Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 5 listopada 2024 09:16
Reklama
Reklama

Chiny (Guangdong) - chandra i piraci drogowi

Hong Kong miałem opuścić we wtorek. Wyjechałem w czwartek. Wszystko przez ulewny deszcz, który zaczął się w poniedziałek, a skończył na kilka godzin w dzień mojego wyjazdu. Wymyśliłem sobie żeby zostawić 10 dolarów hongkońskich na pamiątkę więc inny sposób na przekroczenie granicy niż autostop, odpadał. Na szczęście, udało się bez żadnych problemów.

W Shenzen, doszedłem do wniosku, że choć mam silną wolę, to łatwo się mnie wodzi na pokuszenie :-). W Hong Kongu, jedna paczka papierosów, wystarczała mi na trzy dni. Tutaj, gdy tylko zobaczyłem kramik z papierosami za 2 juany (ok. 0,3 usd), kupiłem paczkę. To nie była jedyna - tego dnia, puściłem z dymem prawie 5 juanów (w HK, ta sama przyjemność, kosztowałaby mnie 125 juanów, czyli ok. 18 usd!).

 

Do Shenzen, dojechałem wieczorem - zbyt późno żeby gdziekolwiek się ruszyć. Wsiadłem tylko do autobusu miejskiego żeby się wywieźć z bogatej, zeuropeizowanej dzielnicy pełnej naganiaczy do drogich hoteli. Jedna z pań zachęcających do skorzystania z oferty "jej" czterogwiazdkowca, za wszelką cenę chciała mnie przekonać, że wydatek 400 juanów za noc to najlepiej w świecie zainwestowane pieniądze:

 

- Dobry pokój, klimatyzacja, zachodnie jedzenie, dobre piwo.
- Nie, dziękuję. Nie lubię piwa.
- A może dziewczyna? Mamy ładne dziewczyny; 16 lat, 20 lat, 40 lat.
- Nie, dziękuję, nie szukam dziewczyny.
- Tanio
- Syfilis też?
- Syfilis..... syfilis [pani najwyraźniej nie wiedziała o co chodzi]. Też! Mamy też syfilis! Odparła dumnie, zadowolona ze swojej oferty.
- To ja dziękuję.

 

Wniosek - bogaci turyści mogą się cieszyć ofertą all inclusive za "dobrą" cenę i przy okazji, za niewielką dopłatą, zabrać kilka pałeczek krętka bladego na pamiątkę.

 

Pisałem już, że  delta Rzeki Perłowej to jeden wielki obszar zabudowany. Gdziekolwiek więc bym nie pojechał, i tak byłbym w, mniejszym lub większym, centrum. Nie miałem ochoty siedzieć w dużym mieście. Udało mi się znaleźć tani hotelik zaraz przy głównej drodzę. Oczywiście, powodem niewygórowanej ceny, był najprawdopodobniej hałas od ulicy. Za to była to droga krajowa, więc o zgubieniu się następnego dnia, nie było mowy.

 

W piątek rano, obudziłem się z chandrą. Przez chwilę zastanawiałem się czy to coś od plagi hongkońskich komarów (na które nic, oprócz klimatyzacji, nie działa). Jednak, do dziś mogę dotknąć brodą klatki piersiowej i nie mam temperatury. To była zwykła deprecha spowodowana nieustającym deszczem, niskim ciśnieniem, nostalgią powrotu i brakiem stymulacji nowością. Myślałem sobie  "Przecież ja tu już byłem, po co siedzieć tu kolejny miesiąc? Może przejadę w miarę szybko do Nanning i załatwię wizę do Wietnamu? A może Laos? Tam nie trzeba mieć wizy". Zastanawiałem się jak zorganizować sobie czas. Kreśliłem w głowie jeden plan za drugim; każdy po jakimś czasie odrzucałem. Konkretną decyzję podjąłem dopiero rano. "Hej, przecież najpierw trzeba wyjechać poza metropolię! Później czas pokaże", pomyślałem.

