"Hajlajf" przez cztery lata
Wybory, wybory i po... wyborach. Głosowali jak chcieli a wybrali... kogo nie potrzeba. Na refleksję najczęściej przychodzi czas, kiedy kampanijna gorączka ucichnie. Wyświechtane frazesy, obietnice, to oczywiście znamy wszyscy. Zabawne, że wciąż dajemy się na nie nabierać. Prawda jest taka, że w wyborczej grze chodzi o pieniądze. Warto dodać, że są to duże pieniądze. Partie żyją z pieniędzy publicznych i to nie tylko z tych, które dostają z bezpośredniej dotacji. Każde zagrabione przez partyjnego działacza stanowisko pracy w instytucji publicznej, skutkuje nałożeniem na niego "dobrowolnego" obowiązku dokonywania darowizn. Stąd między innymi biorą się konkursy na stanowiska urzędnicze, co do których z góry wiadomo, kto będzie zwycięzcą. Patologia została doprowadzona do takiego poziomu, że wieloletni pracownicy instytucji, posiadający bogatą wiedzę i doświadczenie nie biorą w konkursach udziału. Klasa polityczna liczyć może też na szereg przywilejów. To one chyba najbardziej denerwują "szarego zjadacza supermarketowego chleba". na co więc może liczyć 460 posłów i 100 senatorów?
25.10.2015 18:00
12