„Moja rodzina składa się z pięciu osób. Mamy troje dzieci. Mieszkamy w Warszawie na Mokotowie. Jesteśmy kwalifikowani jako rodzina wielodzietna" - mówi Krzysztof. „Na nasz budżet rodzinny składają się dochody moje i żony z tytułu umowy o pracę" - dodaje.
Podkreśla przy tym: „Staramy się utrzymywać równowagę pomiędzy przychodami i wydatkami w naszym budżecie. Chociaż żonie czasami jest trudno" - zaznacza. „Unikamy debetu na koncie. Nie zaciągamy pożyczek na wydatki bieżące. Czasami jednak, jeśli zachodzi konieczność, korzystamy z salda debetowego w rachunku bankowym. Zasadniczo wydajemy nie więcej, niż mamy w budżecie miesięcznym" - wyjaśnia Krzysztof.
Małżeństwu wielodzietnemu łatwo nie jest, dlatego Krzysztof zaznacza, że rodzina pomaga im, ale nie ściśle finansowo. „Zdarzało się jednak w przeszłości, że rodzina wspierała nas, gdy akurat tego potrzebowaliśmy. Zwracaliśmy się do rodziny i taka pomoc była. Najczęściej jest to jednak wsparcie o charakterze rzeczowym". „Cyklicznie dostajemy darmowe owoce sezonowe, w rodzinie mamy sadownika" - dodaje.
Wydatki zawsze planują, szczególnie te, które najbardziej obciążają ich budżet. „Oczywiście planujemy wydatki, przynajmniej w ogólnym zarysie. Pewne są stałe typu opłaty za mieszkanie, za obiady dzieci w szkole, koszty przedszkola córki, bilety za komunikację miejską moje i żony. Są opłaty, które można oszacować w przybliżeniu" - podkreśla Krzysztof.
„Planujemy wydatki w formie rozpiski na najbliższy miesiąc" - mówi Krzysztof.
Jak zaznacza, „uwzględniamy tam wydatki bieżące i oczywiście, jeśli je znamy - to także wydatki nadzwyczajne. Sprawdzamy, pod kątem dochodów, czy w tym bilansie uda nam się wyjść na zero. Zastanawiamy się, czy z pewnych rzeczy można zrezygnować, czy możemy sobie na nie pozwolić. Ewentualnie niektóre wydatki trzeba przesunąć na następny miesiąc".
Krzysztof podkreśla, że produkty codzienne kupują bez specjalnego uzgadniania. Często jednak rozmawia z żoną Agatą o tym, co potrzebne jest w danej chwili w domu. „Jeśli chodzi o poważniejsze zakupy, to rozmawiamy i dyskutujemy wspólnie z żoną. Niecodzienne wydatki, takie jak odzież czy obuwie, planujemy w zależności od potrzeb" - dodał.
W każdym budżecie rodzinnym są pewne stałe pozycje zakupowe. Tak też jest w rodzinie Krzysztofa. „Dominujące wydatki w naszym budżecie to wydatki konsumpcyjne i związane z utrzymaniem mieszkania, użytkowaniem samochodu, wydatki cykliczne powtarzające się w okresach miesięcznych typu: opłaty za mieszkanie, za telefon, wyżywienie, czy opłaty za przedszkole. To są największe koszty"- mówi Krzysztof. Jego zdaniem te wydatki zajmują w rodzinnym budżecie powyżej 50 proc.
Do wydatków, które rodzina musi planować znacznie wcześniej, Krzysztof zalicza ubezpieczenie samochodu. „Pakiet ubezpieczenia znamy z dużym wyprzedzeniem, na podstawie wydatków ubiegłorocznych. Wiemy, że dla nas będą to dwie raty w roku i znamy termin zapłaty, dlatego uwzględniamy to w naszych planach budżetowych już wcześniej. W przypadku dużych zakupów wyposażenia domu typu pralka, zmywarka czy meble korzystamy z zakupów na raty".
Ciekawym rozwiązaniem jest Karta Dużej Rodziny, która, jak zauważa Krzysztof, rodzinie wielodzietnej w pewnym zakresie pozwala obniżyć koszty codziennego życia. „Posiadamy Kartę Dużej Rodziny i korzystamy ze zniżek, które daje. Jest to szereg produktów w niektórych sieciach handlowych, sklepach osiedlowych blisko naszego miejsca zamieszkania, stacji paliw, które dają na przykład 10-proc. upust podczas zakupów" - mówi Krzysztof. Jego zdaniem, chociaż nie są to duże zniżki, to w skali roku rodzina odczuwa różnicę.
Żona Krzysztofa czasami korzysta z promocji i posiada karty rabatowe. „Jeśli zakup w danym czasie nie jest pilny, ale potrzebny, to korzystamy z okazji promocyjnych i zniżkowych" - przyznaje Krzysztof. „Mimo wszystko zakupy dla dzieci stanowią duży wydatek w budżecie naszej rodziny i jeśli chcemy kupić odzież lub buty dla całej trójki w jednym czasie, to musimy taki zakup zaplanować z wyprzedzeniem i uwzględnić
to w planach dużo wcześniej."
Krzysztof podkreśla, że podczas zakupów cena ma dla nich spore znaczenie. „Jakość też się liczy, mamy świadomość, że za niską cenę często nie ma co oczekiwać dobrej jakości produktów" - mówi. Zaznacza również, że „często z pewnych rzeczy trzeba zrezygnować. Dzieci oglądają reklamy i pod ich wpływem lub z innych względów chciałyby, żeby im coś kupić - zabawkę czy pizzę. W takich sytuacjach jesteśmy ostrożni i staramy się wyjaśniać, że nie wszystkie ich potrzeby jesteśmy w stanie zrealizować w danym momencie".
Czy w budżecie rodziny wielodzietnej jest miejsce na rozluźnienie dyscypliny finansowej? „W naszym budżecie mało miejsca zajmują wydatki na przyjemności" - stwierdza Krzysztof. „Nie planujemy ich specjalnie, ponieważ z reguły są to raczej drobne wydatki. Zawsze staramy się mieć jakieś oszczędności - pewien zapas, margines na różne sytuacje, ale nie są one duże" - dodaje.
„Jeśli chodzi o rozrywkę typu wyjścia do kina czy do teatru, to niestety już dawno z nich nie korzystaliśmy, ponieważ zawsze są jakieś pilniejsze potrzeby. Z takimi wydatkami w naszym budżecie jest raczej skromnie" - przyznaje. „Poza tym, dzieci też mają różne wyjścia w ramach zajęć szkolnych, przedszkolnych i są to dla nas już ekstra koszty, których nie planujemy, ale ponosimy" - dodaje.
Krzysztof jest przekonany, że budżet, szczególnie wydatki rodziny wielodzietnej, muszą być rozsądnie przemyślane. „Staramy się planować i przewidywać pewne potrzeby w naszym budżecie rodzinnym. Zakupy żywnościowe pierwszej potrzeby robimy w sklepach osiedlowych.. Artykuły spożywcze o dłuższej przydatności, środki chemiczne, proszki do prania kupujemy w dużych marketach i dyskontach, ponieważ jest duża różnica w ich cenie w porównaniu ze sklepami osiedlowymi" - podsumowuje.
Wydatki na wakacje w Polsce raz w roku, do 7 dni, które również planują wcześniej, to jedna z rzeczy, na którą ich stać. Dzieci spędzają poza tym tydzień lub dwa na wsi u babć. Natomiast, jak mówi Krzysztof, na wypoczynek w czasie ferii zimowych, np. w górach, nie są już sobie w stanie pozwolić.
Rodzina nie przestaje jednak marzyć i ma swój cel - w sferze marzeń pozostaje własny, mały dom jednorodzinny.
Jak więc widać na przykładzie opisanej rodziny z Warszawy, podstawą prawidłowego gospodarowania domowymi finansami jest rozsądne planowanie, a następnie wydawanie pieniędzy. Pytana przez nas rodzina żyje skromnie, ale jej podstawowe potrzeby są zaspokojone.
Małżonkowie Krzysztof i Agata są pozytywnym przykładem dobrze gospodarującej rodziny - nie zaciągają pożyczek na wydatki bieżące, nie mają więc dodatkowych problemów z pozyskiwaniem środków na ich spłatę, jak ma to miejsce w wielu domach, gdzie trwają bezskuteczne próby pozbycia się długów.
Źródło: www.kurier.pap.pl
Napisz komentarz
Komentarze