Okazuje się, że niewolnicy mijają nas każdego dnia na ulicach polskich miast (bo przecież Tomaszów nie jest wyjątkiem). Niewolnik w swoim zniewoleniu zdolny jest jedynie do pracy, brakuje mu natomiast siły do tego, żeby się zbuntować. Musi za swoją pracę otrzymywać tyle, by przeżyć ale nie aż tyle aby poczuł, że żyje.
Nie jest dla nikogo tajemnicą (oczywiście dla tych spośród osób, które dobrze mnie znają), że jestem wrogiem wszelkiego rodzaju socjału, zasiłków socjalnych, zapomóg i innego dziadostwa demoralizującego ludzi i zniechęcającego do uczciwej pracy.
Są jednak przypadki, kiedy wypłacana pensja przypomina bardziej właśnie socjalny zasiłek niż faktyczne wynagrodzenie za czas poświęcony zatrudniającej firmie. Czy za godziwą płacę można uznać 1100-1300 złotych za tyranie w dosyć trudnych warunkach przez 12 godzin dziennie?
- 12 godzin dziennie, to zapewne dodatkowo macie wypłacane nadgodziny i pensja odpowiednio wzrasta - powiedziałem dzisiaj do pewnej mojej znajomej, która żaliła się na warunki pracy w jednej z tomaszowskich firm produkcyjnych związanych z branżą spożywczą.
Kobieta zdenerwowała się i otworzyła torebkę, z której wyciągnęła wyciąg obrazujący wysokość jej wynagrodzenia. Na pasku widniało nieco ponad 1300 złotych
- Ostatnio firma nam podniosła wynagrodzenie o 50 złotych - powiedziała. - Mam 50 lat i mieszkam sama. Tylko i wyłącznie czynsz w moim mieszkaniu wynosi obecnie około 600 złotych. Pracujemy po 12 godzin a niby te godziny nadliczbowe mamy do odebrania. Tyle tylko, że odebrać je może jedynie w danym miesiącu. Mało komu się to udaje.
Dowiedziałem się też przy okazji, że w firmie, której właścicielem jest osoba zagraniczna, zatrudnienie sięga kilkuset osób, a 80 procent z nich to pracownicy zatrudnieni za pośrednictwem agencji pracy tymczasowej.
- Moja pensja jest i tak wysoka - dodaje moja rozmówczyni. - Pokażę panu sms, jaki dostałam dzisiaj od koleżanki z pracy, chorej na raka. Ona ma dziecko na wychowaniu a dostała 700 złotych wypłaty. Jej największym marzeniem jest umrzeć, by dziecko otrzymało po niej rentę rodzinną - mówi ze łzami w oczach wyciągając do mnie wyświetlacz komórkowego telefonu. SMS kończy słowo "przepraszam". Chora matka przeprasza swoją znajomą za to, że pozwoliła sobie aby się pożalić. Przyznam, że po plecach przebiegły mnie mało przyjemne dreszcze.
- Dlaczego się nie zbuntujecie i nie zrobicie na przykład strajku niczym górnicy? Dlaczego nie napiszecie do Państwowej Inspekcji Pracy? Dlaczego nie zgłosicie się do ogólnopolskich mediów, które jakąś siłę przebicia jednak posiadają? - zadawałem pytanie za pytaniem. Zapomniałem, że przecież przypadki buntu niewolników w historii świata należały do rzadkości. Górnicy buntują się, bo poziom ich wynagrodzenia jest jednak zdecydowanie wyższy niż tomaszowskiej robotnicy zatrudnianej przez agencję pracy tymczasowej.
Napisz komentarz
Komentarze