 

Oczywiście, jak na prawdziwą depresję przystało, rano nic mi się nie chciało. Dlatego, zbierałem się z wyjściem do południa. Następnie, przeszedłem kilka kroków wzdłuż drogi, by upewnić się, że jestem na tej właściwej i znaleźć jakieś przyzwoite miejsce do stopowania. Narysowałem bilecik do Guangzhou i ustawiłem się przy drodzę. Przez ponad godzinę nikt się nie zatrzymał, a kolejni mototaksiarze chcięli wyciągnąć ode mnie zawrotne sumy pieniędzy za podwózkę na dworzec autobusowy. Choć do Guangzhou było jedynie ok. 100 kilometrów, stwierdziłem, że napiszę sobie tabliczkę do bliżej położonego Dongguan. W Chinach, nie ma pojęcia autostopu. Kierowcy chętnie się zatrzymają, ale jeśli nie znamy chińskiego, musimy dokładnie sprecyzować dokąd jedziemy. Jeśli podamy nazwę miejscowości docelowej, pomyślą, że chcemy by właśnie tam nas podwieźli. Dlatego, jeśli nie stoimy na autostradzie, lepiej nie pisać na bilecie miasta oddalonego o więcej niż 100 kilometrów i przemieszczać się małymi kroczkami. Dopiero siedząc w samochodzie, można wytłumaczyć dokąd się jedzie i liczyć na pomoc kierowcy w znalezieniu dla nas dobrego miejsca do dalszego stopowania.

 

Po kilku minutach stania z nowym biletem w dłoni, mało brakowało a stałbym się świadkiem poważnego karambolu drogowego, spowodowanego, głównie, z mojej winy. Kierowca ciężarówki, widząc mnie, ostro wyhamował. Następnie, przecinając cztery pasy, zatrzymał się na poboczu blokując jeden z nich. Usłyszałem tylko klaksony i pisk opon innych samochodów - na szczęście bez zakończenia. Dodatkowo, ciężarówka była na hongkońskich numerach, więc by wsiąść do środka, musiałem użyć lewych drzwi, blokując przy tym kolejny pas ruchu.

 

- P-R-Z-E-P-R-A-S-Z-A-M - powiedziałem od razu gdy tylko wsiadłem, z głową pokornie skuloną w ramionach.
- Nic się nie stało - odparł chiński kierowca, szeroko się uśmiechając. Jesteśmy w Chinach. To nie hong Kong - dodał. I już, uśmiech, zaczął pojawiać się i na mojej twarzy!

 

W Dongguan, znów, spędziłem ponad godzinę na poboczu. Jeden z przechodniów, uświadomił mnie, że w Chinach nie da się łapać stopa - to działa tylko na zachodzie. "Ciekawe - bo właśnie tak tu się znalazłem", pomyślałem do siebie lekko się uśmiechając.

 

Choć zaczęło się ściemniać, nie traciłem nadziei, że uda mi się wyjechać chociaż poza Guangzhou. Ktoś mnie poklepał po plecach.

 

- Chodź, podwiozę Cię kawałek.
 

Miły, nieco starszy ode mnie, pan, zaprowadził mnie do samochodu stojącego na....... najbardziej na lewo wysuniętym pasie czteropasmowej trasy szybkiego ruchu - co oni tutaj mają z tym gwałtownym zatrzymywaniem się?? Chińczycy to spoko ludzie - w każdym przypadku gdy ktoś się dla mnie zatrzymał, włączał wsteczny żebym nie musiał się nachodzić. Nie ważne czy była to zwykła droga czy autostrada. Jednak numer z gwałtownym przejeżdżaniem w poprzek drogi to już lekka przesada :-). Pan, szybko zwinął trójkąt ostrzegawczy i przewiózł mnie kilka kilometrów za zjazd do centrum miasta. Po ponad godzinnym oczekiwaniu, nawet te kilka kilometrów i świadomość, że jednak nie stoję w miejscu, wykorzystując kolejne minuty przydzielonego w wizie pobytu w Chinach, dały mi ogromną satysfakcję.

