Zacząć należy od ewentualnych kosztów budowy mieszkań komunalnych w rozmiarze zaspokajającym potrzeby wynikające z listy osób oczekujących na tego rodzaju mieszkania. Rachunek jest w tym przypadku bardzo prosty. Przyjmując średnią powierzchnię mieszkania na poziomie 35 metrów kwadratowych i jego koszt budowy w wysokości 3000 złotych, to całkowita ich wartość wynieść może 105 milionów złotych, nie licząc wartości gruntów przeznaczonych na cele budowlane.
Jest to wydatek znacznie przewyższający możliwości budżetu miasta, zważywszy na liczbę innych zadań własnych i zleconych, które samorząd zobowiązany jest wykonywać. Tomaszów Mazowiecki buduje tyle mieszkań komunalnych, na ile go aktualnie stać, czyli średnio 30 rocznie. Łatwo policzyć, że w tym tempie zaspokojenie potrzeb mieszkaniowych zająć może nawet 30 lat. Pamiętać przy okazji należy o ogromnej ilości dotychczasowych lokatorów, dla których obowiązek pokrywania terminowego należnych czynszów jest pojęciem całkowicie obcym. I jak pisaliśmy w artykule Sprzątanie długów nie zawsze przyczyną powstawania zadłużenia jest ubóstwo, często bywa to zwykłe cwaniactwo, ponieważ w wielu przypadkach okazuje się, że dłużnicy zagrożeni eksmisją, nagle, w cudowny sposób spłacają swoje długi, dodatkowo domagając się umorzenia karnych odsetek.
Wracając jednak do tematu zapotrzebowania na mieszkania. Na przestrzeni minionych kilkunastu lat samorząd wybudował tylko jeden budynek mieszkalny, przy ulicy Słowackiego, w którym niedawno dokonano zabójstwa i podpalenia jednego z lokatorów (Jednak morderstwo) .
Zadania związane z budownictwem przejęło na siebie w całości Tomaszowskie Towarzystwo Budownictwa Społecznego. Pierwsze bloki mieszkalne powstały przy ulicy Jerozolimskiej, kolejne przy Stolarskiej i Bursztynowej. Większość z nich powstała przy udziale środków z Krajowego Funduszu Mieszkaniowego. Oddawane do użytku mieszkania bardzo szybko znajdują najemców, mimo, że warunki ich przydziału dotyczące np. poziomu uzyskiwanych dochodów, reguluje ustawa i są one dosyć restrykcyjnie przestrzegane. Mieszkania takie muszą być w określonym standardzie, co znacznie podnosi koszty ich budowy. Nie może to być tzw. stan deweloperski, w którym otrzymujemy surowe ściany i brak jest jakiegokolwiek wyposażenia. Nic więc dziwnego, że poziom czynszu jest w nich dosyć wysoki i należy przypuszczać, że większość spośród 600 widniejących na liście oczekujących osób liczy raczej na tańsze w utrzymaniu lokale mieszkalne.
Zatem czy Tomaszów stać na drogie budownictwo i lokatorów, którzy wyjątkowo niechętnie płacą czynsze? Cytując klasyka „oczywistą oczywistością” jest , że nie. Należy więc poszukiwać innych rozwiązań. Przede wszystkim na poziomie ustawy. Niezbędnym do rozwiązania problemów mieszkaniowych jest wejście na rynek mieszkań na wynajem prywatnych przedsiębiorców. Aby jednak to robili, musi im się to opłacać. Wprowadzono kiedyś ulgę podatkową, dla osób budujących mieszkania przeznaczone do wynajmu. Szybko się z niej jednak wycofano.
W Tomaszowie Może okazać się też, że brakuje nam odpowiednich terenów, na których będzie można realizować budownictwo mieszkaniowe wielorodzinne. Nie znaczy to, że brak nam działek budowlanych. Wystarczy tylko przejechać się ulicą Generała Grota Roweckiego, by przekonać się, że budować jest gdzie. Problemem jest natomiast brak wyposażenia infrastrukturalnego. Część Tomaszowa Mazowieckiego położona w kwadracie wyznaczonym przez ulicę Warszawską i rzekę Wolbórkę pozbawiona jest dostępu do sieci ciepłowniczej i gazowniczej, która determinuje koszty utrzymania mieszkań. Ceny oleju opałowego osiągnęły już u nas kosmiczne rozmiary. Więc jeśli mielibyśmy w coś, jako miasto inwestować, to właśnie w rozbudowę infrastruktury, co byłoby wyjściem naprzeciw inwestorom oraz pozwoliłoby na ożywienie nowych terenów inwestycyjnych.
Mieszkań należy więc, póki co, szukać tam, gdzie one są a więc w istniejących już zasobach. W tym celu każdy z lokali należałoby poddać swego rodzaju inwentaryzacji, dotyczącej nie ich stanu technicznego ale struktury lokatorskiej. Nierzadkie są bowiem przypadki, kiedy na mieszkaniach komunalnych ich lokatorzy po prostu zarabiają podnajmując. Posiadając inne mieszkania, czy nawet domy, w których faktycznie zamieszkują, podnajmują je bez zgody i wiedzy właściciela osobom trzecim. Oczywiście nie są one w nich meldowane a umowy zawiera się na przysłowiową „gębę”.
O problemach mieszkaniowych czytaj także Mieszkań wciąż brakuje
Napisz komentarz
Komentarze