Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 5 listopada 2024 01:18
Z OSTATNIEJ CHWILI:
Reklama
Reklama

Alkoholizm - grzech czy choroba

Duży fragment większej całości, pierwszej książki Antoniego Malewskiego pt. „Tomaszów Mazowiecki – Moje miasto w rock’n’rollowym widzie” rozdziałów dotyczących alkoholowego problemu autora

Jednym z najważniejszych wydarzeń dla ludzkości w XX wieku, było odkrycie”  alkoholizmu jako nieuleczalnej choroby, najbardziej śmiertelnej, która zabija więcej istnień ludzkich niż wszystkie dotychczasowe wojny czy powstania zbrojne. Paradoksem tej choroby jest to, że wcześniej umierają wszyscy ci, którym przyszło żyć z alkoholikiem, którzy kochają alkoholika, którzy za wszelką cenę chcą mu pomóc.

 

Nawet za cenę własnego cierpienia. Alkoholik umiera w samotności ostatni, kiedy wszyscy najbliżsi go opuszczą. Spotkanie w Akron (USA) w 1935 roku dwóch beznadziejnych alkoholików, Billa (Wilson) i Boba (Smith) zaowocowało powstaniem 12 Kroków i 12 Tradycji  AA.

 

Jest to najskuteczniejszy, sugestywny program na niepicie, zdrowienie i trzeźwienie osób dotkniętych tym problemem. Dzięki temu „programowi” powstała światowa  Wspólnota  Anonimowych  Alkoholików  (zwana w skrócie „AA”). Wydarzeniem porównywalnym w Polsce było ukazanie się w 1985 roku artykułu w tygodniku Polityka autorstwa prof. Wiktora OsiatyńskiegoGrzech czy choroba”.

 

Dzięki temu artykułowi wiele osób zidentyfikowało się z alkoholizmem jako chorobą, nabrało nadziei i wiary w to, że można nie tylko zatrzymać obsesję picia, ale trzeźwiejąc również można w sobie rozwijać  wewnętrzną duchowość, uzyskując tak zwaną POGODĘ DUCHA jeżeli stosuje się w życiu program „AA” w postaci  – 12 Kroków   i 12 Tradycji.

 

Nie mów pass, jeszcze czas na wytworną rezygnację,
Jeszcze masz w sobie gaz, jeszcze możesz raz mieć rację


 Agnieszka Osiecka

 

Alkoholowe upodlenie

 

Pisząc tą książkę w żadnym rozdziale nie dotknąłem problematyki  alkoholowej,  jego spożywania na różnych imprezach, prywatkach, zabawach, w których uczestniczyłem. Byłoby wielkim moim oszustwem i zakłamaniem gdybym uniknął tematu pt. alkohol. Od wielu lat jestem alergicznie na niego uczulonym, żyję z problemem alkoholowym,  mówiąc wprosst: jestem alkoholikiem.

 

Picie to mój oddzielny rozdział w życiu, dlatego temat ten zostawiłem tylko dla siebie, by nie wciągać w w niego innych osób, które uczestniczyły ze mną w przeróżnych imprezach, gdzie spożywany był alkohol pod wieloma postaciami i nie da się ukryć, że w dużych  ilościach. Chciałem osobiście, jako wyzwolony człowiek, przedstawić czytelnikom alkoholowe upodlenie, opowiedzieć o sobie, o swoim piciu, procesie zdrowienia z alkoholizmu, wskazać przyczyny stopniowego popadania w śmiertelną chorobę jaką jest - alkoholizm.

 

Właściwie to od dziecka związany byłem z alkoholem. Może nie zaczęło się od wielkiego picia, choć alkoholowa inicjacja nastąpiła u mnie bardzo wcześnie, o ile sobie przypominam to w piątej klasie podstawowej szkoły. Trzeba pamiętać, że w latach 40/50-tych ubiegłego stulecia była duża rozpiętość wieku uczniów w klasie, nie zawsze spowodowana repetowaniem. Skutki zakończonej II wojny światowej były takie, że nie każde dziecko w czasie wojny mogło rozpocząć naukę w wieku 7 lat.