 

W kolejnym miejscu zatrzymała się sympatyczna pani - Jean, która, jak się okazało, pomyślała, że się zgubiłem i nie mogę znaleźć drogi. Zawiozła mnie spowrotem do miasta, na dworzec autobusowy, kupiła bilet i kilka razy upewniała się czy wsiadłem do właściwego autobusu. Zanim się pożegnaliśmy, wymieniliśmy numery telefonów. Od tamtej pory, Jean, co rano budzi mnie o 7 żeby życzyć mi miłego dnia.

 

Gdy dojechałem do Guangzhou, było już ciemno. Kierowca autobusu nie chciał mnie wysadzić na autostradzie. Wjechał za to do miasta po ogromnej obodnicy, "zawieszonej", na którejś kondygnacji nad głównymi arteriami miejskimi. Po ciemku, ciężko było się stamtąd wydostać. Do tego, spokoju nie chcięli mi dać taksiarze i naganiaczki do kilkugwiazdkowych hoteli.  Ciągnięty za plecak i przepychany od jednej osoby, do drugiej, czułem się trochę jak piłeczka pinballowa. Musiałem znaleźć jakieś ciche miejsce by usiąść i zastanowić się co dalej. Ponieważ na dworcu, o ciche miejsce ciężko, skoncentrowałem się na poszukiwaniu kawałka osobistej przestrzeni, na której mógłbym oprzeć choć jeden pośladek i rzucić okiem na mapę. Znalazłem - co w epicentrum tłoku, alla sardynka w puszce, ale za to całej zadniej części ciała, udało się spocząć na betonowym murku.

 

Jakoś, przyszła mi ochota na posłuchanie muzyki. Ponieważ nadal nie mam odtwarzacza MP3, zacząłem sobie podśpiewywać. Po kilku minutach, jeden z przechodniów, rzucił mi 10 juanów. Za chwilę posypały się kolejne banknoty. Gdy w mojej dłoni pojawiła się niezła suma, zastanawiałem się czy nie skusić się na 3-gwiazdkowca. Zamiast tego, poszedłem na dworzec kolejowy zapytać o cenę biletu do...... no właśnie - wybrałem miasto leżące jakieś 200 kilometrów od Guangzhou - XinXinXiao (czyt. ŚinŚinŚiao). Pociąg kosztował tylko 20 juanów (dla porównania, za 60 kilometrów jazdy autobusem, Jean, zapłaciła za mnie 40 juanów), odjazd 4 rano. "OK" - pomyślałem, "Dobra opcja."- nocleg "pół na pół" - dworzec + pociąg.

 

Na dworzec kolejowy w wielkomiejskich Chinach, bez biletu, nie można się dostać. W poczekalniach jest monitoring więc na pewno, można czuć się bezpiecznie. Gdy długaśnymi korytarzami, dostałem się do poczekalni pociągu numer K811, zobaczyłem, że połowa osób już śpi - nie mogłem być gorszy, więc gdy tylko zająłem wolne miejsce, zapaliłem wieczornego papierosa i udałem się do kolorowej krainy, w nadziei, że znów przyśni mi się, że mogę latać jak Piotruś Pan.

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Szymek 24.10.2011 18:41
Zajebiaszczo

Reklama
Polecane
Trzy nowe stanowiska dyrektorskie w szpitalu, a pacjenci... nie powinni chorowaćPodsumowanie XXVII Kwesty pn. „Ratujmy groby zasłużonych Tomaszowian”Przemysłowcy oskarżeni o niesłychane przestępstwoSkonsultuj komunikację miejskąSpotkanie z prof. Jerzym Bralczykiem w MBPUtrudnienia w ruchu 11 listopadaNisze w kolumbarium dostępne do rezerwacjiŁódzkie/ W okresie Wszystkich Świętych 14 wypadków; nie było ofiar śmiertelnychPolicja: od czwartku doszło do 161 wypadków drogowych; zginęło 11 osóbListopadowe atrakcje w Tomaszowie MazowieckimJak wybrać odpowiednie łóżko do sypialni? Oto podpowiedźW gabinetach stomatologicznych jest coraz drożej
ReklamaSklep Medyczny Tomaszów Maz.
Regionalny Turniej Kół Gospodyń Wiejskich i Miejskich Regionalny Turniej Kół Gospodyń Wiejskich i Miejskich Powiatowe Centrum Animacji Społecznej po raz kolejny organizuje Regionalny Turniej Kół Gospodyń Wiejskich i Miejskich.  Będzie to już 8. edycja tego wydarzenia. Turniej skierowany jest do kół gospodyń z terenu województwa łódzkiego. Zmierzą się one w 6 konkurencjach: edukacyjnej, kulinarnej, artystycznej, sprawnościowej, modowej i teście wiedzy dotyczącym bezpieczeństwa na wsi.Tematem tegorocznej edycji jest PRL. Przedmiotem współzawodnictwa kulinarnego będzie deser. Scenka w konkurencji artystycznej będzie nawiązywała do Wszechobecnych w tamtych czasach kolejek, natomiast w edukacyjnej należy przygotować prezentację o latach 80-tych, ukrytych we wspomnieniach. Konkurencja sprawnościowa do końca pozostaje tajemnicą, natomiast pytania z wiedzy o bezpieczeństwie na wsi przygotuje KRUS. Bardzo widowiskowo natomiast zapowiada się konkurencja modowa, do której uczestnicy mają przygotować strój inspirowany modą z okresu PRL. Będą one prezentowane na wybiegu.Ponadto zapraszamy do obejrzenia wystawy, nawiązującej do PRL-u. Będzie można zobaczyć stare sprzęty elektroniczne, odzież, artykuły gospodarstwa domowego, prasę i inne eksponaty, związane z tym okresem. Nad całością imprezy czuwać będzie jury złożone z ekspertów z danych dziedzin.Na zwycięzców poszczególnych konkurencji, a także Grand Prix turnieju, czekają wspaniałe nagrody.Gwiazdą wieczoru będzie Paweł Stasiak w repertuarze Papa Dance, a na zakończenie odbędzie się zabawa taneczna z MR. SEBII. Turniej odbędzie się 9 listopada o godz. 15.00 w PCAS-ie przy ul. Farbiarskiej 20/24.Data rozpoczęcia wydarzenia: 09.11.2024
XIX Tomaszowski Bieg Niepodległości XIX Tomaszowski Bieg Niepodległości Miejskie Centrum Kultury w Tomaszowie Mazowieckim zaprasza dzieci, młodzież i dorosłych do udziału w 19. edycji Tomaszowskiego Biegu Niepodległości, który odbędzie się 11 listopada. Mieszkańcy naszego miasta i powiatu będą mogli w ten niestandardowy sposób uczcić rocznicę odzyskania przez Polskę suwerenności. Start uczestników biegu planowany jest na godz. 13 z pl. T. Kościuszki, po zakończeniu oficjalnych uroczystości patriotyczno-religijnych z okazji 106. rocznicy odzyskania przez nasz kraj niepodległości. Wydarzenie przeznaczone jest zarówno dla grup zorganizowanych (ze szkół podstawowych i ponadpodstawowych, stowarzyszeń, organizacji, firm itd.), jak również dla uczestników indywidualnych. Osoby, które nie ukończyły 13 lat, mogą uczestniczyć w biegu wyłącznie pod opieką osoby pełnoletniej. Niepełnoletni mogą zostać zgłoszeni do biegu przez rodzica lub opiekuna prawnego.ZgłoszeniaBieg ma charakter rekreacyjny, do pokonania będzie trasa o długości ok. 1500 m. Zbiórka i weryfikacja zgłoszonych biegaczy odbędzie się w godz. 12-12.45 (domki na płycie pl. Kościuszki). Zgłoszenia na formularzach, których wzór znajduje się pod tekstem w załącznikach (tam też dostępny jest szczegółowy regulamin XIX Tomaszowskiego Biegu Niepodległości), w przypadku grup zorganizowanych przyjmowane będą do 6 listopada br. Uczestnicy indywidualni mogą zgłaszać się również w dniu biegu. Wypełniony formularz wraz z dołączonym do niego oświadczeniem należy dostarczyć do Biura Biegu mieszczącego się w Miejskim Centrum Kultury przy pl. Kościuszki 18. Rejestracji można także dokonać poprzez wypełnienie formularza zgłoszeniowego online, dostępnego pod linkiem: https://cutt.ly/TeDo09HZAby podkreślić uroczysty i patriotyczny charakter biegu, organizatorzy proszą uczestników o założenie białych lub czerwonych koszulek, czapek lub innych elementów wierzchniej garderoby w tych barwach. W związku z organizacją XIX Tomaszowskiego Biegu Niepodległości oraz koniecznością zapewnienia bezpieczeństwa jego uczestnikom 11 listopada między godz. 12.45 a 14 wystąpią utrudnienia w ruchu kołowym w obrębie pl. T. Kościuszki oraz w al. Piłsudskiego na odcinku od pl. Kościuszki do ul. Legionów (w obu kierunkach). Prosimy kierowców o wyrozumiałość i przyłączenie się do wspólnych obchodów Narodowego Święta Niepodległości.  Data rozpoczęcia wydarzenia: 11.11.2024
Reklama
Reklama
Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki nieuciskające DEOMED Cotton Silver to komfortowe skarpetki zdrowotne wykonane z naturalnej przędzy bawełnianej z dodatkiem jonów srebra. Skarpety ze srebrem Deomed Cotton Silver mogą dzięki temu służyć jako naturalne wsparcie w profilaktyce i leczeniu różnych schorzeń stóp i nóg!DEOMED Cotton Silver to skarpety bezuciskowe, które posiadają duży udział naturalnych włókien bawełnianych najwyższej jakości. Są dzięki temu bardzo miękkie, przyjemne w dotyku i przewiewne.Skarpetki nieuciskające posiadają także dodatek specjalnych włókien PROLEN®Siltex z jonami srebra. Dzięki temu skarpetki Cotton Silver posiadają właściwości antybakteryjne oraz antygrzybicze. Skarpetki ze srebrem redukują nieprzyjemne zapachy – można korzystać z nich komfortowo przez cały dzień.Ze względu na specjalną konstrukcję oraz dodatek elastycznych włókien są to również skarpetki bezuciskowe i bezszwowe. Dobrze przylegają do nóg, ale nie powodują nadmiernego nacisku oraz otarć. Dzięki temu te skarpety nieuciskające rekomendowane są dla osób chorych na cukrzycę, jako profilaktyka stopy cukrzycowej. Nie zaburzają przepływu krwi, dlatego też zapewniają pełen komfort przy problemach z krążeniem w nogach oraz przy opuchnięciu stóp i nóg.Skarpetki DEOMED Cotton Silver są dostępne w wielu kolorach oraz rozmiarach do wyboru.Dzięki swoim właściwościom bawełniane skarpetki DEOMED Cotton Silver z dodatkiem jonów srebra to doskonały wybór dla wielu osób, dla których liczy się zdrowie i maksymalny komfort na co dzień.Z pełną ofertą możecie zapoznać się odwiedzając nasz punkt zaopatrzenia medycznegoTomaszów Mazowiecki ul. Słowackiego 4Oferujemy atrakcyjne rabaty dla stałych klientów Honorujemy Tomaszowską Kartę Seniora 
bezchmurnie

Temperatura: 3°CMiasto: Tomaszów Mazowiecki

Ciśnienie: 1032 hPa
Wiatr: 11 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Napisz do nas
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama