ŁATWIZNA
1. Wystarczy kciuk lub kartka papieru i marker i już mamy bilet w dowolne miejsce na świecie.
2. Nie trzeba się martwić o godziny odjazdu pociągów, autobusów czy tramwajów. O tym, kiedy się podróżuje, decyduje autostopowicz (czyt. można się wyspać) ;-).
3. Nie interesuje nas gdzie jest stacja kolejowa czy dworzec autobusowy. Naszym zmartwieniem jest jedynie dostanie się na właściwą drogę.
4. Nie ma problemów językowych, czy dogadamy się w kasie biletowej i dostaniemy interesujący nas bilet, we właściwe miejsce. Wystarczy zapamiętać pisownię i prawidłową wymowę naszej miejscowości docelowej, a już kierowca zajmie się jazdą i, ewentualnie, doradzi, którą drogę będzie nam lepiej obrać.
5. Nie trzeba martwić się przesiadkami.
6. Można wyrzucić zegarek i przestawić się na tryb "od wschodu do zachodu".
7. Jeśli mamy trochę szczęścia, złapiemy transport nawet w środku nocy (choć w nieoświetlonych miejscach, lepiej bez odblasków nie wychodzić - ja mam kamizelkę).
NAUKA
1. Autostop to jeden z lepszych sposobów poznania nowych ludzi z całego przekroju społecznego, a przez to kultury danego kraju. Ja nie potrafię wiele wyciągnąć z podróży jadąc innym środkiem transportu. Jadąc pociągiem, przeważnie czytam książkę/gazetę, gram w głupie gierki na telefonie, albo, najzwyczajniej w świecie, śpię. Lecąc samolotem, nie potrafię robić nic innego jak tylko i wyłącznie spać :-).
2. Przyznajmy się szczerze - komu się chce uczyć? Chyba, tak na prawdę nikomu. Nie spodziewajmy się zatem, że nasi kierowcy będą mówić po angielsku czy w jakimś innym, zrozumiałym dla nas języku. To my, jako goście, musimy się nauczyć chociaż podstawowych słów.
3. Kierowcy mogą podzielić się z nami ciekawymi historiami (pod warunkiem, że rozumiemy co do nas mówią) lub, nawet, pokazać warte odwiedzenia miejsca w okolicy.
4. Uczymy się rozmawiać bez użycia języka. Wierzcie mi, nie trzeba rozumieć - wystarczy CHCIEĆ rozumieć, a wszystko staje się proste. Domyślanka i rozwój szóstego zmysłu.
5. W dłuższej drodzę, kończą się nam zapasy wszystkiego (jedzenia, wody, gotówki, papieru toaletowego, itp.) - można się przez to nauczyć paru magicznych sztuczek, np. jak zrobić coś z niczego.
6. Z ciężarówki mamy lepsze widoki (siedzimy wyżej i mamy większe szyby) niż z np. pociągu czy autobusu.
ZABAWA
1. Atmosfera niepewności - jesteśmy jak piórko na wietrze i nigdy nie wiemy gdzie zakończymy nasz bieg i czy będziemy w 100% cali i zdrowi.
2. Wrażenia z półgodzinnej, opartej w dużej mierze na wymachiwaniu rękami, nogami i innymi częściami ciała, rozmowy o niczym, w obcym języku, bez znajomości ani jednego zwrotu - bezcenne.
3. Mamy okazję przetestować różne rodzaje i marki pojazdów i, kiedyś, wybrać coś dla siebie.
4. Łapiąc stopa na siłę, przyjmujemy różne pozycje w celu przyciągnięcia uwagi kierowców - jakbyśmy się czasem zobaczyli z perspektywy trzeciej osoby, wyszłaby nam lepsza komedia niż te z Chaplinem.
5. Gdy zacznie padać, a my jesteśmy po środku niczego, można, tańcząc, pośpiewać sobie "Deszczową piosenkę".
6. Gdy mamy dużo czasu i zobaczymy interesujące nas miejsce, można powiedzieć STOP i zupełnie pozmieniać nasze plany.
7. Autostop potrafi często być jak narkotyk podany na głodzie. Długo nikt się nie zatrzymuje, przychodzi lekki smutek i przygnębienie. Nagle widzimy za sobą cofające auto. Czujemy gwałtowny przypływ endorfin i nagły zastrzyk szczęścia.
8. Satysfakcja z dostania się w interesujące nas miejsce jest, w przypadku jazdy stopem, nieporównywalnie wyższa niż satysfakcja płynąca z podróżowania pociągiem / autobusem / tramwajem.
Ogromne kola wielkiego Volvo wtoczyly sie do Shiraz. Satysfakcja i ekscytacja znajdujacym sie w bliskiej okolicy Persepolis, nie do opisania.
KOSZTY
Czesto, oprocz samego przejazdu, dostaniemy rowniez jedzenie. A jesli nam sie poszczesci, nie bedziemy musieli sie martwic o zakwaterowanie :-).
1. Autostop jest darmowy.
2. Często, oprócz samego przejazdu, dostaniemy również jedzenie i picie na drogę. Jeśli dopisze nam szczęście, nie będziemy się musieli również obawiać o nocleg (polecam autostopowanie w nocy na autostradach - ciężarówkowe prycze są na prawdę wygodne).
3. Nie musimy przejmować się cenami ropy (chyba, że bierzemy pod uwagę relacje: cena ropy/ceny w sklepach).
4. Nie dostaniemy żadnego mandatu ani punktów karnych (mój osobisty rekord: 20 punktów w jednym roku - głównie przez zwykłe zagapienie się).
5. Nie trzeba martwić się o serwisowanie, ważność przeglądu czy ubezpieczenia (które bardzo często, na złość, kończą się w innych terminach) własnego auta.
6. W krajach dobrze rozwiniętych, na stacjach benzynowych przy autostradach, można znaleźć dużo darmowych fantów, takich jak toaleta, ogrzewanie, gorąca woda czy prysznic (często darmowy). Słowem, można, nieobawiając się o hotel koczować w okolicy stacji.
CIEMNA STRONA MOCY
Ryzyko zawsze jest, ale mniejsze niż ryzyko przypadkowego powieszenia się przy wiązaniu krawata. Patrząc na statystyki, znacznie częściej, autostopowicz narażony jest na wypadek drogowy niż jakiekolwiek przykrości ze strony kierowcy. Trzeba po prostu mieć oczy naokoło głowy i słuchać "tego czegoś", co mówi nam kiedy powinniśmy dać sobie spokój i np. wysiąść.
Ja mam kilka zasad odnośnie bezpieczeństwa:
1. Zawsze zapamiętuję numer rejestracyjny samochodu, w którym jestem.
2. Bardziej wartościowe przedmioty mam w torbie na ramieniu, którą wygodnie jest mi nosić przy sobie. Dzięki temu, mogę sobie pozwolić na zostawienie plecaka w aucie na postoju.
3. Najbardziej wartościowe przedmioty (czyt. dokumenty), mam w saszetce pod spodniami. Kiedy zdarzył mi się rozbój na ulicy, niegrzecznie mnie poproszono o wypróżnienie kieszeni. Nikt jednak nie mówił żeby ściągać spodnie :-).
4. Pieniądze..... to tylko pieniądze. Jak ktoś ukradnie, nic się takiego nie stanie. Grunt, że zdrowi będziemy - a na pewno bogatsi o nowe doświadczenie. Z drugiej strony, w moim przypadku, jak ktoś zabierze mi wszystko to nie będzie wielka strata - jestem zagorzałym fanem bankomatów i, nawet gdy jestem w Polsce, nie noszę przy sobie dużych kwot. Mam kilka kopii karty bankomatowej więc utrata tej, której mam akurat przy sobie wiąże się jedynie z kłopotem telefonu do banku i zablokowania jej.
5. Gdy nie ufam kierowcy, nie wyciągam z torby nawet aparatu.
6. Na postojach, staram się nie odchodzić daleko od samochodu/kierowcy.
7. Mam większe zaufanie do kierowców tirów niż do kierowców samochodów prywatnych (nie mówiąc już o poczuciu bezpieczeństwa podczas jazdy).
Choć brzmi trochę poważnie, nie ma co popadać w paranoję. Trzeba skupić się na widokach i nowym towarzystwie. zazwyczaj, bowiem, autostop jest bezpieczny. To kierowca biorący pasażera "na gapę" ma więcej do stracenia niż autostopowicz. To my powinniśmy zachowywać się spokojnie i rozważnie i budzić zaufanie (chociaż bez przesady - odradzam łapanie stopa w garniturze - w życiu nie zatrzymałbym się komuś, kto wygląda na członka jakiejś sekty lub akwizytora).
Czasem przyjdzie nam rozwiazywac lamiglowki typu "Co pan architekt mial na mysli?"
Napisz komentarz
Komentarze