 

Nie jest to dla mnie usprawiedliwieniem a jedynie stwierdzeniem faktu, że zawsze chciałem zaimponować starszym kolegom niezbyt dobrze rozumianą odwagą, młodzieńczą butą i szpanem. Moje dojrzewanie i młodość podporządkowałem życiowemu stylowi, w którym alkohol (piwo, wino, wódka) spełniał podstawową, towarzyską funkcję. Każde spotkanie koleżeńskie, wsparte było popijaniem piwa i wina. Nigdy nie zastanawiałem się nad skutkami i konsekwencją picia, nie przewidziałem, że mogę się kiedyś  uzależnić.

 

 

Początkowo  nie dochodziło do nadmiernego picia, upijania się a jednak alkohol robił swoje, tak jak kropla wody drąży skałę, tak ciągłe spożywanie spowodowało, że zatraciłem kontrolę nad tym, kiedy „chcę” a kiedy „muszę” się napić. Odczuwałem potrzebę napicia się nie kiedy był alkohol, kiedy stał w barku, na stole, mogłem nawet w tym momencie nie myśleć o piciu,  ale głód alkoholowy” atakował zaskakująco i znienacka. 

 

Świadomość, że go nie mam pod ręką, wywoływała przymus picia. Wtedy zaczynał się koszmar i wędrówki ludów”. Boże jakie to było straszne. Wszystkie kłopoty szkolne, o których pisałem wcześniej spowodowane były piciem. Później przyszła służba w wojsku  w całości podporządkowana spożywaniu alkoholu”.

 

Lata pracy to awanse, degradacje, kary,  zmiany zakładów, ponowne awanse, kary, degradacje i tak "wkoło Macieju", a wszystko za sprawą pragnienia picia. Kiedy otrzymałem po latach do rąk własnych, szukając kapitału początkowego, swoje listy płac z osobistym podpisem, wymownym zarzutem stały się słowa mojej żony zorientowanej w naliczaniu emerytur : – Antek, z czego naliczą ci emeryturę?

 

Na listach płac zabrakło  podwyżek, pełnych trzynastych pensji i innych premii, jeśli przybywało na nich nominałów, zer, to wynikiem tego była rewaloryzacja płac spowodowana inflacją a nie podwyżką pensji. Jednak największe straty poniosłem nie w sferze materialnej i finansowej. Zostały zachwiane moje relacje rodzinne, dokonało się spustoszenie w sferze duchowej, narastało poczucie pustki i nicości.

 

Tego nie dało się odbudować samym zaprzestaniem picia alkoholu. Szczególnie, że wiedza i świadomość moja, że jestem chory do końca życia, nie dawała spać.

 

Teraz zmuszony byłem, by utrzymać proces zdrowienie, wszystko podporządkować swojej bezsilności wobec alkoholu. Bo wiem jedno, że alkoholika zabija pierwszy kieliszek.  Jak tu żyć,  jak to zrobić, jak ustrzec się przed wypiciem pierwszego?

 

Nie żyję, ani w przeszłości, ani w przyszłości.
Dla mnie istnieje tylko dzisiaj
I nie obchodzi mnie nic więcej

 

Paulo Coelho

 

 

Zmartwychwstanie

 

Wszyscy wokół chcieli mi pomóc, rodzina, żona, sądy - skazując  na zamknięte leczenie odwykowe, w specjalistycznych szpitalach. Zamknięte terapie, terapeuci, swojska” literatura nie wytworzyły we mnie myśli, by kiedykolwiek zaprzestać pić. Kiedy z wielkim upokorzeniem przekroczyłem próg Wspólnoty AA nie zdawałem sobie sprawy, że drugi człowiek, drugi alkoholik da mi nowe, trzeźwe życie, że zmartwychwstanę.

 

Dzięki systematycznym spotkaniom z drugim alkoholikiem na tak zwanych mityngach AA,  na których można dzielić się sobą, korzystać z doświadczeń słuchając innych, ćwiczyć pokorę, która od ponad dwudziestu lat daje mi siłę by nie sięgnąć po pierwszy kieliszek. Całkowicie zmieniło się moje życie, odnajduję w sobie sens życia i uczucia jakich nigdy bym nie „odkrył”, gdybym nie został alkoholikiem.

 

 

Brzmi to paradoksalnie i niewiarygodnie odkrywam, że alkohol  nie był dla mnie  problemem największym. Problemem byłem ja sam dla samego siebie. Problemem był  mój mózg, moje rozumowanie, moje kłamstwa, zakłamania, zaprzeczenia. Alkohol jedynie pomagał mi  zapomnieć o kłopotach i problemach. Dzięki temu po wypiciu nie cierpiałem, wręcz przeciwnie czułem się lepiej, przychodziła ulga. Ulga, którą nazajutrz ponownie musiałem zakropić”, bo koszmar picia i cierpienie, ból powracał ponownie, ze zdwojoną energią. Mechanizm ten cyklicznie się powtarzał, wydłużały się „ciągi alkoholowe” skracając okresy niepicia. By zrozumieć sposób zdrowienia w mojej Wspólnocie, zacytuję fragment z książki  prof. Wiktora Osiatyńskiego  „Grzech czy choroba”;

                                         

„Wielu ludzi nie może zrozumieć, dlaczego Anonimowi Alkoholicy są anonimowi. Przecież skoro alkoholizm jest chorobą, to nie ma się czego wstydzić;  przeciwnie, poradzenie sobie z nałogiem może być powodem do dumy i chwały. W argumencie tym kryje się odpowiedź na pytanie o przyczynę anonimowości. Anonimowi Alkoholicy pozostają właśnie po to anonimowi, by nie dać się zwieść pokusie dumy i chwały. By nie karmić się sukcesem trzeźwości przerośniętego EGO, które już sprawiło im dosyć kłopotów. W obronie przed samym sobą uważają anonimowość; za podstawę duchową całej Wspólnoty, zawsze przypominającej o pierwszeństwie zasad przed osobistymi ambicjami”.

 

Dzięki zdrowieniu po spotkaniach z drugim alkoholikiem, odkrywam w sobie rzeczy, które może nie istniały we mnie lub nie byłem w stanie ich dostrzec, dotknąć a dziś z łatwością je otrzymuję i  w życie wdrażam,  korzystając z boskich odkryć, bez szczególnego wysiłku.

 

Ogromne znaczenie w moim życiu i trzeźwieniu odegrał były prezes Klubu Abstynenckiego „ALA” (nie istniała jeszcze ustawa o stowarzyszeniach), Grzesiek Tokarski. Pod presją „przymusu” i drogą perswazji  zaproponował mnie i i drugiemu członkowi Wspólnoty, członkostwo w Miejskiej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Były to moje początki w procesie trzeźwienia, zaledwie pierwsze miesiące abstynencji i od razu zostałem rzucony na głęboką wodę” miejskiej administracji, usiłując rozwiązywać problem alkoholowy mieszkańców miasta i gminy.

 

W Komisji jestem nieustannie od 1990 roku.  Spotykałem w Zespole Orzeczniczym osoby, z którymi piłem alkohol, wstydziłem się mojej nowej roli. Unikałem kontaktu wzrokowego z zaproszonym na komisję, znanym mi ze „szlaku” osobnikiem.

 

Początkowo moja rola w komisji była wielce destrukcyjna, sam wstydziłem się faktu niepicia alkoholu przed przybyłym na komisję. Musiało sporo wody upłynąć w Pilicy zanimodkryłem”, że znalazłem  się w idealnym miejscu, by nieść posłanie osobie cierpiącej na alkoholizm.

 

Dziś wiem, jak bardzo stałem się odpowiedzialnym „gdy ktokolwiek i gdziekolwiek woła o pomoc chcę by moja dłoń była do niego wyciągnięta i właśnie za to JESTEM ODPOWIEDZIALNY” tak czuję swoją rolę w MKRPA i z tego miejsca niosę posłanie. Przyznaję, że w moim procesie zdrowienia Komisja odegrała niepoślednią rolę,  tak jak szlachectwo zobowiązuje również udział w komisji zobowiązuje, to  nie tylko przysłowiowa cegła w moim zdrowieniu a coś więcej, to budowlany pustak.

 

Zastanawiam się czy alkoholizm jest grzechem czy chorobą? Nie znam odpowiedzi, myślę, że nadużywanie przeze mnie alkoholu było grzechem, przez który to grzech zachorowałem. Dziś stwierdzam, że alkoholizm jest chorobą miłości, uczuć mojej miłości. 

 

Kończąc sekwencję alkoholową chcę się podzielić i zacytować mojego przyjaciela, poetę i barda Wspólnoty AA, Marka z Legionowa,  który w swym ukochanym songu Ciepłe, puchate” śpiewa   „….dzisiaj do mnie dotarło, że z miłością tak bywa jak ją ludziom rozdaję to mi jeszcze przybywa….” i ja tak czuję. Mam jednak propozycję,  może oddam głos  alkoholowi, niech się wreszcie sam wypowie w swojej kwestii:  „być czy nie być” – „pić czy nie pić”.

 

 Boże, zostaw mnie na drugie życie,
 Jak na drugi rok w tej samej klasie    
 

Julian Tuwim


  Coraz częstszy widok na polskich ulicach, miejsc tak oznakowanych jak na FOTO, które prowadzą na spotkania osób dotkniętych problemem alkoholowym

 

Gdyby alkohol mógł

 

Gdyby alkohol mógł się przedstawić i przemówić, tak by to mniej więcej wyglądało;

 

„Przyznać muszę, że byłem i jestem złodziejem w najgorszym – po ludzku sądząc – wydaniu. Kradnę rodzinie najlepszych ojców i synów. Kościołowi – najwierniejsze dzieci.   Ojczyźnie – najzdolniejszych obywateli. Szkole i nauce – najtęższe umysły. Rodzinie ludzkiej – najpierwsze jednostki. A jednak cieszę się dotąd wolnością  i mianem najlepszego dobroczyńcy ludzkości, przyjaciela człowieka, towarzysza jego radości i smutków.  Ja jestem na świecie największym gangsterem i przywódcą mafii, która codziennie uśmierca miliony, zabierając im wszystko.  Włamuję się do kieszeni, domów, serc i rodzin. Tylko ja znam klucze do wszystkich zamków, skarbnic i kas.  Mój gang nie boi się szubienicy, bo mam w swoim gronie przedstawicieli wszystkich warstw społecznych, nie wyłączając sprawujących władzę i wymierzających sprawiedliwość.  Jestem panem, monarchą, władcą. Mnie służą rządy, stawiając na czołowym miejscu w czasie bankietów i przyjęć. W mojej obecności decyduje się o losach świata, życiu i śmierci, ubija interesy…  Moje zdanie w każdej sprawie jest ostateczne. Przy mnie ludzie bawią się, tańczą, płaczą, umierają.Walą się trony jeden po drugim, kurczą imperia, upadają rządy, tylko moje imperium nie kurczy się i nie upada, choć niesie zagładę.  Niszczę wszystko i wszystkich. Piękne dzieci, wspaniałą młodzież przemieniam w zbrodniarzy. Zapełniam nimi szpitale i zakłady poprawcze. Bogatych zamieniam w nędzarzy. Zdrowych w chorych. Mądrych w głupich. Kołyski w trumny. Miasta w cmentarze…. Kto mnie jeszcze nie zna? I to dziecko mego przyjaciela pijaka. I ta poniewierana żona. Znają mnie dobrze kapłani, załamując ręce nad owocami wieloletniej pracy. Znają mnie – izby wytrzeźwień, sądy, więzienia, ale też szkoły i dyskoteki. Teraz nie muszę się już chyba dłużej  przedstawiać?  Mam nadzieję, że i wy nie zrazicie się do mnie i tylko u mnie szukać będziecie mocy, szczęścia tak, jak szukają miliony. Że i was nie zabraknie w mojej armii, którą od lat zdobywam dla piekła.”

 

 

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
mak 05.10.2016 02:30
problem zaczyna sie, gdy nie ma co wypic

Antek Malewski 27.09.2016 14:53
Dzięki "Ajdejano" za miłe słowa. Proponuję; spotkajmy zię

Ajdejano 15.09.2016 11:07
Antonio: bardzo dobry materiał. Aż nie wierzę, że jesteś jedynym Autorem tego materiału (cytaty - to co innego). Być może spotkamy się kiedyś, jeszcze raz, z Mietkiem ze Szczecina - oczywiście, wiesz o kim piszę, i wtedy pogadamy. Tolek: PBK i PMB: koszmar, albo - mgliste wspomnienie. Jednak - gratulacje za to wyjście z tego bagna.

Reklama
Polecane
Podsumowanie XXVII Kwesty pn. „Ratujmy groby zasłużonych Tomaszowian”Przemysłowcy oskarżeni o niesłychane przestępstwoSkonsultuj komunikację miejskąSpotkanie z prof. Jerzym Bralczykiem w MBPUtrudnienia w ruchu 11 listopadaNisze w kolumbarium dostępne do rezerwacjiŁódzkie/ W okresie Wszystkich Świętych 14 wypadków; nie było ofiar śmiertelnychPolicja: od czwartku doszło do 161 wypadków drogowych; zginęło 11 osóbListopadowe atrakcje w Tomaszowie MazowieckimJak wybrać odpowiednie łóżko do sypialni? Oto podpowiedźW gabinetach stomatologicznych jest coraz drożejKlasyk dla Legii
Reklama
Regionalny Turniej Kół Gospodyń Wiejskich i Miejskich Regionalny Turniej Kół Gospodyń Wiejskich i Miejskich Powiatowe Centrum Animacji Społecznej po raz kolejny organizuje Regionalny Turniej Kół Gospodyń Wiejskich i Miejskich.  Będzie to już 8. edycja tego wydarzenia. Turniej skierowany jest do kół gospodyń z terenu województwa łódzkiego. Zmierzą się one w 6 konkurencjach: edukacyjnej, kulinarnej, artystycznej, sprawnościowej, modowej i teście wiedzy dotyczącym bezpieczeństwa na wsi.Tematem tegorocznej edycji jest PRL. Przedmiotem współzawodnictwa kulinarnego będzie deser. Scenka w konkurencji artystycznej będzie nawiązywała do Wszechobecnych w tamtych czasach kolejek, natomiast w edukacyjnej należy przygotować prezentację o latach 80-tych, ukrytych we wspomnieniach. Konkurencja sprawnościowa do końca pozostaje tajemnicą, natomiast pytania z wiedzy o bezpieczeństwie na wsi przygotuje KRUS. Bardzo widowiskowo natomiast zapowiada się konkurencja modowa, do której uczestnicy mają przygotować strój inspirowany modą z okresu PRL. Będą one prezentowane na wybiegu.Ponadto zapraszamy do obejrzenia wystawy, nawiązującej do PRL-u. Będzie można zobaczyć stare sprzęty elektroniczne, odzież, artykuły gospodarstwa domowego, prasę i inne eksponaty, związane z tym okresem. Nad całością imprezy czuwać będzie jury złożone z ekspertów z danych dziedzin.Na zwycięzców poszczególnych konkurencji, a także Grand Prix turnieju, czekają wspaniałe nagrody.Gwiazdą wieczoru będzie Paweł Stasiak w repertuarze Papa Dance, a na zakończenie odbędzie się zabawa taneczna z MR. SEBII. Turniej odbędzie się 9 listopada o godz. 15.00 w PCAS-ie przy ul. Farbiarskiej 20/24.Data rozpoczęcia wydarzenia: 09.11.2024
XIX Tomaszowski Bieg Niepodległości XIX Tomaszowski Bieg Niepodległości Miejskie Centrum Kultury w Tomaszowie Mazowieckim zaprasza dzieci, młodzież i dorosłych do udziału w 19. edycji Tomaszowskiego Biegu Niepodległości, który odbędzie się 11 listopada. Mieszkańcy naszego miasta i powiatu będą mogli w ten niestandardowy sposób uczcić rocznicę odzyskania przez Polskę suwerenności. Start uczestników biegu planowany jest na godz. 13 z pl. T. Kościuszki, po zakończeniu oficjalnych uroczystości patriotyczno-religijnych z okazji 106. rocznicy odzyskania przez nasz kraj niepodległości. Wydarzenie przeznaczone jest zarówno dla grup zorganizowanych (ze szkół podstawowych i ponadpodstawowych, stowarzyszeń, organizacji, firm itd.), jak również dla uczestników indywidualnych. Osoby, które nie ukończyły 13 lat, mogą uczestniczyć w biegu wyłącznie pod opieką osoby pełnoletniej. Niepełnoletni mogą zostać zgłoszeni do biegu przez rodzica lub opiekuna prawnego.ZgłoszeniaBieg ma charakter rekreacyjny, do pokonania będzie trasa o długości ok. 1500 m. Zbiórka i weryfikacja zgłoszonych biegaczy odbędzie się w godz. 12-12.45 (domki na płycie pl. Kościuszki). Zgłoszenia na formularzach, których wzór znajduje się pod tekstem w załącznikach (tam też dostępny jest szczegółowy regulamin XIX Tomaszowskiego Biegu Niepodległości), w przypadku grup zorganizowanych przyjmowane będą do 6 listopada br. Uczestnicy indywidualni mogą zgłaszać się również w dniu biegu. Wypełniony formularz wraz z dołączonym do niego oświadczeniem należy dostarczyć do Biura Biegu mieszczącego się w Miejskim Centrum Kultury przy pl. Kościuszki 18. Rejestracji można także dokonać poprzez wypełnienie formularza zgłoszeniowego online, dostępnego pod linkiem: https://cutt.ly/TeDo09HZAby podkreślić uroczysty i patriotyczny charakter biegu, organizatorzy proszą uczestników o założenie białych lub czerwonych koszulek, czapek lub innych elementów wierzchniej garderoby w tych barwach. W związku z organizacją XIX Tomaszowskiego Biegu Niepodległości oraz koniecznością zapewnienia bezpieczeństwa jego uczestnikom 11 listopada między godz. 12.45 a 14 wystąpią utrudnienia w ruchu kołowym w obrębie pl. T. Kościuszki oraz w al. Piłsudskiego na odcinku od pl. Kościuszki do ul. Legionów (w obu kierunkach). Prosimy kierowców o wyrozumiałość i przyłączenie się do wspólnych obchodów Narodowego Święta Niepodległości.  Data rozpoczęcia wydarzenia: 11.11.2024
Reklama
Reklama
Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki nieuciskające DEOMED Cotton Silver to komfortowe skarpetki zdrowotne wykonane z naturalnej przędzy bawełnianej z dodatkiem jonów srebra. Skarpety ze srebrem Deomed Cotton Silver mogą dzięki temu służyć jako naturalne wsparcie w profilaktyce i leczeniu różnych schorzeń stóp i nóg!DEOMED Cotton Silver to skarpety bezuciskowe, które posiadają duży udział naturalnych włókien bawełnianych najwyższej jakości. Są dzięki temu bardzo miękkie, przyjemne w dotyku i przewiewne.Skarpetki nieuciskające posiadają także dodatek specjalnych włókien PROLEN®Siltex z jonami srebra. Dzięki temu skarpetki Cotton Silver posiadają właściwości antybakteryjne oraz antygrzybicze. Skarpetki ze srebrem redukują nieprzyjemne zapachy – można korzystać z nich komfortowo przez cały dzień.Ze względu na specjalną konstrukcję oraz dodatek elastycznych włókien są to również skarpetki bezuciskowe i bezszwowe. Dobrze przylegają do nóg, ale nie powodują nadmiernego nacisku oraz otarć. Dzięki temu te skarpety nieuciskające rekomendowane są dla osób chorych na cukrzycę, jako profilaktyka stopy cukrzycowej. Nie zaburzają przepływu krwi, dlatego też zapewniają pełen komfort przy problemach z krążeniem w nogach oraz przy opuchnięciu stóp i nóg.Skarpetki DEOMED Cotton Silver są dostępne w wielu kolorach oraz rozmiarach do wyboru.Dzięki swoim właściwościom bawełniane skarpetki DEOMED Cotton Silver z dodatkiem jonów srebra to doskonały wybór dla wielu osób, dla których liczy się zdrowie i maksymalny komfort na co dzień.Z pełną ofertą możecie zapoznać się odwiedzając nasz punkt zaopatrzenia medycznegoTomaszów Mazowiecki ul. Słowackiego 4Oferujemy atrakcyjne rabaty dla stałych klientów Honorujemy Tomaszowską Kartę Seniora 
Reklama
Reklama
Reklama
ReklamaSklep Medyczny Tomaszów Maz.
Napisz do nas
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama