Miasto zaproponowało zmiany w Strefie Płatnego Parkowania polegające na:
1. Wydłużeniu czasu ( dop. red. nieodpłatnego) parkowania i czasu na przedłużenie parkowania do 10 minut.
2. Zmniejszenia opłat dodatkowych za przekroczenie czasu parkowania z 50 do 15 zł.
3. Zerowej stawki dla osób niepełnosprawnych w całej Strefie (nie tylko w miejscach do tego wyznaczonych)
4. Zmniejszenia opłat abonamentowych o połowę (zarówno rocznej z 900 zł. na 450 zł. jak i miesięcznej ze 120 zł na 60 zł)
5. Zmniejszenia o 50% opłaty na parkowanie poza ścisłym centrum miasta.
Firma na odpowiedź ma 2 tygodnie. Jak widać nie ma tu niestety mowy o ograniczeniu zasięgu strefy, co jest chyba najbardziej dokuczliwe dla mieszkańców, ponieważ obejmuje ona niemal połowę miasta, a kierowcy unikający opłat, zajmują miejsca parkingowe na osiedlach mieszkaniowych, pod prywatnymi posesjami. W komunikacie, przesłanym nam przez Urząd Miasta zabrakło niestety informacji na temat tego, o jakich stratach dla firmy (w wymiarze finansowym) w przypadku uwzględnienia postalatów Prezydenta Miasta mówimy.
- Jeżeli firma Projekt Parking, ustosunkuje się pozytywnie do naszych propozycji, to na czerwcowej sesji podjęta zostanie stosowna uchwała Rady Miejskiej w sprawie przewidzianych zmian. Mieszkańcy będą mogli odetchnąć z ulgą. Jeżeli firma nie przychyli się do naszych propozycji, to poproszę mieszkańców w ramach konsultacji społecznych o zdanie w kwestii zerwania umowy z firmą i zlikwidowania Strefy. Tak jak zapowiadałem w swojej kampanii wyborczej, chce konsultować najważniejsze dla miasta decyzje z mieszkańcami - mówi Marcin Witko.
Takie postawienie sprawy z pozoru wygląda na ustawienie operatora strefy pod przysłowiowym murem. Tylko, czy aby na pewno. Zerwanie umowy skutkować będzie pozwem o zwrot utraconych korzyści, które nietrudno będzie w tym przypadku oszacować. Mogą one sięgnąć nawet miliona złotych. A odpowiedzialność za ubytek w miejskiej kasie wezmą na siebie oczywiście mieszkańcy, którzy, jak można się domyśleć, w ramach "konsultacji społecznych" domagać będą się likwidację strefy przed końcem umowy, jaką zawarły poprzednie władze miasta. Warto sobie więc zadać pytanie, czy powinniśmy w sposób lekkomyślny rozwiązywać umowę.
- Osobiście nie jestem zwolennikiem likwidacji całkowitej strefy ale za jej zdecydowanym ograniczeniem - mówi Mariusz Strzępek, radny Rady Powiatu Tomaszowskiego. - Nie oszukujmy się, za niefrasobliwe zerwanie umowy zapłacimy my wszyscy, nawet jeśli nie poczujemy bezpośredniego ubytku w kieszeni. Teraz sytuację mamy taką, że firma Parking Projekt już wie, że umowa z nią nie będzie przedłużona. Nie ma więc żadnego interesu w tym, by iść na ustępstwa. Wywieranie nadmiernej presji może skończyć się usztywnieniem stanowiska, bo pieniądze, jakie mogła tutaj zarobić i tak otrzyma, tyle że za 3 lata, kiedy już wygra procesy sądowe, a zdziwiłbym się, gdyby w takiej sytuacji nie wygrała. Dojdą odsetki i inne koszty, a będą one zapewnie mniej kosztowne i uciążliwe niż samo zarządzanie strefą. Nie dość, że miasto nie wygeneruje przychodów, to będzie miało niestety stratę, jednak legitymizowaną przez mieszkańców miasta.
Radny dodaje też, że nie jest dobrą praktyką, zrywanie raz zawartych umów, szczególnie takich, których czas trwania jest określony. Argumentuje, że w ten sposób można zniszczyć każdą firmę, która na bazie zawartego kontraktu, dokonuje inwestycji i ponosi bardzo konkretne koszty.
- Nie chodzi tu o to czy firma jest z Tomaszowa, czy też z Poznania, ani też ile przedsiębiorca zarabia - komentuje. - Rzecz w tym, że pora, aby politycy i urzędnicy w naszym kraju zrozumieli, że zawarta legalnie umowa, szczególnie z podmiotem publicznym, który powinien być gwarantem rzetelności, jest sprawą świętą. Nie może być tak, że ktoś bierze udział w przetargu, ten przetarg wygrywa, ponosi koszty, często zaciąga kredyt, podpisuje umowę, a następnie dostaje od wszechwładnej i wszystkowiedzącej, bezlitosnej i bezwzględnej, a co gorsza bezkarnej, władzy, kopniaka w tyłek.
Napisz komentarz
Komentarze