadaniem o sobie, o swoich wadach, niedoskonałościach charakteru a dzieleniem się tymi samymi niedoskonałościami, wadami na mityngowych spotkaniach. Przekonany jestem, że nigdy nie złożyłbym ofiary ze swoich wad,  złości „na ołtarzu WSPÓLNOTY AA”. A wręcz przeciwnie, czyniąc tak, bardziej wzmocniłbym swój egoizm

Kolejny odcinek cyklu o chorobie, która może pojawić się niepostrzeżenie

Czy warto mieszkać w Tomaszowie? To pytanie zadaje sobie wiele osób. Zarówno tych, którzy maja ustabilizowaną sytuację życiową, jak i młodych, którzy w dorosłe życie dopiero wkraczają. NaszTomaszów.pl spróbuje poszukać razem z Wami odpowiedzi na to pytanie, rozmawiając ze specjalistami z różnych dziedzin. Zaczynamy od Grzegorza Zania, byłego wiceprezydenta Tomaszowa Mazowieckiego, wiceprezesa TTBS, ale też uznanego specjalisty rynku nieruchomości. A posiadanie własnego mieszkania, dostępność zarówno na rynku pierwotnym, jak i wtórnym, ceny metra kwadratowego mają kluczowe w poszukiwaniu odpowiedzi na nasze pytania znaczenie. Według Grzegorza Zania, tomaszowianie nie doceniają często walorów własnego miasta.

Elementarz AA opowiedziany przez Antka Malewskiego